Artykuły

"Cena" rodzinna

Rozmowa z Henrykiem, Aleksandrem i Piotrem Machalicami

6 stycznia 2001 roku będzie miała w Poznaniu niecodzienna premiera teatralna. Na deskach Sceny Nowej pojawią się Henryk, Aleksander i Piotr Machalicowie. Wspólnie - po raz pierwszy - wystąpią w sztuce Arthura Millera - "Cena". Głównym sponsorem spektaklu jest Telekomunikacja Polska S. A.

- 6 stycznia premiera "Ceny" Millera, w której wystąpicie panowie po raz pierwszy razem na scenie teatralnej.

Henryk Machalica: - To prawda. Bardzo długo o czymś takim marzyliśmy.

Piotr Machalica: - Nie powiem, że w jakiś szczególny sposób marzyłem o wspólnym graniu. Z ojcem wielokrotnie występowałem, z Alkiem byliśmy dwa sezony w jednym teatrze, ale spotkaliśmy się w marnych zadaniach. Nazywamy się tak samo, jesteśmy aktorami i spotykamy się po to, by zagrać w sztuce teatralnej. Pomysł z Millerem chodzi za nami od dwóch lat. Wreszcie udało się znaleźć sponsora, teatr i reżysera, który się tym tekstem zainteresował, zaadaptował i próbujemy. Nie chciałbym jednak, aby traktować to przedsięwzięcie jako rodzinne, na którym trzech Machaliców chce zrobić "kasę". "Cena" Arthura Millera porusza temat ponadczasowy i uniwersalny.

- Czy obecność ojca w pracy nad sztuką wpływa na panów?

Aleksander Machalica: - To bardzo skomplikowana sprawa. Czasami te relacje zmieniają się w ciągu kilku minut. Czasami patrzę na ojca, jak na rodzica, a za chwilę widzę w nim tylko partnera. Bardzo mnie to peszy. Przystępując do realizacji tego pomysłu, nie przypuszczałem, że mogę się tym zajmować.

P.M. - W "Kapeluszu pełnym deszczu" i w "Kotce na rozpalonym blaszanym dachu" Henryk grał mojego ojca. Jesteśmy zawodowcami, dlatego relacje ojciec - syn nie mają miejsca na scenie. Mamy jednak coś wspólnego, nie musimy sobie tłumaczyć pewnych sytuacji i relacji, bo są one dla nas oczywiste.

- A jak ojciec postrzega synów w pracy?

H.M. - W pracy, na scenie moich synów traktuję jak kolegów, partnerów.

- Zauważyłem, że mówicie panowie do ojca po imieniu.

P.M. - Przechodziliśmy różne metamorfozy w tym względzie. Było tato, tacik. Od jakiegoś czasu Alek mówi Henryku, a ja Heniu. Henryku jest ponoć godniej.

- "Cena" to rzecz o rodzinie. Nie obawiacie się panowie, że publiczność będzie się doszukiwała paralel w biografiach rodu Machaliców?

H.M. - Myślę, że nie, zwłaszcza w moim przypadku, ponieważ ja stoję z boku. Prędzej może to dotyczyć Alka i Piotrka, którzy grają braci.

A.M. - Gdyby publiczność chciała się doszukiwać podobieństw między nami - partnerami scenicznymi a braćmi, nie widzę nic zdrożnego. To tylko otwiera perspektywę odbioru.

- Panie Henryku, po latach wraca pan do Poznania trochę na dłużej. Jakie temu towarzyszą uczucia?

H. M. - Zawsze wracam tu z przyjemnością, chociaż ostatnio bywałem tylko w Scenie na Piętrze i u syna. Mieszkałem tu dość długo i wydawało się, że nigdy stąd nie wyjadę. Wyjechałem i teraz po późniejszych doświadczeniach bardzo cenię sobie Poznań.

- Czym jest Poznań dla synów Henryka Machalicy?

A.M. - Kiedy zamieszkałem na stałe w Poznaniu zacząłem szukać miejsc zapamiętanych z dzieciństwa. Obecnie wszystko wskazuje na to, że będzie to moje miasto na zawsze. Dzieci nie wyobrażają sobie wyjazdu stąd.

P.M. - Mam dziwny sentyment do Poznania. Bierze się on stąd, że przyjeżdżaliśmy w odwiedziny do ojca, na jego premiery. Potem zamieszkał tu Alek. No i Ksiądz Wawrzyniak, którego zagrałem prawie dwadzieścia lat temu w filmie "Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy". Nigdzie w Polsce nie kojarzę się z tą postacią, z wyjątkiem Poznania.

- Czy jest szansa że do panów Machaliców dołączy następne pokolenie, dzieci, wnuki...

H.M. - Jestem najstarszy. Mam już nawet prawnuki i końca nie widać. I trudno jednak przewidzieć.

A.M. - Należy się spodziewać, że dotąd nieśmiało artykułowane pomysły na temat aktorstwa, staną się faktem. Trzeba tylko poczekać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji