Cena nienawiści
Teatr Nowy w CS "Impart"
Dla nas "Cena" Arthura Millera jest cenna nie tylko dlatego, że gra w niej aż trójka Machaliców naraz, ale że Eugeniusz Korin, reżyser, dodał im za partnerkę Halinę Skoczyńską.
Teksty Millera wciąż się podobają, nie tylko dlatego, że był krótkotrwałym mężem Marilyn Monroe. Słynna "Śmierć komiwojażera" nadal jest dramatem współczesnym. Podobnie "Cena" - w opiniach recenzentów - z poznańskiego Teatru Nowego, który przywiezie swą styczniową premierę na scenę Impartu.
Bohaterowie sztuki są dosłownie, dorzecznie uwikłani w materię. Niepewni przeszłości, zatrwożeni teraźniejszością żyją jakoś tak pokruszeni przez opinię publiczną o sobie, przez trend epoki, w którym nie czują się dobrze, czy przez powinności obywatelskie, do których nie mają przekonania. Nie mogą się odnaleźć już nie tylko przed Bogiem czy historią, ale nawet przed własnym lustrem - tak jakby patrzyli w twarz obcego. Rzeczy, które sprzedają po starym ojcu na licytacji, wywołują w nich wiele skojarzeń, poczucie winy, irytację i złość.
Arthur Miller sportretował ludzi, którzy poddali się mechanizmom społecznym i ekonomicznym (rzecz dzieje się w czasach Wielkiego Kryzysu), nie rozumiejąc ich. Aprobata fałszu prowadzi ich ku licznym kłopotom, kłamstwom, może nawet frustracjom. Miller zawsze lubił taki stan poddawać psychoanalizie. Codzienność małżeństwa to "gra w zabijanego". Codzienność rodziny - to życie wśród kłamstw, z którymi nie radzi sobie sumienie.
Poznański spektakl Korina zebrał rozmaite recenzje. Na ogół zachwycano się na Scenie Nowej Teatru Nowego relacją między dwoma poróżnionymi od lat braćmi. Piotr i Henryk Machalicowie zostali docenieni. Halina Skoczyńska i Aleksander Machalica trochę podpadli recenzentom - za sztuczność.
"Cena" A. Millera w reż., scen. i oprac. muz. E. Korina. Spektakl 19 czerwca o godz. 19 we wrocławskim CS "Impart".
