Artykuły

Brecht pogromca kapitalizmu

"Opera za trzy grosze" zagości na bydgoskiej scenie po raz trzeci. Oryginalny tekst utworu przeniesiono w realia współczesnego Londynu, który, tak jak ten z epoki późnego kapitalizmu, stracił uczciwość i przyzwoitość - przed premierą w Teatrze Polskim pisze Sonia Gruszka w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.

"Po prostu rozwal witrynę sklepową i wywieź na wózku rzeczy, które chcesz" - głosili uczestnicy niedawnych zamieszek w Londynie. Paweł Łysak znalazł wspólny mianownik dla aktualnych zdarzeń i krytykującej kapitalizm sztuki Bertolta Brechta.

"Opera za trzy grosze", będąca adaptacją XVII-wiecznej "Opery żebraczej" Johna Gaya, powstała w czasach wielkiego kryzysu na początku XIX wieku. Dziś ponownie na giełdach zagościł krach, a Stany Zjednoczone dotknęła recesja. Akcja sztuki Bertolta Brechta rozgrywa się w Londynie. Gdy zespół bydgoskiego teatru pracował nad adaptacją tej sztuki, w stolicy Wielkiej Brytanii trwały zamieszki. - Wydarzenia te sprawiły, że przekaz sztuki stał się dla nas bardzo żywy i aktualny - mówi Paweł Łysak, reżyser spektaklu. - Na naszych oczach przechodzi do historii pewna formacja ekonomiczna, społeczna. I o tym samym mówi "Opera".

Bandyta i król żebraków

Dyrektor teatru przyznaje, że w sztuce nie chodzi tylko o biedę. Bieda jest sprawą relatywną, dla każdego oznaczającą inny stan posiadania. Bohaterowie "Opery za trzy grosze", oprócz biedy, cierpią też na brak własnego miejsca w społeczeństwie. Rozpaczliwie go poszukują. Utwór Bertolta Brechta dowodzi, że od cnoty do występku człowieka dzieli tylko jeden krok.

Głównego bohatera, Mackie'go Majchra, znamy jako brutalnego przestępcę, lecz również jako romantycznego i szarmanckiego mężczyznę.

Drugą ważną postacią jest Jeremiasz Peachum, król żebraków. Pod osłoną miłosierdzia zarabia pieniądze na londyńskich żebrakach. Prowadzi spółkę, która rejestruje żebraków. Każdy z nich oddaje Peachumowi procent zebranych datków. Ilekroć w dzielnicy obsługiwanej przez spółkę pojawi się nowy nędzarz, zostaje pobity i odesłany do biura Peachuma. Jeremiasz każdego biedaka zmieni w profesjonalnego żebraka. Sam ubiera swoich "pracowników" w łachmany i uczy udawać kalectwo. Jest hipokrytą, który wciąż szuka życiowych wskazówek w Biblii. Nie stara się jednak zrozumieć ich sensu, lecz dopasowuje je do własnych poglądów i działań. Nie szanuje swej żony ani córki. Nie chce zamążpójścia Polly, bo boi się, że przez to straci majątek. Tymczasem Polly Peachum wychodzi za złoczyńcę Mackie'go Majchra.

Zagrają i zaśpiewają

Sztuka ma formułę musicalu. Podczas spektaklu Pawła Łysaka aktorom towarzyszyć będzie trzynastoosobowa orkiestra pod kierunkiem Michała Dobrzyńskiego. - Śpiewanie z orkiestrą na żywo jest dużym utrudnieniem - przyznaje Mateusz Łasowski, odtwórca roli Mackie'go Majchra. - Nie będę bronił mojej postaci. Mackie Majcher to człowiek zły. Skrzywdził wiele osób. To barwna postać. Bandyta, a zarazem romantyk. Granie go sprawia mi frajdę.

A jaka jest Polly? - To dziewczyna, która szuka swojego miejsca. Chce wyrwać się ze swojego okrutnego światka, ale związek z Majchrem niszczy jej plany - wpada z deszczu pod rynnę - charakteryzuje graną przez siebie postać Magdalena Łaska. W rolę jej matki, Celii Peachum, wcieli się Małgorzata Trofimiuk: - Moją bohaterkę interesują przede wszystkim układy. Dba o kontakty zarówno z policją, jak i z bandytami - mówi aktorka. - Celii brakuje miłości i stabilizacji.

Postać Jeremiasza Peachuma odtworzy Jerzy Pożarowski. - Pan Peachum ma w swoich kwestiach kilka świetnych piosenek. Myślę, że w Polsce jest pewna tradycja grania Brechta - mówi aktor. - Jądrem tej sztuki jest relacja między komunizmem a kapitalizmem. Pamiętam, jak w szkole teatralnej śpiewałem piosenkę ku pochwale komunizmu. Teraz mam wrażenie, że atmosfera sprzed lat powraca.

Oprawa muzyczna "Opery za trzy grosze" to, m.in., fokstrot, tango i jazz. - Partytura pochodzi z końca lat 20. Nie ma w niej realizmu operowego, charakterystycznego dla XIX wieku. Jest zabawa stylem i konwencją, rytmiką i pikantnością melodii i słów. Muzyka współgra z postaciami, ale nie w sposób dosłowny. Jest to ujęcie bliższe naszym czasom, epoce postmodernizmu - informuje Michał Dobrzyński, kierownik muzyczny spektaklu.

Opera po raz trzeci

Najnowsza premiera Teatru Polskiego będzie trzecim wystawieniem "Opery za trzy grosze" na bydgoskiej scenie. Po raz pierwszy w latach 60. wystawił ją Konrad Swinarski. Jego inscenizację zaprezentował warszawski Teatr Współczesny. Na początku lat 90. sztukę tę wyreżyserował Andrzej Maria Marczewski, ówczesny dyrektor Teatru Polskiego w Bydgoszczy.

Do nadchodzącej premiery wybrano tekst przełożony przez Jacka Burasa. - Ten przekład wykorzystany był dotychczas tylko raz, w Teatrze Polskim we Wrocławiu - mówi Paweł Sztarbowski, zastępca dyrektora ds. programowych i kierownik literacki Teatru Polskiego. - Spośród współczesnych przekładów "Opery za trzy grosze" Jacek Buras jako jedyny miał w swojej strukturze takie balansowanie frazą. Celia Peachum powie do prostytutek: "Gówno dostaniecie, a nie swoje srebrniki!". To zderzenie mocno wulgarnego języka z frazą biblijną jest bliskie oryginałowi. Frazy mają w sobie wzniosłość i patos, a zarazem przyziemność. Nie są proste do zagrania ze względu na rozbudowanie kwestii.

Scenografia Pawła Wodzińskiego jest skromna, ale znacząca. - Nie ma dekoracji, jest natomiast pewien rodzaj instalacji, złożonej z rekwizytów. Będzie współcześnie - dodaje Paweł Łysak.

Teatr Polski zawarł umowę z firmą licencyjną "Suhrkamp Verlag", zgodnie z którą nie wolno mu wprowadzać zmian w tekście sztuki (na przykład zmian w kolejności scen), z wyjątkiem tak zwanych skrótów reżyserskich. Dotyczy to także muzyki.

- Przyzwyczailiśmy się do tego, że coraz więcej wolno reżyserowi. Dziś wracamy do tekstu jako świętości. Z jednej strony, trzyma on reżysera za gardło, z drugiej, daje poczucie obcowania z geniuszem - stwierdza Paweł Łysak.

Brecht przeczuwał kryzys

"Operę za trzy grosze" Bertolt Brecht napisał w 1928 roku. Pisarz słynął z lewicowych poglądów, uznawał kapitalizm za system przestępczy. "Operę" napisał w czasach narastającego przesilenia. Społeczeństwo czuło, że nadchodzi kryzys. Sztuka współgra z obecnymi czasami kryzysu ekonomicznego. Giełdy opanowała panika, a kapitalizm nie okazał się lekiem na słabostki gospodarki.

Premiera "Opery za trzy grosze" oficjalnie zainauguruje nowy sezon artystyczny w Teatrze Polskim. Pierwsze wystawienie spektaklu na dużej scenie nastąpi już jutro (24.09.) o godz. 19.00. Kolejne, na które już można kupować bilety - w niedzielę (25.09.), wtorek (27.09.), środę (28.09.) i czwartek (29.09.) o tej samej porze.

Reżyserem przedstawienia jest Paweł Łysak, dyrektor Teatru Polskiego w Bydgoszczy. Scenografię i kostiumy przygotował Paweł Wodziński. Kierownictwo muzyczne objął Michał Dobrzyński. Reżyserem świateł jest Robert Łosicki, projekcjami wideo zajął się Wojciech Zamiara.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji