Artykuły

Gdynia. Przedpremierowe spektakle "Shreka"

W piątek odbędzie się pierwszy przedpremierowy pokaz "Shreka", największej produkcji w historii Teatru Muzycznego. - To w zasadzie dwa spektakle: jeden będzie się odbywał na scenie, drugi na jej tyłach - mówią jego twórcy.

300 osób biorących udział w przygotowaniu i produkcji spektaklu. 100 artystów na scenie. 50 osób na zapleczu technicznym. Do tego kilka miesięcy przygotowań i prób, trzy godziny tańca i śpiewu na scenie. W gdyńskim Teatrze Muzycznym wszyscy są zgodni: takiej produkcji, jak "Shrek" jeszcze tutaj nie było.

- Niespełna rok temu dotarła do nas przesyłka z Nowego Jorku. Nie był to oczekiwany kontrakt na "Grease", koperta była zbyt pękata - odkrywa genezę gdyńskiej inscenizacji dyrektor teatru Maciej Korwin, który zajął się także jego reżyserią. - W środku były zielone uszy, maskotka w kształcie ciasteczka i... uprzejmy list z pytaniem, czy Teatr Muzyczny byłby zainteresowany wystawieniem musicalu "Shrek".

- "Shrek" to niezwykle barwny, a zarazem wyjątkowo trudny spektakl. Każdy następujący po sobie utwór ma kompletnie inny charakter, ale rewelacyjnie odzwierciedla to, co dzieje się na scenie, w tekście piosenek i w przygodach bohaterów - tłumaczy Agnieszka Szydłowska, kierownik wokalny spektaklu.

Największą trudnością podczas tworzenia przedstawienia było jego przygotowanie pod względem technicznym i logistycznym. Z teatru musiano wywieźć wszystkie dotychczasowe dekoracje, by można pomieścić zrobione do "Shreka". Niektóre części scenografii są gigantyczne - drzewa czy zamek są niemal naturalnych rozmiarów.

- "Shrek" to dwa spektakle: jeden odbywa się na scenie, drugi poza nią - mówi Bernard Szyc, który tym razem z solisty przeistoczył się we współreżysera spektaklu i osobę odpowiedzialną za ruch sceniczny.

W trzygodzinnym spektaklu będzie rekordowa ilość zmian dekoracji, bo aż 40. W praktyce oznacza to, że scenografia zmienia się co około 4,5 minuty. Jej ruch jest precyzyjnie zgrany z muzyką, zmiany przebiegają błyskawicznie. 10 tonami dekoracji porusza ekipa 35 osób.

- To najlepsza grupa w Polsce - chwali swoją ekipę techniczną Maciej Korwin. - Problemów nie brakowało, ale nigdy nie usłyszałem od nich: "tego się nie da zrobić". Dla nich nie było sytuacji, z których nie byłoby wyjścia.

Bagno Shreka, zamek Smoczycy czy Farquaada, baśniowy gęsty las z potężnymi drzewami, jak również sama Smoczyca to dzieło scenografa i reżysera świateł, Pawła Dobrzyckiego, który zamienił scenę i kawałek widowni w zielony gąszcz.

- Znam wszystkie teatry muzyczne w Polsce, ale taki spektakl, jak "Shrek" mógł powstać tylko w Gdyni - mówi Dobrzycki.

Trudne zadanie ma także orkiestra. 26 muzyków i ich dyrygent prace przygotowawcze rozpoczęli już w czerwcu. W sierpniu na dobre zaczęły się normalne próby.

- Specjalnych problemów w naszej pracy nie było, choć jedna rzecz była trochę skomplikowana. To miszmasz wszelkich stylów muzycznych, jakie pojawiają się podczas spektaklu. Mamy elementy swingu, gospel, funky, rapu, muzyki klasycznej i filmowej. Ta różnorodność powoduje, że trzeba zagrać parę taktów, jak w Filharmonii Nowojorskiej, a za chwilę przerzucić się na kompletnie inny akompaniament - mówi Dariusz Różankiewicz, kierownik muzyczny i dyrygent w Teatrze Muzycznym.

Spektakle przedpremierowe "Shreka" prezentowane będą od 30 września (godz. 12 i godz. 19) do 7 października. Oficjalna premiera 8 października, a kolejne pokazy gdyńskiej megaprodukcji potrwają do 16 października. Bilety kosztują od 48 do 100 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji