Artykuły

Stare demony wciąż szarpią naszą duszę

"Dziady" w reż. Mai Kleczewskiej w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu. Pisze Iwona Kłopocka w Nowej Trybunie Opolskiej.

Maja Kleczewska bada narodowy puls w Mickiewiczowskich "Dziadach".

Dziady" Kleczewskiej nie są "regularnym" przedstawieniem. Aktorzy mieli zaledwie kilka prób, a w całe przedsięwzięcie twórcy wpisali założenie o "niegotowości" i szkicowości, nazywając je "zdarzeniem teatralnym".

Publiczność w tym zdarzeniu uczestniczy w dosłownym znaczeniu. Tradycyjny podział na scenę i widownię został zupełnie zatarty. Widzowie siedzą na zajmujących całą przestrzeń dużej sceny materacach. Między nimi aktorzy - w dżinsach i T-shirtach - nie wyróżniający się w żaden sposób.

Wszyscy jesteśmy gromadą, zebraną w kaplicy na narodowych "dziadach". To coś więcej niż wykorzystywany już w inscenizacjach zabieg włączenia publiczności do części obrzędowej. Całe to "zdarzenie" ma z założenia charakter wspólnotowego przeżycia, w którym istotną rolę odgrywa nasz stosunek do Mickiewiczowskich idei zawartych w "Dziadach". W tym tekście, który w dużej mierze ukonstytuował naszą zbiorową tożsamość, jest istotna cząstka naszej narodowej duszy: dawno przeżyte traumy i nękające nas przez dziesięciolecia demony. Pytanie - na ile wciąż żywe.

Kleczewska szkicuje swe "Dziady" z wątków martyrologiczno-mesjanistycznych. Jeszcze nim wejdziemy na scenę, w foyer, Adolf (Leszek Malec) z "Salonu Warszawskiego" opowiada historię Cichowskiego, która jest historią męczeństwa narodu polskiego. W rzadko granym "widzeniu Ewy" (ciekawy efekt sceniczny daje cień wiszącego głową w dół Szatana, padający na obraz przesuwających się obłoków), przejmująca, plująca krwią Aleksandra Cwen wprowadza w rozwiniętą w "widzeniu ks. Piotra" wykładnię Mickiewiczowskiego mesjanizmu: Polski Chrystusa narodów. Symbolizującą oczyszczenie "białą szatę" aktorzy wspólnie z widzami przenoszą nad głowami. Całość kończy śpiewany przy dźwiękach gitary elektrycznej hymn "Gloria in excelsis Deo".

Jeszcze półtora roku temu można by to odrzucić jako romantyczny lamus. Po tym, co stało się na Krakowskim Przedmieściu po katastrofie smoleńskiej - nie sposób.

/

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji