Artykuły

Nasza odmienność

- Młoda generacja zachłysnęła się nową Europą i Polską w Europie. Ale od dawna czułem, że warsztaty romantyczne mogą być ważniejsze niż warsztaty nowej dramaturgii, która króluje od paru lat - mówi MIKOŁAJ GRABOWSKI o rozpoczynającym się festiwalu re_wizje Romantyzm.

Od dzisiaj do środy w Starym Teatrze panować będzie romantyzm. Dramaty Słowackiego, Krasińskiego, Norwida, Fredry. I dyskusje poświęcone temu, co w romantyzmie dziś dla nas żywe

Joanna Targoń: Dlaczego według Pana dramaty romantyczne są teraz tak mało popularne w teatrze?

Mikołaj Grabowski, dyrektor Starego Teatru: Jest ich tak mało jak nigdy dotąd. Kiedyś dla każdego reżysera punktem honoru było wystawienie dramatu romantycznego. Po 1989 r. myśmy ten romantyzm zaniedbali, stwierdziliśmy, że ta literatura mówi o naszych bólach, bolączkach w okresie niewoli, frustracjach, grzechu przodków, z drugiej strony służyła nam za oręż walki z komunistami. Uznaliśmy, że ten temat się skończył. Tymczasem wielką częścią tej literatury - obok tematu politycznego czy społecznego - jest penetracja polskiej duszy. Próba odczytania tego, kim jesteśmy. Romantycy tworzyli na emigracji, w Europie, i prawdopodobnie ten kontekst - podobnie jak u Gombrowicza - stwarzał potrzebę rachunku sumienia. Gdy weszliśmy do Unii, znaleźliśmy się w Europie, uznaliśmy, że ta literatura jest niepotrzebna. Uważam, że jest to duże zaniedbanie, bo myśmy połowę swojej egzystencji oddali komuś innemu. Innemu repertuarowi, Europie. Jestem wielkim zwolennikiem Polski w Europie, ale gdy mówimy o duszy, musimy sięgnąć do XIX wieku, choć wtedy żyliśmy w niewoli. Niewola, akt polityczny, spowodował, że Polacy przyjrzeli się sobie - literatura romantyczna jest obrachunkiem.

Spektakle przygotowują młodzi reżyserzy.

- Młoda generacja zachłysnęła się nową Europą i Polską w Europie. Ale od dawna czułem, że warsztaty romantyczne mogą być ważniejsze niż warsztaty nowej dramaturgii, która króluje od paru lat. Ale potrzebna jest ta druga noga, nasza przeszłość - raczej teraźniejszość, ale widziana poprzez naszą odmienność. Odmienność, czyli teatr romantyczny mamy. Tam jest wiele do zbadania, oczywiście najlepiej, jeśli będą to robić młodzi ludzie.

Jakie nadzieje wiąże Pan z festiwalem?

- Wiążę z nim wielkie nadzieje, choć nie wiem, jaki będzie rezultat spektakli warsztatowych, bo materia jest trudna, trudniejsza niż materia dramatu współczesnego. Mam nadzieję, że nastąpi zainteresowanie młodych ludzi taką literaturą, może aktorzy starszego pokolenia przypomną sobie czasy, kiedy budowali swój warsztat na Słowackim, Mickiewiczu, Krasińskim. Tym bardziej że literatura romantyczna rymuje się z tym, co wydarzyło się w kwietniu. Ludzie zrozumieli, że niekoniecznie ważną rzeczą jest dyskusja polityków o tym, czy sklepy mają sprzedawać w niedzielę czy nie. Niekoniecznie pasją ludzką było to, czy kupi się coś na wyprzedaży. W telewizji nie było reklam, nie było twarzy polityków. Mam wrażenie że naród zagubił się w zalewie pseudodobrobytu i zapomniał, że istnieje tak strasznie ważny dział naszej duszy, który opisywali nasi romantycy. I o to by chodziło.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji