Artykuły

Buldożer wielowymiarowy

Waldemar Zawodziński wyreżyserował "Intrygę i miłość", tragedię mieszczańską Fryderyka Schillera

Intryga jest taka: major Ferdynand von Walter, syn premiera, kocha Luizę, córkę miejskiego muzykanta Millera. Pod pozorem sprzeciwu wobec mezaliansu premier układa dla syna małżeństwo z książęcą faworytą, Lady Milford, by zapewnić jemu (i sobie) wpływy. Bezwiednie spełnia tym marzenia Lady. W Luizie zakochany jest także sekretarz premiera Wurm, szukający wsparcia u ojca dziewczyny - i u ojca rywala. Leszek Karczewski: Na potrzeby inscenizacji Józef Baliński na nowo przełożył dramat.

Waldemar Zawodziński: Tłumaczenie Artura Marii Swinarskiego nie tylko trąci myszką, ale też błędnie odczytuje intencje postaci. Język niemiecki "Intrygi i miłości" to nie jest współczesna wysoka literacka niemczyzna. To XVIII-wieczny szwabski - kolokwialny, dosadny. Swinarski, starając się go na siłę upoetyzować, rozmył wyrazisty kontur słowa.

Jak Pan postrzega dramę mieszczańską? Mawia się, że bohaterowie klasycznych tragedii zasiedli w niej w fotelach.

- W Polsce nie ma silnej tradycji teatru konwersacyjnego, opierającego się na rozmowie postaci. U Schillera tak wiele dzieje się w słowie, że inscenizator nie potrzebuje niczego dodawać. Zewnętrzny i wewnętrzny świat bohaterów wywraca się w ciągu doby. Postacie nie są jednoznaczne. Przy bliższym oglądzie wszystkich bohaterów, rzekomo odrażających i jednowymiarowych, okazuje się, jak złożone są to postacie. Choćby Lady Milford, którą, choć prze ku ślubowi z synem premiera, stać na charytatywne gesty.

- U niej najłatwiej to zobaczyć. Weźmy jednak samego premiera. Buldożer w starym stylu. Ma przed sobą cel i po trupach dąży do jego realizacji. Cechuje go silna żądza władzy: chce się piąć, musi wiele znaczyć. Utrzymuje, że robi to dla syna. Czy to tylko puste tłumaczenie, czy tak jest w istocie? Przecież premier, chociaż po swojemu pojmuje szczęście Ferdynanda, chce dla niego dobra; to Ferdynand nadaje sens życiu premiera. Albo Marszałek von Kalb, śmieszny tchórz, świadomy roli błazna, jaką przyszło mu odgrywać. Nie jest człowiekiem tego formatu, by mógł samodzielnie dokonywać wielkich łajdactw...

...Czym niemal wzbudza litość. A sekretarz premiera Wurm?

- Ten jest człowiekiem naszych czasów, oślizgłym cynikiem. Taki krew wypije i śladu nie zostawi. Ale stara się zdobyć Luizę. A z drugiej strony: jakie pokłady negatywności zawiera choćby postać Ferdynanda. Jego nonkonformistyczna postawa podczas rozmowy z ojcem musi podzielić widownię. Chłopak nigdy nie musiał się o nic starać, zawsze miał wszystko dane: czyli pełen komfort buntu. Łatwo być czystym, gdy ktoś się za nas brudzi.

Rzucił Pan podczas próby bon mot, że "Intryga i miłość" to sztuka o miłości, w której każda scena jest sceną rozstania.

- Wszyscy rozpaczliwie poszukują miłości. Świat ludzi, którzy pragną być kochani, a którzy są niekochani przez nikogo.

Jest więcej sztuk o braku miłości, lecz niewiele z nich łączy problemy ogólne z osobistymi dramatami. Schiller pod tym względem jest znakomity, bo pokazuje świat polityki z ludzkiej perspektywy: determinację w nią uwikłanych i jej skutki, poczucie niespełnienia i samotność.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji