Artykuły

Magia, kwiaty i czek w garderobie

- Na samym początku, gdy zaczynałem występy w mniejszych rolach, nogi uginały mi się ze strachu. Z perspektywy czasu cieszę się, że wtedy nie rzucono mnie od razu na głęboką wodę - mówi MARIUSZ KWIECIEŃ, śpiewak operowy, gwiazda światowych scen.

Jest Pan pierwszym polskim barytonem występującym na deskach nowojorskiej Metropolitan Opera. Czuje Pan jakąś magię tego miejsca?

- Najważniejsza jest chwila, gdy opada kurtyna. Kwiaty i czek leżący na biurku w garderobie - to bardzo miłe, ważniejsza jest jednak świadomość, że występuje się na najsłynniejszej scenie operowej świata. Na samym początku, gdy zaczynałem występy w mniejszych rolach, nogi uginały mi się ze strachu. Z perspektywy czasu cieszę się, że wtedy nie rzucono mnie od razu na głęboką wodę.

Pojutrze będzie Pan śpiewał przed krakowską publicznością i przed własną babcią. Nie boi się Pan?

- Nie boję się babci, choć jest wymagająca, jeśli chodzi o sztukę. Wszystkie listy pisze do mnie wierszem, to artystka starej daty.

Co najbardziej lubi Pan śpiewać?

- Lubię przede wszystkim Mozarta. Muzyka Donizettiego (choć bardzo piękna) jest dla mnie przygotowaniem do wykonywania w przyszłości oper Verdiego.

A repertuar niemiecki?

- Jeśli chodzi o niemiecką muzykę XIX wieku, to śpiewam tylko pieśni - Brahmsa, Schuberta, Ryszarda Straussa. Unikam niemieckich oper, głównie ze względu na język, który niespecjalnie lubię.

Ulubione postacie ?

- Nie lubię postaci bez ikry. Mój bohater musi być krwisty, jak Don Giovanni albo Eugeniusz Oniegin. Zresztą mój głos, baryton, predestynuje mnie do odgrywania wrednych charakterów. Właśnie takie postacie dają mi najwięcej frajdy. Jestem sympatycznym facetem i nawet gdy gram łajdaka, publiczność czuje do niego sympatię.

Jak wyglądają inscenizacje w operach, które mają budżet kilkakrotnie większy od budżetu Opery Krakowskiej?

- Bogate teatry operowe - mam tu na myśli opery w Niemczech, czy właśnie Met, stać na przynajmniej jedno prawykonanie w roku.

- Czemu nie wystawiana dotąd opera jest droższa?

- Publiczność woli chodzić na to, co dobrze zna. Żeby ją przyciągnąć, trzeba angażować gwiazdy, a to kosztuje. Poza tym nieznaną operę przygotowuje się nawet kilka tygodni.

To długo?

- W Met cykl przygotowania spektaklu trwa od 7 do 11 dni.

Wytrzymuje Pan takie tempo?

- Uwielbiam to tempo. Gdy próby trwają dłużej niż tydzień zaczynam się nudzić.

Na zdjęciu: Mariusz Kwiecień.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji