Artykuły

Julia już bez Romea

REDBAD KLYNSTRA zapowiada, że swoim spektaklem zatytułowanym "Przebudzenie Julii" spróbuje odpowiedzieć na pytania, czy dzisiejsza Julia w ogóle potrzebuje Romea, czy w naszych czasach taka miłość jest nadal możliwa.

No to się porobiło. Symbol czystej, pięknej i bezkompromisowej miłości wykreowanej przez dramaturga wszech czasów Williama Szekspira za kilka dni legnie w gruzach. A to za sprawą Redbada Klynstry, reżysera, który wziął na warsztat najsłynniejszą historię miłosną - "Romea i Julię". Klynstra zapowiada, że swoim spektaklem zatytułowanym "Przebudzenie Julii" [na zdjęciu] spróbuje odpowiedzieć na pytania, czy dzisiejsza Julia w ogóle potrzebuje Romea, czy w naszych czasach taka miłość jest nadal możliwa. Już wiadomo, że reżyser zaprezentuje nam męski punkt widzenia na ten istotny problem. Jednak feministki mogą spać spokojnie, bowiem Klynstra, zabierając się do pracy nad tym spektaklem, powiedział: - My, mężczyźni, powoli zbliżamy się do momentu, w którym trzeba będzie sobie powiedzieć po męsku: "Panowie, coś z nami jest nie tak. Czegoś nam brakuje i to zaczyna być widać tak bardzo, że nie da się już tego dalej ukrywać". Premiera męsko-damskich perypetii według "Romea i Julii" zaplanowana jest na 29 maja w teatrze TR Warszawa. Reżyser zaangażował jedenastu aktorów i tancerzy, których w choreograficzne układy wpasowała Ula Sickle.

Zapowiada się spektakl w rytmach serwowanych przez znanych didżejów - Piotra Domińskiego i Macia Morettiego. Ciekawe, czy miłość zwycięży.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji