Artykuły

Zielona Góra. Dyrektor Czechowski próbuje w więzieniu

Osadzeni z zielonogórskiego aresztu tworzą spektakl na podstawie własnych doświadczeń. Premiera w marcu. Mecenasem ich działań został Robert Czechowski, dyrektor Lubuskiego Teatru.

Zielonogórski zakład prowadzi kilka rodzajów terapii dla osadzonych: antyalkoholową, antynarkotykową, a nawet taneczną przez breakdance. Od dwóch tygodni osadzeni uczestniczą w kolejnej. Resocjalizacji teatralnej. Dotychczas występowali jedynie w dorocznych jasełkach, przygotowywanych z myślą o rodzinach. Na kilka dni przed świętami spotykali się i odgrywali scenki z życia małego Jezusa. Na widowni siedziały żony i dzieci. W całym areszcie pachniało wigilią.

Kpt. Dariusz Raczkowski, dyrektor zielonogórskiego aresztu: - Jasełka były nie tylko niezwykłym przeżyciem dla nich i ich rodzin, ale i dla nas, osób postronnych. Zrozumieliśmy, że aresztanci pracują nie tylko mięśniami czy łopatami. Oni również chcą się wyrazić przez sztukę. I to dla nich niezwykle ważne.

Te doświadczenia skłoniły go do zaproszenia w mury aresztu dyrektora Lubuskiego Teatru Roberta Czechowskiego [na zdjęciu]. Na początku listopada spotkali się z osadzonymi. Zgłosiło się aż 16 chętnych, choć jak dotąd w zajęciach uczestniczy sześciu. Spotkania odbywają się co tydzień. Zawsze w obecności strażnika.

Na razie panowie poznają się, dostosowują percepcje świata, wymieniają doświadczeniami i... czytają. Dramaty więzienne, kryminały, powieści, a wśród nich "Jedenaście", "Dwanaście" i "Trzynaście" Swietlickiego, "Proces" i "Kolonię karną" Kafki. Dlaczego? Ponieważ scenariusz spektaklu artyści, jak ich nazywa Czechowski, napiszą sami.

- Spektakle teatralne, z profesjonalnymi aktorami, rządzą się na ogół pewnymi z góry ustalonymi schematami. Ludzie, którzy przymusowo przebywają w areszcie, patrzą na wszystko inaczej. To zupełnie inny świat, o którym osoby z zewnątrz nie mają zielonego pojęcia. Nie interesuje mnie, za jakie czyny przebywają w areszcie. Są tacy sami jak my wszyscy, tylko ich życie, z różnych przyczyn,zabrnęło w dość mroczne labirynty. Spotkanie ekstremalne z tzw. innym zawsze zmusza do myślenia, analizy własnych zachowań i przyzwyczajeń - opowiada Czechowski.

Tekst będzie swoistą impresją na temat postrzegania rzeczywistości przez nowych, nietypowych aktorów. Spektakl ma stanowić wypadkową możliwości wszystkich osadzonych, a bazą będą ich propozycje. Więźniowie bowiem nie tylko umieją grać, ale i śpiewać, pisać wiersze czy kaligrafować. Zorganizowali już zespół muzyczny i napisali tomik wypełniony wierszami, na którego okładce znalazła się papierowa róża. - Chciałbym być ogrodnikiem pielęgnującym grunt, na którym być może wyrośnie zupełnie nowa roślina. Osadzonym opowiedziałem historię Jeana Geneta, który właśnie w więzieniu zaczął pisać dramaty. Teksty Geneta ukazywały bohaterów z marginesu społecznego, ich moralność i obyczajowość. Stanowią kanon dzisiejszej literatury. W moim odczuciu ludzie osadzeni są bliżej "prawdy". Nie mamy ambicji ścigania się z kimkolwiek na płaszczyźnie artystycznej. Już samo spotkanie nadaje sens naszym działaniom. Jeśli przy okazji powstanie coś na kształt spektaklu teatralnego, będę bardzo szczęśliwy - dodaje dyrektor teatru.

Szczegóły scenariusza będą znane w grudniu. Premiera spektaklu odbędzie się w marcu 2012 roku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji