Artykuły

Balety Blocha w Operze Poznańskiej

Balet Opery Poznańskiej, przezwyciężywszy kryzys, spowodowany odejściem w 1973 roku do Polskiego Teatru Tańca kilkunastu młodszych tancerek i tancerzy, wystąpił ostatnio z nową premierą*. Swój szybki renesans zawdzięcza w znacznej mierze energicznym rządom Barbary Kasprowicz, która zdołała w krótkim czasie zreorganizować i przygotować zespół do realizacji nowego repertuaru. Decydując się na wystawienie w Poznaniu warszawskiej inscenizacji "Bardzo śpiącej królewny" Augustyna Blocha, postanowiono słusznie połączyć ją z drugim baletem tego kompozytora, "Oczekiwaniem", w nieco zmienionej jego pierwszej wersji W. Grucy z 1964 r. w Operze Warszawskiej. Kierownictwo baletu w Poznaniu nie kupowało tych utworów "w ciemno", znając oba i widząc możliwość ich umieszczenia w jednym spektaklu. Dało to w rezultacie bardziej konsekwentną realizację widowiska dla dzieci, niż miało to miejsce w warszawskim Teatrze Wielkim, gdzie zestawiono baletową groteskę z refleksyjnym, znacznie trudniejszym w odbiorze, a dla dzieci zupełnie niezrozumiałym baletem Romualda Twardowskiego "Rzeźby Mistrza Piotra". Wieczór poznański stanowi więc bardziej odpowiednią dla młodych widzów całość. A przystępnych, atrakcyjnych widowisk baletowych dla najmłodszych widzów mamy wciąż za mało. Jednakże i w tym spektaklu istnieje zróżnicowanie stopnia przystępności. "Oczekiwanie" jest trudniejsze do zrozumienia przez dzieci, zwłaszcza w jego umownej warstwie metamorfozy żywych postaci w bibułkowe laleczki i kojarzenia ich tożsamości z Oczekującym i Oczekiwaną w kawiarni. Rozdzielenie tych ról, zastosowane w pierwszej inscenizacji, dawało chyba większą czytelność akcji i mocniej podkreślało kontrast między kawiarnianą rzeczywistością a wyimaginowanym światem bibułkowo- papierosowym. Nie wiem, czy dzieci zdołają uchwycić identyczność w obu rolach solistki i solisty po zmianie kostiumów; twarze tancerzy, będących w ciągłym ruchu, nie utrwalają się tak łatwo w pamięci niedoświadczonych widzów. Trzeba jednak przyznać, że oboje młodzi soliści, Izabela Kwiecień jako Ona - Bibułka i Miłosz Dąbrowski jako On - Bibułek oraz Edmund Koprucki w roli Fusa (dawnego Czarnego) dobrze radzili sobie technicznie i aktorsko z nowymi dla nich zadaniami w choreografii Witolda Grucy, częściowo skomponowanej na nowo.

Nie widziałam innej, trzeciej z kolei wersji tego baletu, "Oczarowania" w Operze Wrocławskiej w 1969 r. Druga, nosząca tytuł "Samotność" (Scena Kameralna Teatru Wielkiego w Warszawie, 1968) aspirowała do wywołania środkami choreograficznymi (także autorstwa Grucy) luźnych skojarzeń z emocjonalną treścią "Sonetów Szekspira", co było niezbyt zgodne z klimatem muzyki. Powrót do pierwotnego pomysłu, do libretta W. Giersza i L. Perskiego, wydaje się więc słuszny.

Jednakże realizacja nie zawsze dotrzymuje kroku celności pomysłu. Uderza mnie w niej brak spójności między sekwencjami filmowymi (nawet obcymi kolorystycznie) a sceniczną akcją. Te projekcje filmowe przypominają raczej ilustrowanie odczytu. Należałoby może znaleźć inne rozwiązanie techniczne, prowadzące do połączenia obu sztuk na zasadzie ich wzajemnej przenikalności.

Trzecim zastrzeżeniem, jakie budzi "Oczekiwanie", trudno także obarczać w pełni Grucę. Wiadomo, że nie dane było naszym choreografom (poza Drzewieckim i częściowo Martą Bochenek) poznanie różnych współczesnych stylów i technik tańca. Nie mówiąc już o bardziej szlachetnym stylu modern jazz, nie widzi się nawet na naszych scenach rozrywkowo-komercjalnego stylu tzw. "jazzy", posiadającego także własne specyficzne zasady choreotechniczne. Najczęściej praktykuje się jakiś bezstylowy właściwie, "nocno-lokalowy" taniec, co pogłębia rozdźwięk między polskim nurtem jazzu artystycznego czy stosowaniem jego elementów w muzyce baletowo-symfonicznej, a ich realizacjami choreograficznymi. Muzyka Blocha w epizodach kawiarnianych wymaga właśnie użycia na scenie bardziej określonego stylu tańca jazzowego.

Powtórzenie, z drobnymi zmianami, warszawskiej inscenizacji Grucy "Bardzo śpiącej królewny", nabrało w Operze Poznańskiej większej lekkości i ciepła, większej komunikatywności, co znajdowało wyraz w żywej reakcji widowni. Tego typu balety nie mogą być celebrowane. Toteż poznańska Królewna (Małgorzata Połyńczuk), jest bardziej zabawnym niesfornym czupiradełkiem, a Książe (Juliusz Stańda) - żywym, prawdziwym chłopcem. Myślę, że jego rolę można jeszcze oczyścić z naleciałości "baletowego kawalera" i nadać jej zdecydowanie groteskowy charakter, jak to uczyniono z postaciami Królowej (Janina Rozelówna), Króla (Edward Kmiciewicz), Ochmistrzyni (Irena Cieślikówna) i Wróżki Jędzuni (Stanisław Wojt). "Bardzo śpiąca królewna" Blocha zawiera w swej fakturze muzyczno-tekstowo-sytuacyjnej wiele najrozmaitszych możliwości inscenizacyjnych, np. skoncentrowanie się na komizmie sytuacyjnym - jak to zrobił Gruca - lub czysto ruchowym. Przypuszczać więc należy, że balet ten zainteresuje również innych naszych choreografów.

Wprawdzie w programie Opery Poznańskiej kreowano Blocha i Grucę na pionierskich twórców nowego gatunku, groteskowej transpozycji znanych baśni, to gwoli prawdzie historycznej przypomnieć trzeba, że pierwsza wersja bajki Perraulta w Operze Paryskiej w 1829 r., "La belle au bois dormant" z muzyką F. L. Herolda i choreografią J. Aunjera (o której pisze J. Pudełek w programie warszawskim), była także komedią baletową. W latach sześćdziesiątych XIX w. w paryskim teatrze Chatelet grano operę komiczną Merliera pod tym samym tytułem, a w 1812 r. w londyńskiej Alhambrze cieszyła się wielkim powodzeniem rewia "The Black Crook" ("Czarna laska"), nazwana tak od rekwizytu, którym Zła wróżka zamieniła księżniczkę Desiree... w fauna. O sparodiowanie "Śpiącej Królewny" pokusił się także M. Bejart w swym jednoaktowym balecie "La belle ou boa" (paryski Theatre de l'Etoile, 1955), spopularyzowanym w wersji filmowej. Te poprzedniki, do których wypada też zaliczyć operę komiczną dla dzieci, "Krakatuk" T. Szeligowskiego (opartą na bajce o dziadku do orzechów), nie przekreślają faktu, że "Bardzo śpiąca królewna" Blocha wypełnia lukę w naszym baletowym repertuarze dla najmłodszych, młodych, a nawet dorosłych widzów.

*) Augustyn Bloch: "Oczekiwanie", "Bardzo Śpiąca Królewna". Choreografia i reżyseria: Witold Gruca, scenografia: Liliana Jankowska, kierownictwo muzyczne: Jan Kulaszewicz. Premiera w Państwowej Operze im. S. Moniuszki w Poznaniu 8 marca 1975.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji