Artykuły

Niezgoda na fałsz

TEATR chowa nam się w klasykę jak w wieżę z kości słoniowej. Zresztą, robił to w czasach powojennych dosyć często. Teraz w klasykę chowają się nawet te teatry, które niejako z założenia winny się zajmować sztuką nową, jeszcze niezupełnie wykrystalizowaną, np. Centrum Sztuki Studio im. Stanisława Ignacego Witkiewicza. Awangardowy jest tylko patron. Natomiast na scenie widzieliśmy poprzednio pre­mierę "Opery za trzy grosze" Bertolta Brechta, a teraz "Hamleta" Wi­liama Szekspira. Z tym, że jest to "Hamlet" zrealizowany w sposób odmienny od powszechnie przyjętego. Holenderski reżyser i scenograf przedstawienia Guido de Moor pokazał tym razem świat bohaterów Szekspira w strojach, jakie się nosi obecnie.

Różne są sposoby uwspółcześniania Szekspira. Na przykład poprzez myśl. To znaczy odnajdywanie w jego świecie spraw ważnych w danym momencie. Strój wtedy pozo­staje tradycyjny bądź stylizowany (Adam Hanuszkiewicz i jego "Hamlet" w Teatrze Powszechnym).

Kraje nieanglosaskie mają więk­szą możliwość manewru. Mogą się nie przejmować staroangielskim mistrza ze Stratfordu i dokonywać uwspółcześnienia poprzez język, użyty w przekładach. Dochodzi jed­nak często do nadużyć, kiedy nieco zbyt ambitni tłumacze fundują Szekspirowi typowo współczesne zbitki frazeologiczne, np. Maciej Słomczyński wpakował w usta wiel­kiemu Anglikowi "kulturę maso­wą".

Walki o prymat w teatrze reży­serów, scenografów, a także dążenie do jak najpełniejszego wyrażenia poprzez klasykę współczesnej pro­blematyki - wywołane osłabieniem nurtu dramaturgii współczesnej na świecie - spowodowały coraz częst­sze wystawianie Szekspira w stro­jach naszej epoki Nie zawsze jest to wynik ekstrawagancji reżyser­skich. Często te "szekspiry"w garniturkach mają głębsze znaczenie. Pamiętamy sprzed lat kilku znako­mitego "Ryszarda III" w reżyserii Roberta Sturuy, przywiezionego przez Teatr im. Szoty Rustawelego z Tbilisi. Ryszard III paradował w charakterystycznej skórzanej kurtce kojarzącej się ze współczesnym totalizmem. Strój był więc jeszcze jedną z przenośni, przerzucających pomost między Szekspirem a naszym doświadczeniem, naszym doznaniem świata.

Idea przyświecająca de Moorowi, którą wyraziście można odczytać z przedstawienia, jest podobna. Hamlet występuje w nieco niechluj­nym czarnym stroju współczesnego młodzieńca. Nienagannie skrojony jasny garnitur Klaudiusza czyni zeń typową postać ze współczesnej elity władzy. Z kolei ubranie Poloniusza akcentuje przynależność tej postaci do legionu skrupulatnych urzędni­ków, funkcjonariuszy władzy. To dążenie do współczesnego wyrazu znajduje swój dalszy ciąg w innych elementach scenograficznych de Moora. Scenę zapełniają metalowe, dość wysokie, konstrukcje. Stający na ich tle Hamlet kojarzy się z młodym człowiekiem, który właśnie wyszedł z wieżowca, współczesnej szafy na ludzi.

W tej inscenizacji, przeniesionej po trzech latach z Królewskiego Te­atru w Hadze, skojarzenia ze współ­czesnością, podkreślone w kostiu­mach i zabudowie sceny, nie ogra­niczają się jedynie do plastyki. Znajdują swoje konsekwencje w ry­sunku postaci. Współczesność swoich bohaterów podkreślają, np. rewela­cyjny debiutant Wojciech Malajkat - Hamlet; Jerzy Zelnik - Klau­diusz; Jacek Jarosz- Poloniusz, kapitalny, pracowity "zalatany" dzia­łacz średniego szczebla; Elżbieta Ki­jowska - Gertruda, kobieta, pragnąca mieć z życia jak najwięcej; Gabriela Kownacka - Ofelia, jej współczesnemu wyrazowi zawdzię­czamy nieoczekiwane, a trafne ob­sadzenie w tej roli aktorki, którą przywykliśmy kojarzyć z lżejszym repertuarem, i inni.

Również wybór przekładu Jerzego S. Sity okazał się nieprzypadkowy. Sito, tęgi przecież poeta, znakomicie godzi naszą przekładową tradycję szekspirowską ze współczesnym po­etyckim słuchem. Unika dzisiejszych zbitek językowych. Szczególnie pięk­nie i wyraziście brzmią w jego przekładzie poetyckie refleksje Szekspi­ra, cała filozofia zawarta w "Ham­lecie". A to właśnie de Moorowi było najbardziej potrzebne. Holen­derski inscenizator bowiem ukazał "Hamleta" jako swojego rodzaju współczesny moralitet, w którym postacie zdobywają się na chwile oceny i zastanowienia nad własnymi czynami, porządkiem, świata, nie tyl­ko w wymiarze własnej rzeczywi­stości, ale i w wymiarze metafizycz­nym, opartym na chrześcijańskim widzeniu świata (np. wstrząsająca w wykonaniu Zelnika modlitwa Klaudiusza).

Tym, co de Moor odnalazł w "Hamlecie" jako bliskie współczesno­ści, jest rozdarcie moralne, konflikt między etyką naturalną człowieka, jego instynktownym niemal poczu­ciem prawości, a mechanizmami władzy, wymogiem skuteczności, i związaną z tym obłudą. Wspaniale podkreślali niezgodę młodych boha­terów na fałsz Malajkat i Kownac­ka. Malajkat obroną przed fałszem uzasadnił ucieczkę Hamleta w obłęd. Bardzo trafnie ukazał też gwałtow­ność reakcji swego bohatera na ob­łudę, np. scena zabicia Poloniusza. Kownacka z kolei potrafiła zaakcen­tować tę niezgodę jednym ciężkim spojrzeniem, pod którym niejako uginają się Klaudiusz i Poloniusz, wciągający ją w swoją grę, zmusza­jący do nielojalności wobec Hamleta w scenie podsłuchiwanej rozmowy. Obłęd Ofelii wynika w tej interp­retacji po prostu z niewytrzymania ciężaru fałszu na nią nałożonego. Szkoda tylko, że aktorka nie przed­łużyła tego nurtu w scenie obłędu.

Owa niezgoda na zakłamanie świata dorosłych walczących bezpar­donowo o władzę i pieniądze jest przecież głównym źródłem współcze­snych młodzieżowych buntów.

Tekst Szekspira pozwolił de Mo­orowi i aktorom nie tylko na uka­zanie historyczno-literackiego odnie­sienia, ale i znalezienie dla charak­terystycznego, współczesnego zjawi­ska wyższego piętra filozoficznej i poetyckiej zarazem refleksji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji