Artykuły

Poczekajmy...(fragm.)

TORUŃ należy do mych ulubionych miast, podo­bnie jak toruński festi­wal teatrów północnej Polski do mych ulubionych festiwali. Towarzyszę im (z niewielkimi przerwami) od 27 lat czyli od początku, zaś w tym roku przy­padł mi nawet zaszczyt prze­wodniczenia szanownemu ju­ry.

Pojechałem do Torunia źle wobec teatru usposobiony: w przeddzień zaszedłem na przedstawienie "Hamleta" w Studio, przygotowane przez holenderskiego reżysera Guido de Moora, i - co zdarza mi się niezmiernie rzadko - uciekłem z widowni po pierw­szej części! Młody Hamlet ze Studia jest to neurotyk, tarza­jący się po ziemi i gryzący pa­znokcie frustrat, może i nar­koman, któremu wydaje się, że musi osądzić świat. Natu­ralnie, rzecz dzieje się współ­cześnie. Blanków, na których pokazuje się duch ojciec, pilnu­je dzisiejszy żołnierz, a i po­staci pozostałe biegają po sce­nie ubrane po dzisiejszemu. Takie odkrycia można od bie­dy wytrzymać (historia teatru zna nawet przedstawienia "Hamleta", grane we fra­kach), ale kiedy okazało się na dobitkę, że z całej obsa­dy aktorskiej rozumiem (a sie­działem w piątym rzędzie) jed­ną tylko Gabrielę Kownacką, czyli Ofelię, bo reszta ma klu­chy w buziach, całość stała się zwyczajną torturą. Nikt mi nie powie, że torturom trze­ba się poddawać dobrowolnie...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji