Artykuły

Opowieść stara, ale jara

"West Side Story" w Teatrze Muzycznym we Wrocławiu. Ocenia Leszek Pułka.

Opowieść stara, ale jara

"West Side Story" Wojciecha Kościelniaka ogląda się jak okładki płyt z przełomu lat 50. i 60. ubiegłego wieku. To obrazki milion razy przemielone przez młyny kina i telewizji z uroczymi coverami Bernsteina w tle.

Nie mam pretensji do reżysera. Scena Teatru Muzycznego jest za mała na wizjonerski spektakl. Z konieczności zdarzenia toczą się wśród kratownic i pomostów, unosząc bohaterów ku sufitowi. A że musical powstał pól wieku temu, nie bardzo można go uwspółcześnić. Jesteśmy przecież po Woodstock, po hip-hopie, a - szczerze - "West Side Story" to kiczowata bajka o pokoleniu rock'n'rolla.

Amerykański przemysł rozrywkowy nie umiał sobie wówczas poradzić z polityczną i seksualną rewoltą. Coś trzeba było zrobić z frustracjami fanów Chucka Berry'ego czy Jamesa Deana, więc Bernstein, Laurents i Sondheim napisali musical o tragicznej miłości kochanków z antagonistycznych gangów. Na dobrą sprawę "bogactwo" dramatyzmu akcji streszcza pięciominutowa uwertura brawurowo poprowadzona przez Michała Nesterowicza.

Młodzi, piękni

Pozostaje smakowanie arii i chórów. Obronili przedstawienie Bogna Woźniak (Maria) i Sambor Dudziński (Tony). Dla pary głównych bohaterów warto odsiedzieć bite trzy godziny na dydaktycznej pogadance o dobrych i złych bandytach oraz o miłości, która jednych uszlachetnia, innych przeciwnie, spycha na dno. Libretto wydaje się równie głębokie jak narracja "Chłopców z Placu Broni". Bezrobotny Riff (Cezary: Studniak) o urodzie i intelekcie komiksowych superbohaterów nie lubi Portorykańczyków. Jako przywódca gangu Jetów broni skrawka ulicy przed zakusami imigrantów.

Sharków z Puerto Rico trzyma za pysk równie komiksowy Bernardo (Mariusz Drężek). Zaczyna się szarpanina, wrzaski o honorze, rasie, tubylcach i imigrantach. Słychać brzydkie wyrazy. Czuć dym papierosów. Lśnią ostrza noży. Motywacje bohaterów na poziomie sprawozdań sądowych. Gra aktorów na poziomie rekonstrukcji w "997". Ale jak bohaterowie mają pohasać, nie wpadając do kanału orkiestry albo na wspomniane kratownice? I tak pod ręką Małgorzaty Fijałkowskiej dokonują choreograficznych cudów.

Liryka i mordobicia

Tony Sambora Dudzińskiego spada w ten świat gangsterskich "zadym" z księżyca. Czyli z Polski. Jedyny sprawiedliwy także jest synem imigrantów. Wcześniej łobuziak, znalazł pracę i pragnie miłości. Zakochuje się w Marii, siostrze Bernarda, czemu trudno się dziwić. Bogna Woźniak wyglądała ślicznie, śpiewała niemal ślicznie, ma niezwykły charme. Para kochanków emanuje taką świeżością i radością grania, że stworzyli spektakl w spektaklu mimo dziwacznego hispano-jidysz Marii (i pozostałych Portorykańczyków).

Karuzela zdarzeń rusza. Sceny liryczne przeplatają mordobicia Jetów z Sharkami i prowokacje obrzydliwego gliny, porucznika Shranka (Andrzej Gałła). Jest kilka scen naprawdę efektownych. Babskie prześmiewki ze stylu życia Portorykańczyków w Stanach. "Balkonowy" duet miłosny Tony'ego i Marii. Kapitalna scena w salonie krawieckim, kiedy kochankowie animują manekiny, odgrywając scenę ślubu. Dramatyczna scena gwałtu na Anicie w barze Doca (Krzysztof Pajączkowski). Duży atut spektaklu to sugestywna gra świateł i przejrzystość opuszczanych elementów scenografii, pozbawionych natrętnej dosłowności.

Pod koniec pierwszego aktu chuligańskie zabawy zmieniają się w tragedię. Ale nie będziemy przecież opowiadać fabuły...

Ot, bajeczka

"West Side Story" w interpretacji Wojciecha Kościelniaka da się słuchać i oglądać. Zachwyca smagłolica, zmysłowa Anita. Magdalena Szczerbowska mimo banałów libretta wyśpiewała postać o wyrazistym temperamencie i wysmakowanej fizyczności. Czarowały widzów stylowe, szeleszczące halkami tancerki w kieckach Elżbiety Dyakowskiej i Elżbiety Kwasek-Stefańskiej. W znakomitym tempie działali aktorzy i technicy, zmieniając dekoracje. Ekspresyjnie zagrała orkiestra. Balet poradził sobie z klatką sceny. A że staroć i dyrdymały. Widać bajki takie są.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji