Artykuły

Sokrates wezwany nadaremno

Iredyński w Ateneum, Herbert w Dramatycznym - trzeba być konsekwentnym i chwalić teatry, które użyczają miejsca młodej polskiej dramaturgii, nawet tej... dość pewnie skazanej na niepowodzenie. Trzeba nieustannie młodych gniewnych a zarozumiałych konfrontować ze sceną, stawiać oko w oko z tym pedagogicznym zwierciadłem. Niechże się uczą - skromniejszego mniemania o sobie, a wnikania w rzeczywisty teatr, może i świetne sztuki wówczas powstaną?

Z trzech utworów na scenę Herberta, które opracowały reżysersko trzy absolwentki Wydziału Reżyserskiego PWST, najdłuższy i najambitniejszy jest przykładem jak sztuk na scenę pisać nie należy. Mam nadzieję, że stanie się takim przykładem i dla autora. Trzy przedśmiertne dni Sokratesa na scenie, Sokrates i Platon we własnych osobach - tężsi na takim temacie łamali zęby. Być może, iż "JASKINIA FILOZOFÓW" pełna jest niebywałych mądrości: na widownię docierają one w postaci - niech mi autor wybaczy - pretensjonalnego bełkotu. W dodatku jest to podane ze śmiertelną powolnością i celebracją. Z odrętwienia budzą tylko programowe prozaizmy chóru, bo nawet Ksantypa dostroiła się do sennego toku całości. Aktorzy zagrali tu dobrzy i różni, z HENRYKIEM BĄKIEM (Sokrates) i EDMUNDEM FETTINGIEM (Platon; nader tego filozofia postponuje Herbert) na czele. Trafnie swe role odegrał Chór (ROMAN KŁOSOWSKI, STANISŁAW WYSZYŃSKI, JERZY MAGÓRSKI), mądrym przedstawieniem tych, którzy skazali, był BOGUSZ BILEWSKI.

Teatr wymaga klarownych, zdynamizowanych myśli. Percepcja teatralna ma swe prawa. Jeśli Herbert, konfrontując swą jaskinię z widownią, zaczął się rozeznawać w tych prawach, eksperyment się opłacił. Jeśli Herbert odczytał również, co jest kiepską a co udaną "REKONSTRUKCJĄ POETY" korzyść będzie podwójna. W tej "Rekonstrukcji" łatwy, skeczowy pomysł (przeciwstawienie prawdziwej poezji puste profesorskich dociekań) poddany został próbie pogłębienia, która też nie wypadła pomyślnie. Homer jest znośny gdy kpi z filologów, mało znośny gdy poetyzuje. A może jednak trzech uczonych miało rację? Reżyseria i tu nie przyszła autorowi z pomocą, chociaż BOLESŁAW PŁOTNICKI zagrał Homera prosto, bez ozdób.

W marcu 1958 roku zdobył Herbert III nagrodę na konkursie Polskiego Radia na słuchowisko (pierwszą - Niziurski, drugą - Auderska). Utwór ów to - niewiele przerobiony - "Drugi pokój". Temat: dwoje młodych, czekających niecierpliwie na śmierć samotnej, starej kobiety za ścianą, by zawładnąć jej izbą. Gdy mu zabrakło pod ręką Homera i Sokratesa, autor poczuł się pewniej i pokazał mocny, teatralnie sprawdzalny "kawałek nagiego życia". Zapewne: jest "Drugi pokój" obciążony zbędnym naturalizmem, owszem, są oboje lokatorzy pierwszego pokoju aż zwierzęcy w pierwotnym egoizmie i chamstwie uczuć; a i to prawda: że okrutny pesymizm i beckettowska iście pogarda dla człowieka - odpychają. Ale postacie "Drugiego pokoju" jednak żyją, mają swoje kontury i rzeczywiste wymiary - świadczą, że w Herbercie tkwi jednak pisarz sceniczny, który mógłby nam dać godną wielu scen sztukę współczesną. Byle nie poddawał się tyranii mód, które są kapryśne i lubią zdradzać, i byle zdjął koturny, w których się potyka, i byle zostawił w spokoju Homerów, Sokratesów, Platonów.

"Drugi pokój" uzyskał w Teatrze Dramatycznym inteligentną reżyserię i bardzo dobrych wykonawców. Lucyna Tychowa poradziła sobie wybornie z sytuacją sceniczną, jej postaciami i zmianą czasu, nastrojów. To warsztat reżyserski solidny, Tychowa z godnym uwagi sukcesem wkracza na reżyserskie drogi.

MIECZYSŁAW STOOR dobrze uwydatnił ludzkie odruchy i zwyciężającą brutalność męskiego partnera walki o drugi pokój. Niepokojąca uroda ELŻBIETY CZYŻEWSKIEJ znakomicie podkreśla dzikość instynktów żeńskiej partnerki i inspiratorki, ale trzeba zaraz dodać, że ani trochę nie decyduje o wartości roli. Ta młoda aktorka umie bowiem dobrze grać i stać się może - obok Elżbiety Kępińskiej - najciekawszym zjawiskiem młodego aktorstwa kobiecego w nadchodzących sezonach Warszawy. Jeśli wolno tak porównywać: Czyżewska miała coś w sobie z drobnomieszczańskiej lady Makbet, daję słowo, lady Makbet z sąsiedniej izby.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji