Artykuły

Prawdziwy obraz Piaf

- Myślę o roli Piaf jako o kobiecej wersji Hamleta, wymarzonej, trudnej i wymagającej, ale często - życiowej roli - wyznaje DOROTA LULKA, tytułowa Piaf w spektaklu Teatru Miejskiego w Gdyni.

Wywiad z Dorotą Lulką, aktorką gdyńskiego Teatru Miejskiego im. W. Gombrowicza, odtwórczynią tytułowej roli w spektaklu "Piaf" [na zdjęciu], który będzie prezentowany na pokazach przedpremierowych w dniach 11 i 12 czerwca.

Przemysław Gulda: Odtwarzanie roli Edith Piaf musi być chyba bardzo trudne...

Dorota Lulka: Tak, to zadanie niezwykle skomplikowane i wymagające. Powiedziałabym wręcz, że mierzenie się z postacią tak wielkiego formatu zakrawa na bezczelność. Podczas pracy nad tym spektaklem są chwile, kiedy boleśnie się o tym przekonuję. Bardzo dużo czasu zajęły mi już choćby same próby upodobnienia mojego głosu do tej niesamowitej barwy, którą dysponowała Piaf. Oczywiście, jest to absolutnie niemożliwe.

Jest Pani w szczególnej sytuacji: musi Pani odtworzyć na scenie postać realnie istniejącą, żyjąca nie tak dawno, osobę, która wciąż przecież jest w pewien sposób obecna w postaci licznych obrazów filmowych, zdjęć, nagrań studyjnych i koncertowych. To nie jest tak, jak w przypadku grania postaci będących od początku do końca kreacją autora tekstu. Czy to pomaga czy przeszkadza?

- Próbuję upodobnić się do Piaf tak bardzo, jak to tylko możliwe. Pilnie przeglądam te wszystkie zdjęcia, filmy, książki. Jeśli chodzi o upodobnienie pod względem fizycznym, bardzo wiele zawdzięczam nieprawdopodobnym wprost talentom charakteryzatorskim Jadwigi Pikiewicz. Robię wszystko, żeby widzowie, zwłaszcza ci młodsi, którzy mogą nie pamiętać czasów, kiedy artystkę można było zobaczyć na żywo, mieli możliwość obejrzenia na scenie jej jak najbardziej prawdziwego obrazu.

Ta sztuka to jednak nie tylko recital, złożony z piosenek Piaf, to także dużo scen przedstawiających epizody z jej życia.

- Rzeczywiście, autorka tekstu - Pam Gems - próbuje lapidarnie opowiedzieć historię życia artystki. Nie da się tego zrobić w pełni w tak krótkim czasie, w tak zwięzłej formie. Nic więc dziwnego, że autorka musiała zdecydować się na wybór tylko niektórych wątków z bogatej biografii Piaf, na pominięcie wielu ważnych spraw. Przez tę zwięzłość sztuka stawia aktorowi dodatkowe wymagania. Jest ona zbudowana jako zestaw luźnych scen, impresji, momentów czasem bardzo odległych w czasie. W związku z tym niekiedy muszę ze sceny na scenę przeskoczyć o kilka lat życia Piaf i przedstawić ją w zupełnie innym stanie psychicznym, w zupełnie innym stanie umysłu, z innym bagażem wieku i doświadczeń. To nie jest łatwe.

Poza tym, jest Pani na scenie prawie przez cały czas trwania tego długiego spektaklu...

- Nie prawie cały, ale dosłownie i dokładnie cały! Mam chyba tylko jedną czy dwie minuty przerwy, kiedy czekam za kulisą na ponowne wejście na scenę. Czasem myślę o roli Piaf jako o kobiecej wersji Hamleta - wymarzonej, trudnej i wymagającej, ale często - życiowej roli. Jest jednak co najmniej jedna wielka różnica - Hamlet na kilka scen w spektaklu schodzi ze sceny. Piaf nie schodzi prawie w ogóle.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji