Artykuły

Koty z West Endu i Broadwayu

Jeden z krytyków, który w 1981 r. po premierze nowego musicalu Andrew Lloyda Webbera "Koty" napisał, że "nienawidzę kotów, kocham psy", musi sobie dzisiaj pluć w brodę. Spektakl, który skazał swoją recenzją na nieistnienie, utrzymał się na afiszu 21 lat, a realizatorów uczynił multimilionerami.

"Koty" w teatrze Now London stały się obowiązkowym punktem programu najpierw londyńczyków, potem gości z Wysp Brytyjskich i zamorskich turystów. Podobnie było na Broadwayu, gdzie musical szedł przez 18 lat na scenie Winter Garden. Prasa amerykańska była jednomyślna: "Webber wierzy w czystą teatralną magię. Przenosi publiczność w krainę całkowitej fantazji, która istnieje jedynie w teatrze" - pisał Frank Rich, jeden z najostrzejszych krytyków w Nowym Jorku. Ta fantazja przynosiła fantastyczne pieniądze: na Broadwayu spektakl zarobił 380 mln dol., a w Londynie prawie 140 mln funtów.

Ale kiedy pod koniec lat 70. Webber zaczynał pracę nad musicalem, żaden inwestor nie chciał mu dać pieniędzy. Kompozytor musiał zastawić dom, żeby rozpocząć produkcję. Nikt nie wierzył, że wiersze o kotach z książeczki Thomasa Stearnsa Eliota, wydanej w latach 30. i przeznaczonej dla dzieci, mogą kogokolwiek przyciągnąć do teatru. Webber razem z Trevorem Nunnem odkryli kamień filozoficzny, który pozornie nieteatralną poezję zmienił w najprawdziwsze widowisko. Jego siłą była metafora: musical pokazywał świat widziany z punktu widzenia kota. Ponieważ w roli kotów wystąpili ludzie, wszystkie elementy scenografii: wyrzucone na śmietnik opony, puszki i gazety były proporcjonalnie większe. Drugim chwytem były kostiumy i makijaże nawiązujące do kociego wyglądu. A trzecim znakomita choreografia, w której wykorzystano studia nad kocim chodem i ekspresją. Nie było tu fabuły, opowieść o dorocznym kocim balu, na którym jeden z kotów miał odchodzić do kociego nieba, była tylko pretekstem do poszczególnych numerów. Muzyka łączyła brzmienia jazzowe z rockowym uderzeniem i nostalgiczną balladą "Memory", która stała się hitem musicalu i zaczęła wieść własne życie w stacjach radiowych i wytwórniach popularnej muzyki. Całość przemawiała nie kocim, ale ludzkim językiem, tematem były bowiem najważniejsze emocje: miłość, tęsknota, przemijanie.

Musical Webbera otworzył nowy rozdział w historii musicalu. Utorował drogę wielkim, spektakularnym widowiskom, jak "Nędznicy", "Upiór w operze" czy "Miss Saigon". Odebrał także pierwszeństwo Amerykanom na musicalowej scenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji