Artykuły

Inwazja kotów

Bielską dzielnicę Hałcnów zaatakowały... koty. Różnej maści i wielkości, które z dumą prezentują swoje niezgłębione kocie charakterki. Winny całego zamieszania jest warszawski Teatr Roma, którego aktorzy wybrali właśnie to miasto do realizacji polskiej prapremiery musicalu "Koty" Andrew Lloyd Webbera

Szykuje się wydarzenie na skalę światową, ponieważ polski teatr Roma jako pierwszy otrzymał zgodę na przygotowanie własnej wersji musicalu. Dotąd w całym świecie wszyscy musieli powielać londyński pierwowzór.

W okolicach Miejskiego Domu Kultury w Hałcnowie od poniedziałku spotkać można wiele gwiazd - które już błyszczą albo dopiero zaświecą całą pełnią. Przyjechali m.in. popularni wśród szerokiej widowni uczestnicy "Idola" Marta Smuk i Damian Aleksander. Kocia wataha ma też swoich przywódców. Do nich należy z pewnością Anna Seniuk, aktorka kochana przez wiele pokoleń telewidzów i teatromanów. W Bielsku prowadzi warsztaty szkoleniowe dla młodych aktorów, którzy występować będą w musicalu.

Pierwsze przedstawienie polskich "Kotów" odbędzie się w Warszawie 18 grudnia, a premierę wyznaczono na 10 stycznia.

Przyjazd na nią zapowiedział sam kompozytor, autor m.in. takich musicali jak "Evita" czy "Jesus Christ Superstar" (granych w chorzowskim Teatrze Rozrywki).

- Jego przyjazd mamy zastrzeżony w kontrakcie, który dokładnie określa, że musimy zarezerwować odpowiedni apartament, samolot i zapewnić wymaganą dietę - opowiada Marek Szyjko, producent spektaklu.

Drzwi do sukcesu

Warszawski Teatr Roma słynie z wielkich produkcji musicalowych, takich jak "Piotruś Pan", "Miss Sajgon", "Crazy for you" czy "Grease". - Robię teatr, do którego sam chciałbym chodzić. Na szczęście mój gust zgadza się z gustem tysięcy Polaków. W Romie mamy 1000 miejsc na widowni, a publiczności nam nie brakuje - opowiada reżyser Wojciech Kępczyński, dyrektor naczelny i artystyczny Romy.

- Ja patrzę na to przede wszystkim jako na przedsięwzięcie ekonomiczne. Nie korzystamy z publicznych pieniędzy, tylko dostajemy je od sponsorów. Jednak "Koty" cieszą się sławą i otwarły nam wiele drzwi - dodaje Marek Szyjko.

Z całego musicalu znana jest przede wszystkim jedna piosenka - przebój. To "Memory", którą pamiętamy m.in. z wykonania Barbary Streisand. W Polsce, pod tytułem "Pamięć", śpiewała ją Zdzisława Sośnicka.

Realizatorzy mają nadzieję, że oglądać spektakl będą chciały całe, wielopokoleniowe rodziny bo to sztuka dla każdego. Treść musicalu stanowią wiersze Thomasa Stearnsa Eliota, poety i dramaturga, piękne i mądre. Opowiadają o świecie kotów, w którym problemy bohaterów są bardzo ludzkie.

Bez taryfy ulgowej

Ekipę "Kotów" wyłoniono drogą castingu, w którym wystartowało około 1000 osób. - Formuła musicalu wymaga szczególnej wszechstronności od wykonawców. Ideał artysty musicalowego to osoba, która świetnie tańczy, śpiewa i jest jeszcze dobrym aktorem. W wielu musicalach można trochę "oszukać", ale w "Kotach" trzeba być bliskim ideału - tłumaczy Marek Szyjko.

Przez trzyetapowy casting musiały przechodzić nawet osoby, które występowały już w poprzednich produkcjach Romy.

- Nie ma dla nas żadnej taryfy ulgowej. To dobrze, bo wszyscy musimy pracować nad sobą przez cały czas. Za każdym razem wiemy, że czeka nas rywalizacja - mówi Paweł Strymiński, który z dyrektorem Kępczyńskim pracuje już od pięciu lat, przy wszystkich warszawskich produkcjach. - W musicalu wcielę się w kota o imieniu Mungojerrie, który z kocicą Pumprenikiel tworzy parę rozrabiaków, będących na bakier z prawem. Jeżeli coś ktoś nabroi w kociej społeczności, to zawsze ich sprawka. Wszędzie nas będzie pełno. Będziemy nawet chodzić po suficie - opowiada.

Ciężka praca

Martę Smuk poznaliśmy w "Idolu", ale doświadczenia sceniczne zdobywała w teatrach w: Gdyni, Warszawie i Wrocławiu. W spektaklu "Koty" zagra rolę Plameczki Pat. - Będę Promyczkiem, który związany jest z Gryzabellą, główną starą kotką. Moja bohaterka jest zwiastunem księżyca.

Casting pozwolił wyłonić wielu nowych artystów. Do takich należy chociażby Patryk Gładyś z Wodzisławia Śląskiego. - Tańczyłem w moim rodzinnym mieście od 11 lat. Postanowiłem jednak, że muszę się dalej rozwijać. Na casting pojechałem pod wpływem "impulsu chwili" i udało się. Wiem, że czeka mnie teraz ciężka praca, ale to mnie nie przeraża - zapewnia.

Właściciele licencji chcą mieć nad wszystkim kontrolę. Dlatego ostatecznej akceptacji zespołu dokonano w Londynie, na podstawie kasety, którą nagrano z osobami wybranymi w castingu.

Nie zmarnować szansy

Zgrupowanie w Hałcnowie to właściwie pierwsze próby. Zajęcia aktorskie prowadzi Anna Seniuk. Przyjechała tu prosto z wakacji spędzonych nad polskim morzem. Teraz tłumaczy młodym adeptom sztuki sens aktorstwa i uczy warsztatu. Opowiada im o emocjach, symbolach i doświadczeniu scenicznym. Zajęcia na sali baletowej prowadzi m.in. Damian Kacperski, który tańczył w hamburskim przedstawieniu "Kotów". Kierownictwo muzyczne nad spektaklem sprawuje Maciej Pawłowski. Aktorzy spotykają się też z dr Beatą Rudnicką-Brzezny, weterynarzem, który opowiada im o zachowaniach zwierząt.

WOJCIECH KĘPCZYŃSKI, reżyser pierwszej w świecie nielondyńskiej wersji "Kotów":

Akcję naszych "Kotów" umieszczamy w Polsce, na podwórzu starej wytwórni filmowej. Dlatego też w polskiej wersji spektaklu znajdą się pewne cytaty ze znanych filmów. Będziemy mieli 22 odsłony z dynamiczną zmianą dekoracji. Nie zabraknie: akrobacji, specjalnych projekcji, pędzących pociągów i chodzenia po ścianach. Kostiumy (projekt Doroty Kołodyńskiej) i dekoracje (projekt Janusza Sosnowskiego) będą współczesne, a Sergiusz Osmański, wizażysta Diora, zrobi nam projekty "kocich" twarzy.

ANNA SENIUK, aktorka:

Wiele z osób, z którymi przyszło mi tu pracować, ma małe, bądź żadne doświadczenie sceniczne. Taka praca nie jest łatwa, tym bardziej, że chodzi o poezję Eliota, jeszcze dostosowaną do praw muzyki. Nie da się w kilka dni przykazać wszystkiego tego, czego w Akademii Teatralnej nauczam w ciągu czterech lat. Muszę podać to w pigułce. Jeżeli jednak moi uczniowie będą chcieli, a myślę, że tak, bo to dla nich wielka szansa, to wiele mogą skorzystać. Jeżeli zobaczę w nich radość tworzenia, to się dogadamy. "Koty" widziałam przed laty w Londynie. W tamtych czasach u nas nie było takich realizacji, więc szokował mnie ich rozmach i efekty techniczne.

Światowa prapremiera musicalu odbyła się w Londynie w 1981 roku. Scenariusz napisali wspólnie Andrew Lloyd Webber (również kompozytor) i Trevor Nunn, na podstawie wierszy T. S. Eliota. Ten niezwykły musical nie posiada fabuły, a jest raczej zestawieniem kocich wierszy. Owe wiersze Eliot pisał co prawda do dzieci swoich przyjaciół, ale i dorośli odkryją w nich wiele prawd i znaczeń. W musicalu pośród kotów pojawiają się arystokraci, przestępcy, gosposia z dobrego domu, robotnik i pijaczek, który nie może już sobie pozwolić na kolejnego drinka. Wreszcie jest i stara prostytutka, której trudno znaleźć swoje miejsce w społeczności. Akcja londyńskich "Kotów" toczy się na śmietniku i przez lata w całym świecie wolno było wystawiać tylko wierną kopię tamtej inscenizacji. W samym Londynie "Koty" były grane non stop przez 21 lat. To rekord.

(na podstawie: L. Kydryński Przewodnik operetkowy)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji