Artykuły

Fronczewski o Teatrze TV na żywo

- Będziemy starali się powtórzyć wszystko, tak jak dzieje się to w teatrze, jednak będzie to opowiadane sześcioma kamerami, więc ta nowość jest swego rodzaju niespodzianką dla nas - Piotr Fronczewski przed emisją spektaklu "Skarpetki, opus 124" w Teatrze TV.

W najbliższy poniedziałek Teatr Telewizji zaprezentuje przedstawienie "Skarpetki, opus 124" z udziałem Piotra Fronczewskiego i Wojciecha Pszoniaka. Sztuka ta jest drugim od 50 lat, po "Boskiej" w reż. Andrzeja Domalika, spektaklem granym na żywo w Teatrze Telewizji.

PAP: - Teatr Telewizji na żywo powrócił po 50 latach...

Piotr Fronczewski: - To miła niespodzianka. Myślałem, że już do tego nie dojdzie. Teatr Telewizji na żywo był czymś zupełnie wyjątkowym w skali Europy i świata. W latach 60. i 70., kiedy ten teatr był w pełni rozwoju, gromadził gigantyczną widownię przed telewizorami. Ten powrót jest bardzo miły i wywołuje dreszcz emocji.

PAP: - Będzie się pan stresował przed wyjściem na scenę w ten wyjątkowy wieczór?

P.F.: - Stres jest wpisany w ten zawód. Im człowiek jest starszy, tym poczucie odpowiedzialności jest większe. Cały czas gramy ten spektakl, reżyserowany przez Macieja Englerta, na deskach Teatru Współczesnego w Warszawie, a tym razem zagramy w obcym miejscu, w studiu telewizyjnym. Będziemy starali się powtórzyć wszystko, tak jak dzieje się to w teatrze, jednak będzie to opowiadane sześcioma kamerami, więc ta nowość jest swego rodzaju niespodzianką dla nas.

PAP: - O czym opowiada sztuka "Skarpetki, opus 124"?

P.F.: - To spektakl francuskiego autora Daniela Colasa, pisarza, dramaturga, aktora, reżysera, właściciela teatru. Ten spektakl jest opowieścią o spotkaniu dwóch starzejących się aktorów, którzy najlepsze chwile mają już za sobą. Jednak próbują wrócić na scenę. Chcą zrobić koncert poetycki, posługując się najlepszym formatem poezji z muzyką klasyczną w tle, ponieważ są muzykami. Jeden jest wiolonczelistą, a drugi jest skrzypkiem. Są bardzo różni pod względem osobowościowym, mają inne indywidualności artystyczne. To wszystko powoduje, że wyłaniają się nam dwa ludzkie portrety. Ludzi niespełnionych, rozczarowanych, mających za sobą trudne życiowe doświadczenia. Mamy do czynienia z przypowieścią o ludzkim losie w miniaturowym, dwuosobowym wydaniu.

PAP: - Z Wojciechem Pszoniakiem zna się pan od lat. Ma to znaczenie przy pracy?

P.F.: - Ogromne. To nam ułatwia pracę. W tym zawodzie podstawą jest towarzystwo. Przy wszelkiego rodzaju propozycjach pytam, kto będzie ze mną pracował? Zupełnie inaczej kształtują się nasze relacje. Jesteśmy wobec siebie bardziej otwarci, mniej zawstydzeni. Jeżeli jest sztuka dwuosobowa, to musi być team, który się zna, szanuje się, lubi, ma wspólne poczucie humoru, wspólną swego rodzaju religię teatralną. Znajomość i przyjaźń sprzyja robocie, co nie oznacza, że nie obywa się bez konfliktów i ostrej wymiany zdań.

PAP: - Czy, pana zdaniem, Teatr Telewizji zmienił się przez te wszystkie lata?

P.F.: - Oczywiście. Zmienił się ogromnie. Teatr Telewizji zawsze posługiwał się środkami realizacyjnymi zbliżonymi do filmu. Dzięki kamerom, można zbliżyć się do aktora. Zajrzeć mu w oczy. Opowiadamy aktora z różnych stron. W teatrze mamy plan ogólny przez cały czas. Teatr Telewizji operuje tą samą techniką, co film. Wybieramy tylko repertuar.

PAP: - Czy któryś z tych sposobów opowiadania historii: Teatr Telewizji, teatr, film lub serial, jest panu najbliższy?

P.F.: - Zależy, z czym ma się do czynienia. Prawdziwy, żywy teatr z widownią, jest czymś najistotniejszym dla aktora. Dla kogoś teatr może być trudny, a film łatwy i na odwrót. Ale myślę, że teatr pozostaje, co wynika choćby z tradycji, tym miejscem, które aktora weryfikuje. Może określić go, zdefiniować, nadać mu szlify. Inne plany medialne są mniej zależne od samego aktora.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji