Artykuły

Chłodne poranki oraz dziwowisko

"Chłodne poranki" w reż. Jacka Rykały w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu i "Jeszcze nie pora nam spać" w reż. Rafała Kmity w Teatrze Rozrywki w Chorzowie. Pisze Henryka Wach-Malicka w Polsce Dzienniku Zachodnim.

Nie całkiem oficjalnie, ale w miłej atmosferze, obchodziliśmy w miniony weekend dwa teatralne jubileusze. A skoro teatralne, to rzecz jasna przypieczętowane nowymi premierami.

I tak: z okazji 115-lecia Teatru Zagłębia w Sosnowcu odbyła się prapremiera sztuki Jacka Rykały pt. "Chłodne poranki" [na zdjęciu], w reżyserii autora, a w Teatrze Rozrywki obejrzeliśmy setną już premierę tej sceny, czyli dziwowisko (właśnie tak!) kabaretowe "Jeszcze nie pora spać", wystawione wspólnymi siłami Grupy Rafała Kmity oraz artystów Rozrywki.

Kto uczestniczył w obydwu spektaklach, ten potwierdzi, że teatr jako sztuka naprawdę nie zna granic konwencji.

Obydwa przedstawienia różniły się bowiem od siebie tematyką i klimatem tak, jak tylko jest to możliwe.

Bohaterem na poły realistycznej, na poły poetyckiej sztuki Jacka Rykały jest Czas. Narrator opowieści (skądinąd wiemy, że sam autor) trafia do opuszczonej kamienicy. Odwiedza ją wiele razy, wyobrażając sobie niegdysiejszych mieszkańców, ich rozmowy i doświadczenia. Nie wiemy, czy istnieli naprawdę, są przecież fantomami jego fantazji. Ale też nie spadli na korytarz pustego domu z kosmicznej pustki. Narrator ulepił ich z własnych wspomnień; czasem wyrazistych, czasem fragmentarycznych. Z jakichś zapamiętanych twarzy, sytuacji czy wydarzeń, np. wspomnień wielkiej powodzi czy poszukiwania wampira z przydomkiem "zagłębiowski".

Wspomnienia nigdy zaś nie są chronologiczne, więc struktura sztuki składa się z przemieszanych w czasie, odprysków rzeczywistości. Każdy z bohaterów jest w innym wieku, każdy zapamiętał co innego, dlatego jednym towarzyszą płynące z radia przemówienia Wiesława Gomułki, innych przekonuje do swoich racji Edward Gierek, a tych trzecich ostrzega Wojciech Jaruzelski.

Mieszają się dziesięciolecia, pamięć wyolbrzymia detale, a zamazuje dramaty. Niektó-rym widzom, zwiedzionym informacjami, że to sztuka o Marchwickim, ten poetycki klimat nie przypadł do gustu. Wielu innym, w tym mnie, dramat Rykały i jego sceniczna realizacja bardzo się natomiast podobały. To spektakl z tych, po których zastanawiamy się długo nad tym, co w nas po latach zostaje...

W kompletnie innej przestrzeni emocjonalnej rozgrywa się natomiast nowy spektakl Teatru Rozrywki. To klasyczny program kabaretowy, w którym dowcipom słownym i sytuacyjnym rozmachu dodaje grana na żywo muzyka, układy choreograficzne, chór, gra świateł etc. Dobry pomysł dla wszystkich, którym marzy się zostawienie codziennych kłopotów w teatralnej szatni i spędzenie wieczoru na luzie. Część pierwsza dziwowiska, w reżyserii Rafała Kmity, trochę się wprawdzie rozłazi, bo scenki zebrane zostały dość przypadkowo, a pointy dowcipów łatwo przewidzieć. Ale część druga - pierwsza klasa. Dobry żart goni jeszcze lepszy, piosenki są świetne, a scenki rodzajowe aż się proszą, żeby je sobie przypominać w napadzie przedwiosennej chandry.

Premiera "Chłodnych poranków" w reż. Jacka Rykały odbyła się w piątek w Teatrze Zagłębia. Teatr Rozrywki pokazał dziwowisko "Jeszcze nie pora spać" w sobotę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji