Artykuły

Tydzień Teatralny

Od prapremiery "Dziadów" Teatr im. Słowackiego mobilizuje się co lat 30, a wiec co pokolenie - do nowej inscenizacji. Ta wstrzemięźliwość sprawia, że każda nowa próba staje się dyskusyjna wobec utrwalonej tradycji. A wieloznaczna problematyka tego eposu scenicznego i jego polifoniczna struktura kuszą do integracji. Takiej pokusie uległ też B. Korzeniewski, który eksponował wszystkie (choć skrócone) części i wątki, ale nie w kolejności ustalonej przez poetę. Poprzestawiał je w całym przedstawieniu, zrywając pojedyncze sceny i powracając do nich po odegraniu scen innych. Obrzęd ludowy przenika całą akcję, sceny u księdza przeplatają się z więziennymi, senatorskimi, wizyjnymi. Mimo wyraźnego zamiaru, by tym sposobem uzyskać syntezę, nie wydaje się, by podobny tok był komunikatywny, zwłaszcza dla widza niewtajemniczonego. Całość przywodzi na myśl - rozbite zwierciadło, którego okruchy poskładano, inaczej mówiąc - disjecti membra poetae...

To zerwanie ze strukturą poematu nie jest zabiegiem jedynym. Bo - w konsekwencji - Gustaw-kochanek nie umiera, i nie rodzi się Konrad-bohater. Dramat miłosny staje się kompleksem Konrada, prześladującym go do końca. Nie ma zerwania z przeszłością, nie ma wyzwolenia osobistego, tego kulminacyjnego przeobrażenia dramatu miłosnego w narodowy. Rodzi się więc pytanie, czy wierzyć mamy spowiedzi samego Mickiewicza, czy też - Korzeniewskiemu, który wyspowiadał poetę w konfesjonale freudyzmu.

Konrad, kiedy odżywa w nim kompleks erotyczny Gustawa, obraca tylko swój płaszcz podszewką do góry, odmieniając skórę bohatera na skórę obłąkanego kochanka. Sposób ten, nieco prestidigitatorski, nie narzuca wystarczająco zmiany tonacji. Podobnie jak sen Senatora.

Znacznym osiągnięciem reżyserskim jest rytmizacja głosowa i ruchowa, oraz nastrojowość muzyczna scen zbiorowych, jak np. bal u Senatora. Jednak niekiedy widowiskowość przechodzi w przesadną operowość, a deklamacyjność scen wizyjnych pozbawia je wyrazu diabolicznego czy angelicznego.

Senator, którego Mickiewicz ochrzcił mianem Croquemitaine'a (a więc okrutnego pożeracza dzieci) tyleż ma w sobie demonizmu kata, ile ogłady salonowca. E. Fulde wygrał obleśną obłudę tej postaci, której brakło jednak rysów okrucieństwa. Śmiech Senatora i jego otoczenia brzmiał częściej jowialnie, niżeli demonicznie. Natomiast w scenie snu osiągnął Fulde stany koszmarnego lęku. M. Malicka przeobraziła się - nad podziw - w tragiczną maskę Rollisonowej, umiejąc wydobyć właściwą siłę słowa i tekstu. M. Cebulski nadał roli młodzieńczego Księdza Piotra ton hieratycznego spokoju, a w widzeniu osiągnął mocne i przejmujące napięcie.

Oczywiście - Konrad. M. Walczewski bardzo trafnie zmieniał akcenty skupionego monologu, obłąkania i patosu, utrzymując linię roli w reżyserskiej koncepcji. Jego Improwizacja miała potrzebny ton i żarliwość, a scena opętania wibrowała przewrotną dialektyką. Z olbrzymiego zespołu (zmieniającego role) wyróżnić trzeba H. Chaniecką za bardzo sugestywne wygłoszenie tekstu Obrzędniczki, J. Zakrzeńskiego (Sobolewski), którego imponująca uroda głosu nadaje się do ról znaczniejszych niż epizody, wreszcie - H. Matwiszyna (Adolf) oraz G. Krona, K. Podgórskiego i M. Szczerskiego za żywe dialogi w salonie warszawskim.

T. Brzozowski dał jednolity obraz sceniczny, rozróżniony na proscenium i głębię, wykorzystane zmianą światła, czy symbolicznymi sprzętami. Rozbudowana wzwyż głębia sceny tworzyła urozmaiconą, imponującą bryłę, przydatną do rozwinięcia scen zbiorowych, z wyraźnym miejscem centralnym dla scen wizyjnych. Natomiast stroje "ponadczasowe", ze szkicowymi tylko akcentami epoki, czy stroje fantastyczne, zalecały się raczej interesującą kolorystyką, niż charakterystyką postaci. Myślę, że ten sposób interpretacji plastycznej został już w teatrze zarzucony.

Nowa inscenizacja Dziadów jest więc dyskusyjna. Podziwiam szczerze śmiałość koncepcji, narzucającej nowe skojarzenia, podziwiam staranność wykonania i wysiłek zespołu. Ale widz znalazł się wobec arcytrudnej krzyżówki. Może w ciągu - nowych lat trzydziestu uleży się to oszołomienie i zaskoczenie, jakie obecnie przeżyliśmy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji