Artykuły

Rockowa maskarada

Melanż kiczu, grozy, fantazji i codzienności. Parodia horrorów i filmów science fiction. Demoniczny, dziwaczny, szalony musical "Rocky Horror Show", na Zachodzie kultowy, u nas nie znany, wystawił w reżyserii Marcela Kochańczyka Państwowy Teatr Rozrywki w Chorzowie. Ma już, jak niegdyś "Metro", swój fanklub, a na spektakle wielbiciele przychodzą w strojach i makijażach postaci scenicznych, znają na pamięć teksty sztuki, tańczą i śpiewają razem z aktorami. My także dołączyliśmy do gry. Zaprosiliśmy tancerzy z "Rocky Horror" do sesji mody. Na końcówkę wyjątkowo w tym roku długiego karnawału przebraliśmy ich w stroje wieczorowe. Mamy tu styl glamour rocka, kabaretu i disco. Dużo koloru, błysku, trochę pastiszu, mało powagi. Bohaterowie rocka nie ubierają się przecież w szare kostiumy. Przerysowane, kiczowate i szalone, są takie jak spektakl, od którego wszystko się zaczęło. I jak czasy, w których żyjemy.

Fantomy i główna bohaterka "Rocky Horror Show" wystąpili dla nas w sesji mody. Na co dzień ich żywiołem jest taniec i śpiew. Larysa Zalimowa, Andrzej Zbieg i Sebastian Zajkowski unoszą się nad ziemią i szaleją w rock and rollu. Magda Szczerbowska, wykonawczyni roli Janet Wise, studentka wydziału wokalnego Akademii Muzycznej w Katowicach, rzuciła operę dla lżejszej muzy. Tym razem artyści wyrazili siebie nie w tańcu i śpiewie, ale przez strój. Sesja zdjęciowa w warszawskim klubie Scena 2000 była dla nich ciężką, ale jak zapewniają, przyjemną pracą. 28-letnia Larysa Zalimowa, która w "Rocky Horror Show" uosabia Fantazję, tańczy w powietrzu nad samochodem. W rodzinnym Nikołajewie na Ukrainie skończyła szkołę muzyczną i studium choreograficzno-pedagogiczne. Tańczyła w zespołach ludowych, pracowała w teatrach muzycznych, bułgarskiej rewii i operetce w Gliwicach. Cztery lata temu trafiła do teatru w Chorzowie; zaryzykowała i poszła na przesłuchanie. Udało się, została przyjęta. Dla Andrzeja Zbiega taniec i śpiew to sposób na życie, wyzwolenie. Rówieśnik Larysy, przez rok uczył się w studium wokalno-baletowym przy Operetce Śląskiej w Gliwicach. Odszedł, bo znudziły go klasyczne walczyki. Pięć lat temu związał się z Teatrem Rozrywki. Dobrze się czuje w musicalowym repertuarze, ale żal mu fantastycznej epoki rock'n'rolla. Podobnie uważa 22-letni Sebastian Zajkowski, najmłodszy tancerz w zespole. Nigdy nie chodził do dyskotek, więc wszyscy byli zaskoczeni, gdy zdał do szkoły baletowej w Bytomiu. Trafił tam dzięki kuzynowi, z którym poszedł na egzamin dla towarzystwa. Kuzyn się nie dostał, on tak. - Na początku mi się to nie podobało, ale po kilku latach zrozumiałem, że dokonałem dobrego wyboru. Dziś jest szczęśliwy, że może tańczyć. - W tańcu każdy z nas wyraża siebie. Technika nie ma znaczenia. Całej czwórce największą satysfakcję sprawia reakcja publiczności. - Wychodzimy do widzów i zachęcamy do zabawy. To najtrudniejszy, ale zarazem fantastyczny moment, zwłaszcza gdy udaje nam się rozbawić ludzi - opowiada Larysa, która nie wyobraża sobie życia bez tańca. Jest szczęśliwa, że udało się jej zrealizować marzenia z dzieciństwa. Podobnie myśli Sebastian, a Andrzej czerpie radość z tego, że potrafi się czymś wykazać. - Wszystko dla widza, który nas nagradza, bijąc brawo - dodaje Magda.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji