Artykuły

Mazepa w kurniku czy w nocnym klubie?

"Mazepa" w reż. Piotra Tomaszuka w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze eb w Metrze.

Na deski stołecznego Teatru Polskiego trafił "Mazepa" Juliusza Słowackiego z genialną kreacją Daniela Olbrychskiego jako Wojewody. Sztukę wyreżyserował mistrz teatru eksperymentalnego Piotr Tomaszuk, dyrektor "Wierszalina".

Doskonalą rekomendacją tej sztuki jest już nazwisko reżysera. Tomaszuk jest bowiem gwarancją teatru niekonwencjonalnego, niebanalnego, awangardowego. Przedstawienia "Wierszalina" zawsze zaskakiwały estetyką - i tym razem nie jest inaczej. Tomaszuk, który jest twórcą projekcji multimedialnych do spektaklu, tworzy na scenie raz to nocny klub, raz kurnik. Bombarduje efektami świetlnymi, budując niejednoznaczną atmosferę dla dzieła Słowackiego.

"Pomysł był nawet intrygujący: zmienić zamek Wojewody w żelazny labirynt, po którym pełzają projekcje jak z noktowizyjnych kamer, potęgując wrażenie klaustrofobii i nieustannej inwigilacji. W tej przestrzeni wszyscy są nie tyle podejrzani, ile prześwietleni, a ich najbardziej ukryte intencje i pożądania stają się jawne" - pisał Paweł Goźliński w "Gazecie Wyborczej". Jego zdaniem jednak na tle misternie wymyślonych efektów króluj e Daniel Olbrychski. Gra "starego męża, który nie wierzy w lojalność młodej żony. Niewolnika własnego honoru, który wplątuje się w sidła zastawionych przez siebie pułapek. Zbolałego starca, który ostatkiem sił stara się nie okazać swojej bezsiły i bezradności. Chorego na niemotę uczuć, który nie umie wyrazić ani miłości, ani gniewu, ani rozpaczy, ani bólu. Żywego trupa, który naraz traci żonę, syna i świat cały. Wreszcie tyrana, który budzi zarazem nienawiść i współczucie" - pisze krytyk. "Wojewoda Olbrychskiego od początku świadomy jest swojej klęski. Właściwie - ona już się wydarzyła, zanim padło ze sceny pierwsze jego słowo. Nawet nie wtedy, gdy wziął za żonę dziewczynę w wieku własnego syna. Może nawet nie wtedy, kiedy poczuł się na tyle stary, by zacząć dokarmiać się młodością. Tragedia Wojewody jest wpisana w jego los - ojca, władcy, poddanego, romantycznego bohatera. Przez Wojewodę prześwieca 50 lat aktorskiej biografii Olbrychskiego i świadomość wszelkich możliwych romantycznych ról, masek i przemian. Nic dziwnego, że tak przejmujący jest w roli romantycznego bankruta" - chwali kreację aktora w "Mazepie" Goźliński.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji