Artykuły

Bułhakow w Rampie

"Mistrz i Małgorzata" w reż. Michała Konarskiego w Teatrze Rampa w Warszawie. Pisze Iwona Świerżewska w idziemy.

W dniach bezpośrednio poprzedzających wydarzenia Wielkiego Tygodnia na deskach Teatru Rampa mogliśmy zobaczyć premierę nowej adaptacji wielkiej powieści Michaiła Bułhakowa "Mistrz i Małgorzata". Spektakl w reżyserii Michała Konarskiego przenosi nas w lata 30., do Moskwy, gdzie ludzie dawno już wyzbyli się "przesądów" i "zabobonów", odrzucili Boga, diabła i duchową stronę rzeczywistości. Świat moskiewskich elit doskonale obrazuje moralną zgniliznę radzieckiej rzeczywistości, w której jak w soczewce skupiają się wszelkie ludzkie przywary. Zazdrość i donosicielstwo walczą o pierwszeństwo z rozpustą i chciwością. Tam właśnie przybywa szatan podający się za mistrza czarnej magii Wolanda. I jest postacią niejednoznaczną.

Misją Wolanda nie jest jednak kuszenie ludzi. Ci i bez jego pomocy ochoczo korzystają z uroków tego świata. Widzowi może się wydawać, że tylko Wolandowi zależy na przekonaniu żyjącego z klapkami na oczach towarzystwa o istnieniu drugiej, duchowej rzeczywistości. Woland i jego świta przychodzą jednak, by z ludzkich występków wyciągać konsekwencje. Wraz z bohaterami widz podróżuje swobodnie w czasie i przestrzeni. Z parku na Patriarszych Pru-dach wędruje do starożytnej Jerozolimy, gdzie jest świadkiem procesu Jeszui Ha-Nocri, w którym bez trudu rozpoznaje Chrystusa. Lecz Jezus Bułhakowa podobny jest raczej do wędrownego filozofa i naiwnego marzyciela niż Boga.

Spektakl Konarskiego podejmuje ważne pytania o miejsce ducha w bezbożnym świecie i odwieczną walkę dobra ze złem. Ciekawym rozwiązaniem jest użycie scenografii na kółkach; sceny zmieniają się szybko i sprawnie, a Moskwa, Jerozolima i zaświaty wirują przez oczami widzów i przenikają się wzajemnie. Słabszą stroną spektaklu jest dość pobieżne potraktowanie niektórych wątków. O ile świat moskiewskich intryg i występków Konarski zaprezentował w pełnej krasie, o tyle historia mistrza i Małgorzaty jest w spektaklu ledwo zarysowana, co dla mniej uważnego widza czyni ją nieczytelną. Wątek się urywa i pozostaje otwarty, podobnie jak historia Jeszui i Piłata, która również nie doczekała się w spektaklu zakończenia. I choć Małgorzatę spotykamy raz jeszcze na odbywającym się w zaświatach diabelskim balu, dalsze losy jej i mistrza pozostają nierozstrzygnięte.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji