Artykuły

Plock. Marek Mokrowiecki na I Zjeździe Hamletów w Gdańsku

Dyrektor płockiego teatru, ale także reżyser i aktor, wziął udział w wielkim festiwalu hamletowskim w Gdańsku. Wystąpił obok m.in. Mirosława Baki czy Krzysztofa Tyńca.

Poniedziałkowy festiwal nazywał się "Hamlet dwóch czasów" i odbywał się z okazji 448. rocznicy urodzin Szekspira. Podzielony był na dwie części - dzienną, nazwaną "Pierwszy zjazd polskich Hamletów" (ideę tę rzucił Andrzej Wajda), i wieczorną, "Hamleta transgatunkowego". W obu brał udział nasz płocki Hamlet - dyrektor Mokrowiecki, który duńskiego księcia zagrał w roku 1980 w teatrze w Bielsko-Białej.

- Było to przedstawienie w reżyserii nieżyjącego już Alojzego Nowaka - wspomina dziś. - Żaden muzealny spektakl, my wprawdzie w kostiumach, ale na pustej scenie, na której stały tylko wielkie schody. Było to wspaniałe doświadczenie.

Na zjeździe polskich Hamletów zjawić się miało kilkudziesięciu aktorów, którzy kiedykolwiek wcielili się w rolę księcia zżeranego przez najróżniejsze dylematy. Ostatecznie - jak obliczył trójmiejski dodatek "Gazety" - na Długim Targu w Gdańsku zjawiło się w poniedziałek kilkunastu aktorów. Na rozstawionych na ulicy scenach grali - rzecz jasna - Hamleta. Marek Mokrowiecki miał najlepsze miejsce, scena, którą dzielił z innymi Hamletami, stała naprzeciw Neptuna. - Było to prawdziwe wariatkowo, graliśmy swoje sceny, z wybranymi wolontariuszami, którzy czytali kwestie innych postaci - opowiada dyrektor. - Kończyliśmy, schodziliśmy, łyk kawy, papieros i z powrotem na scenę.

Wieczorem Marek Mokrowiecki grał w "Hamlecie transgatunkowym", przygotowanym przez Roberta Florczaka - założyciela sopockiego klubu Sfinks, wykładowcę gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych. Na placu budowy Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego przy ul. Zbytki stanęły cztery sceny, na których widzowie zobaczyli kolejne fragmenty "Hamleta".

Grali na nich "duńscy książęta", których można było zobaczyć rano na Długim Targu. Wchodzili w interakcje z innymi postaciami, które zostały nagrane i wyświetlone na murze budowanego teatru. Projekcje, przedstawiające aktorów, uzupełniały materiały wideo, skonstruowane z fragmentów filmów, np. "Hamleta" w reżyserii Franca Zeffirelliego z Melem Gibsonem w roli tytułowej, materiałów archiwalnych, np. ze ślubu księcia Karola i księżnej Diany, czy gier komputerowych, np. Mortal Kombat. Interesującym pomysłem były materiały wprowadzające do wydarzeń, które będą się rozgrywać na danej scenie. Wzorowały się na nagłówkach gazet, telewizjach informacyjnych czy serwisach plotkarskich - "Plotek" informował, że Ofelia rzuciła Hamleta, a na pasku z newsami padało pytanie, czy jej śmierć była nieszczęśliwym wypadkiem czy samobójstwem. - Było to niezwykłe, taka gra z postaciami wyświetlanymi na ścianie. I wyczerpujące. Zaczęliśmy o godz. 20.30, skończyliśmy przed północą - w drodze powrotnej z Gdańska opowiadał zachrypnięty dyrektor Mokrowiecki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji