Artykuły

Dziady

Wiele już było znaczących i waż­nych inscenizacji "Dziadów", dramat ten bowiem pełni w Polsce rolę szczególną. Przez lata był odniesieniem do zmieniającej się sytu­acji historycznej narodu, zawsze trak­towany jako źródło i inspiracja, już to ideowa, już to artystyczna. Niektóre z przedstawień dzieła Adama Mickiewicza weszły na trwałe do histo­rii, nie tylko sceny. Tak było z inscenizacją Leona Schillera, po raz pierwszy traktującą ten złożony z wielu części cykl dramatyczny jako spójną myślowo całość, tak było z "Dziadami" w reży­serii Kazimierza Dejmka, które stały się w 1968 roku manifestem wolności sło­wa, tak wreszcie z inscenizacją Konra­da Swinarskiego ukazującą nowe, za­skakujące możliwości interpretacyjne narodowego dramatu. Wśród dokonań Teatru Telewizji nie mogło zatem zabraknąć"Dziadów". Re­alizowano je parokrotnie, a spośród tych inscenizacji należy przypomnieć choć­by przeniesienie w formę telewizyjnego widowiska spektaklu Konrada Swinar­skiego, jakiego dokonał Laco Adamik. Jan Englert, podejmując realizację "Dziadów" dzisiaj, pragnął stworzyć dzieło na miarę współczesności, zarów­no pod względem formalnym, wyko­rzystując możliwości, jakie stwarza ka­mera, jak pod względem ideowym, do­bywając z dzieła wieszcza to, co dla nas ważne w konkretnej sytuacji historycz­nej. Jednocześnie pragnął stworzyć "swoistą" syntezę albo raczej ukazać pełnię bogactwa tego dramatu. Powstał spektakl, który jest bodaj najwię­kszym dokonaniem produkcyjnym w hi­storii Teatru TV. Liczące blisko trzy go­dziny przedstawienie rozgrywa się w wię­kszości we wnętrzach naturalnych i plenerach. Sceny zbiorowe zainscenizowano z dużym rozmachem i dynamiką, a fil­mowe zdjęcia i wykorzystanie możliwo­ści montażowych dało w efekcie całość bogatą w barwy, efekty i nastroje, ale jednolitą myślowo i dramatycznie. "Dziady" Englerta zatem to w mniej­szym stopniu rzecz o konflikcie sumie­nia patriotycznego, nie wezwanie do wiary w wyzwolenie, ale przede wszyst­kim duchowa biografia bohatera, wprawdzie po romantycznemu cierpią­cego i kochającego, ale całkowicie współczesnego w sposobie odczuwania i myślenia.

"Dziady" są snem Konrada zesłańca, snem śnionym w pustym kościele, w któ­rym przyszło więźniom nocować w dro­dze na zesłanie. W ciągu nocy wspom­nień dokonuje się podsumowanie i prze­wartościowanie życia bohatera. Są te "Dziady" bardziej realistyczne, niż przy­zwyczaiła nas widzieć je tradycja. Mi­mo to nie zatraca się ani w części meta­fizyczny, duchowy charakter tekstu. Wysmakowane zdjęcia Witolda Adam­ka, w których odnajdujemy odniesienia do powstańczych obrazów Maksa Gierymskiego czy "syberyjskich" płócien Jacka Malczewskiego, efektowna różno­rodna muzyka Jerzego Satanowskiego dopełniają inscenizacyjną koncepcję, której wszakże największym walorem jest aktorstwo. W pełni i w sposób prze­myślany nowoczesne, tzn. używające od­powiadających współczesnej wrażliwo­ści środków ekspresji, przy zachowaniu urody i plastyki romantycznej poezji. Każde nietuzinkowe przedstawienie "Dziadów", a takim jest z pewnością ten spektakl, budzi dyskusje i spory. To również, mam nadzieję, nie pozostawi obojętnym.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji