Artykuły

Festiwal rozpoczęty: "Ślub" Gombrowicza

III Międzynarodowy Festiwal Szkół Teatralnych w Warszawie. Pisze Kalina Zalewska w Wirtu@lnej Stolicy.

W niedzielę 26 czerwca rozpoczął się - w Teatrze Collegium Nobilium -3. Międzynarodowy Festiwal Szkół Teatralnych. Po wstępnych powitaniach i toaście na dobry początek, w gmachu szkolnego Teatru odbyło się pierwsze konkursowe przedstawienie, a póżnym wieczorem warsztaty Teatru No. O dwunastej w nocy zainaugurował działalność "Arsenał", klub festiwalowy mieszczący się w gmachu dawnego Arsenału nad stacją metra Ratusz.

Festiwal rozpoczęła warszawska Akademia Teatralna spektaklem "Ślubu" Gombrowicza w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza. Przedstawienie uwypukla fakt, że dramat rozgrywa się w świadomości Henryka. Scena jest czarna i pusta, wysoko nad nią zawieszono ślubną suknię. Światło wydobywa z ciemności, jakie spowijają scenę, te osoby i fakty, o których mówi Henryk, a jeśli jego uwaga słabnie, znikają one z pola widzenia. Dlatego też aktorzy wszystkie sytuacje budują sami, wspomagani zaledwie kilkoma rekwizytami (jabłko, symbol władzy królewskiej czy nóż, którym Henryk "dotyka" rodziców) i kilkoma elementami scenografii, którą tworzy przede wszystkim pojawiająca się w drugiej części spektaklu metalowa rama drzwi wejściowych i walizki. Zapada w pamięć zbudowana dzięki nim scena oczekiwania na ślubną ceremonię, w której walizki wypełniają metalową ramę, a każdy z bohaterów trzyma się uchwytu jednej z nich. Scena trochę jak z Teatru Kantora.

Spektakl podkreśla brutalną rzeczywistość wojny, wspólnego doświadczenia, jakie stało się udziałem bohaterów. Widoczny jest zwierzęcy strach przed gwałtem i przemocą, a Pijak jest tu brutalem z nagim torsem, który dopiero w scenach z Henrykiem odsłania inne, diaboliczne oblicze. Aktorzy grają bardzo wyraziście, szczególnie niewidoma w tym spektaklu, nieco Witkacowska Matka i walczący o swoją pozycję Ojciec. Mańki są dwie - przedwojenna, jeszcze dziewczęca i powojenna, doświadczona przez los. Najważniejszy jest jednak Henryk (Maciej Więckowski) prowadzący spektakl ze zrozumieniem i spokojem, dobrze mówiący swój tekst. Bez patosu, nawet z pewnym wyciszeniem, które wydobywa z tej roli tragiczny ton. Wczoraj spektakl i wykonawcy dostali rzęsiste brawa.

Zwraca uwagę muzyka Krzesimira Dębskiego, oszczędnie posługująca się dźwiękami, zgodnie z poetyką spektaklu "wydobywanego" przez Henryka ze świadomości na światło sceny.

Na zdjęciu: scena ze "Ślubu" w wykonaniu IV roku Wydziału Aktorskiego AT.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji