Artykuły

"Bal maskowy" na Olimpijskim to widowisko, nie opera

- Spektakle plenerowe nie powstają, żeby utrzymać operę przy życiu. Ona, dzięki kanonowi i jakości, i tak przetrwa bez efektów specjalnych - reżyser MICHAŁ ZNANIECKI przed premierą "Balu maskowego" Opery Wrocławskiej na stadionie.

Na co dzień od klasyki woli dobry hip-hop. Mistrz plenerowych widowisk Michał Znaniecki zaprasza wrocławian w piątek i w niedzielę na Stadion Olimpijski, tym razem na "Bal maskowy" Giuseppe Verdiego. - Zamiast garnituru i wysokich obcasów załóżmy dżinsy i dobre trampki - przekonuje.

***

Rozmowa z Michałem Znanieckim

Ewa Orczykowska: Czy śni się panu ta premiera?

Michał Znaniecki: Pracuję nad nią od dwóch lat, więc powraca do mnie w wielu wizjach. Ale żeby mi się śniła? Chyba mam za dużo pracy. Poznając ludzi i miejsce podczas prób, zaczynam raczej śnić w drugą stronę, czyli weryfikować to, co jest już zaprojektowane.

Co było pierwsze - przestrzeń czy wizja?

- Zawsze zaczynam od przestrzeni. Tak było z moimi wrocławskimi spektaklami na wodzie. Wystawiliśmy "Otella" na Wyspie Piaskowej, żeby zainscenizować bitwę morską, której nie da się pokazać w teatrze. Akcja "Napoju miłosnego" toczy się w kraju Basków, których codzienne życie reguluje woda, więc Pergola wydawała się dobrym wyborem. Nie neguję przestrzeni, ale odpowiadam sobie na pytanie, jak z nią pracować i logicznie wkomponować w nią scenografię. Zaczynam od rysowania schematów, linii. W przypadku "Turandot" był to mur chiński, spiralny, wypełniający stadion po linii bieżni. A w "Balu maskowym" na środku murawy, blisko publiczności, stanie 30-metrowy zegar.

Przestrzeń jest dla pana wyzwaniem?

- To moja pasja. Kilka dni temu wróciłem z pustyni w Izraelu, gdzie będę robił spektakl: na potrzeby widowiska zbudujemy tam scenografię z ziemi i skał. Przygotowuję też wielki festiwal rzeki Parany, która łączy Brazylię, Paragwaj, Urugwaj i Argentynę. Ten spektakl będzie odbywał się w portach rzecznych, na tratwie. Spłyniemy 60 metrów w dół wodospadem Iguaçu, a na jednej z wysp powstanie sztuczna laguna dla widowni. Trzeba przekonywać ludzi, że to może się udać.

Czy takie przedsięwzięcia to nie profanacja opery?

- Spektakle plenerowe nie powstają, żeby utrzymać operę przy życiu. Ona, dzięki kanonowi i jakości, i tak przetrwa bez efektów specjalnych. W budynku jest potrzebne skupienie, odpowiednie przygotowanie. Wydaje mi się, że publiczność, która przychodzi na plenerowe spektakle, nie odnajdzie się najlepiej w teatrze operowym.

Dlaczego?

- Bo to zupełnie inna widownia. Widowiska plenerowe wymagają odpowiedniego kontekstu, który przykuje uwagę widza. W przypadku "Balu maskowego" będzie to wielki, radosny przemarsz przez miasto i spływ kajakowy. Grill? Dlaczego nie! Do Gleinbourne, czyli na najbardziej elitarny angielski festiwal operowy, arystokracja nie przyjeżdża tylko po to, żeby zobaczyć operę, ale też na piknik, który odbywa się między aktami. Pamiętajmy, że opera była kiedyś tylko tłem dla spotkania: w trakcie wielogodzinnych spektakli, przy zapalonym świetle, można było spokojnie wyjść do kasyna czy na obiad.

Co tym razem chce pan wydobyć z libretta? "Bal maskowy" ma burzliwą historię związaną z cenzurą i równie dobrze może być o miłości, co o polityce.

- Musiałem pójść tym tropem, żeby zobaczyć, dlaczego cenzura tak bardzo była projektem Verdiego zainteresowana. Dlaczego miejsce akcji zmieniało się ze Szwecji na Szczecin, a później na Boston? Dlaczego główny bohater, Riccardo, który ciągle śpiewa o miłości, jest znienawidzony i ginie z rąk przyjaciela? Chcę pokazać, że nawet jeśli wydaje nam się, że nasza rola w życiu jest już ustalona, jedno przesunięcie wskazówki metaforycznego zegara losu może wszystko zmienić i doprowadzić do tragedii.

***

"Bal maskowy" Giuseppe Verdiego będzie można obejrzeć w piątek i niedzielę (15 i 17 czerwca) na Stadionie Olimpijskim (ul. Paderewskiego 35). Początek o godz. 21. Bilety od 40 do 300 zł. Z kolei w sobotę (16 czerwca) o godz. 18 w Empiku w Renomie odbędzie się spotkanie z reżyserem związane z premierą książki "Michał Znaniecki. Moje życie, mój teatr", wydanej z okazji jubileuszu 20-lecia jego pracy artystycznej. Wstęp na spotkanie wolny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji