Artykuły

Jacek Poniedziałek: Ostry wpis na blogu wywołał burzę w sieci

- Żeby was aparatczycy, ta gała porządnie w łeb walnęła i żebyście się kiedyś opamiętali, co robicie - apeluje na sowim blogu znany aktor Jacek Poniedziałek. Jego pełen emocjonalnych zwrotów wpis, w którym krytykuje władze miasta Warszawy, ale i ministra kultury oraz premiera wywołał gorącą dyskusję na temat finansowania teatrów i placówek kultury. A raczej wskrzesił dyskusję, której konkluzji wciąż nie widać.

- Scena założona i kierowana w czasach PRL przez Tadeusza Łomnickiego, zostanie teraz wchłonięta przez Teatr Dramatyczny pod dyrekcją "Slobo", czyli w praktyce zlikwidowana. Zniknie marka, nazwa, osobowość prawna, budżet, pracownicy dostaną wymówienie, a budynek stanie się jedną z kilku scen Sloboplexu - tak decyzję Rady Warszawy o połączeni teatrów Dramatycznego i Na Woli, oraz oddanie ich w ręce Tadeusza Słobodzianka skomentował na blogu w portalu Na Temat aktor Jacek Poniedziałek.

Decyzja miasta, która jest częścią większej debaty o dramatycznej sytuacji stołecznych teatrów, ale i finansowania i decydowania o kulturze w ogóle, została szeroko skrytykowana przez warszawskie środowisko artystyczne. - W ostatnim roku czy dwóch, arogancja władz samorządowych w Warszawie osiągnęła monstrualne rozmiary - komentowała decyzję Ratusza Agnieszka Holland na antenie radia TOK FM. Chodziło m.in. o nietransparentny sposób wyboru kandydata, opieszałość władz miasta przy podejmowaniu decyzji, niejasny status Warszawskich Spotkań Teatralnych organizowanych w Teatrze Dramatycznym i generalny brak przejrzystej polityki miasta wobec teatrów.

Ale tak ostrej krytyki, jak wpis na blogu Jacka Poniedziałka jeszcze nie było. Wywołała natychmiastową lawinę komentarzy internautów, ale póki co brak odpowiedzi ze strony władz miasta i polityków.

"Owładnięta piłko-szałem HGW"

Według aktora termin podjęcia decyzji jest absolutnie nieprzypadkowy. - Dzieje się to teraz. W czasie Euro. Bo właśnie teraz trwa sesja rady miasta, która ma tę likwidację formalnie przyjąć. Teraz, żeby nikt się tym nie mógł zainteresować, żeby nikt nie pisnął, żeby nikt nie podskoczył! - grzmi Poniedziałek.

Dalej nazywa nominację Słobodzianka na dyrektora teatru "karą i retorsją" ze strony Hanny Gronkiewicz-Waltz (do której odnosi się w swoim tekście jako "HGW") m.in. za protesty artystów w ramach akcji "Teatr nie jest produktem". - To jest pani folwark, pani bank, pani grządka na działce, pani paprotki w doniczce? Czy pani rozumie pojęcie "publiczny"? Czy pani rozumie powinność władzy wobec kulturalnych, duchowych i intelektualnych potrzeb społeczeństwa? - zwraca się do prezydent Warszawy aktor.

"Za słaby fighter!"

Ale najbardziej dostaje się ministrowi kultury Bogdanowi Zdrojewskiemu, któremu aktor wylicza niezrealizowane projekty i niedotrzymane obietnice m.in. nowej ustawy medialnej, siedziby dla Muzeum Sztuki Nowoczesnej i Nowego Teatru w Warszawie, realizację Paktu dla Kultury. Zarzuca mu też kompletną bierność wobec ostatniej akcji protestacyjnej artystów "Dzień bez sztuki" i krytycznej sytuacji teatrów oraz instytucji kultury.

- A Tusk woli się obściskiwać z chińskim premierem, a potem pograć w gałę, niż zawracać sobie głowę duchowością obecnych i przyszłych pokoleń. Żeby was, aparatczycy, ta gała porządnie w łeb walnęła... - kończy emocjonalny wpis aktor Nowego Teatru.

"Forma przysłoniła treść"

I właśnie za ten emocjonalny ton najbardziej krytykują Poniedziałka internauci. "Pisanie o kimkolwiek HGW uważam za szczyt chamstwa i wyrachowania", "dużo inwektyw, niski poziom argumentacji", "przykry rodzaj agresji, który unieważnia sens słów", "zasadna teza, rynsztokowy język" - czytamy w komentarzach na blogu i na Facebooku.

Większość komentujących skupiła się jednak na merytoryce wypowiedzi Poniedziałka, a nie na jej emocjonalnym wydźwięku. Wywiązała się dyskusja, która - już tradycyjnie dla tego tematu - podzieliła czytelników na tych, którzy stoją po stronie alarmujących o braku dofinansowania dla teatrów artystów, a tych, którzy oburzają się na "finansowanie kultury z pieniędzy podatników, przy niedofinansowaniu podstawowych potrzeb społeczeństwa".

Co ciekawe, z argumentami aktora nie zgadzają się też niektórzy ludzie kultury. Pisarz Jacek Dehnel wziął w obronę Zdrojewskiego, komentując, że "to pierwszy od lat minister kultury, który wie gdzie i co się wystawia w polskich teatrach, jakie są najważniejsze ośrodki i twórcy".

"Tak, to jest emocjonalny tekst"

Jacek Poniedziałek już dzień po opublikowaniu pierwszego postu odniósł się do komentarzy. Dehnelowi odpowiedział, że wszystkie projekty ministra Zdrojewskiego zostały zainicjowane i zatwierdzone do sfinansowania przez jego poprzedników. A krytykom formy jego wypowiedzi odpisuje: - Jestem aktorem, mam emocje, nie obraziłem tu nikogo.

- Chodzi o brutalne łamanie dopiero co uchwalonego przez miasto Programu Rozwoju Kultury, oraz przez ministra Ustawy o działalności kulturalnej, która ma chyba dopiero pół roku! W obu dokumentach aż roi się od pojęć: transparentny, konkursy, procedury, konsultacje, rady, etc. - Tu zostało złamane wszystko, do czego w tych dokumentach zobowiązuje się władza - kończy stanowczo aktor. A dyskusja trwa dalej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji