Artykuły

Ten stary Williams

Przed wielu laty "Tramwaj zwany pożądaniem" Tennessee Williamsa odbył triumfalny pochód przez polskie sceny nie omijając również Olsztyna. Jak wszystkie nowinki z Zachodu cieszył się wielkim powodzeniem. Był to całkiem inny teatr niż ten, do którego przywykliśmy w latach pięćdziesiątych. Była to całkiem inna estetyka i całkiem inna literatura,

Teatr im. Stefana Jaracza przypomniał "Tramwaj..." w reżyserii Jerzego Wróblewskiego. Dzisiaj Williams jest niemal klasykiem, więc całkiem inaczej ogląda się jego dzieło. Cóż "Tramwaj zwany pożądaniem" nieco zwietrzał, nie ma w nim tyle świeżości co przed laty, nie zaskakują widzów szokujące niegdyś scenki obyczajowe, nie szokuje grany do upojenia jazz włącznie z wrzaskliwym dixilandem. Cóż to za wrzask wobec heavy metal[u]? To zaledwie żałosne piśnięcia. I właśnie na tym przykładzie widać najlepiej, że czas mamy całkiem inny, nasza wiedza o świecie, także o życiu posunęła się naprzód, więcej wiemy o teatrze. Stąd - siłą rzeczy - na plan pierwszy wysunął się wątek melodramatyczny w "Tramwaju..." i na ten wątek, potraktowany trochę z łezką położył najważniejszy akcent Jerzy Wróblewski. To dobrze, że reżyser nie odkrywa Ameryki, amerykańskiego stylu życia, specyficznej obyczajowości. To wszystko w olsztyńskim przedstawieniu po prostu jest i tworzy konieczne tło do przedstawienia historii nieszczęsnej Blanche.

Scenograf Anna Maria Rachel stworzyła dekorację jak ze starego filmu. Zaniedbane wnętrze taniego mieszkania staje się miejscem ostrej, pełnej dramatycznych spięć akcji. W mieszkaniu Stelli (Alicja Kochańska-Krauze i Stanleya (Artur Steranko) zjawia się Blanche Dubois (Małgorzata Chryc-Filary), siostra Stelli. I od tego momentu wszystko cokolwiek zrobi Blanche jest grą z wyjątkiem obłędu, który bardzo Blanche usprawiedliwia i wszelkim jej działaniom daje psychologiczną motywację.

Małgorzata Chryc-Filary prowadzi swoją Blanche z nerwem podnosząc i osłabiając napięcie. Temperament ten, pewne opamiętanie, tkwią głęboko pod skórą Blanche nawet wówczas, gdy przychodzi czas na liryczne, nastrojowe scenki ze Stellą. Raz po raz Blanche wybucha. Dzieje się tak zawsze wtedy, kiedy spod jej świadomej i konsekwentnej kontroli wymyka się idealna, choć skrzywdzona przez życie dziewczyna. W gruncie rzeczy Blanche jest dobra, ma pełne dobroci serce, jest delikatna i subtelna. Właśnie z tego powodu trudno skojarzyć ją sobie z kobietą upadłą, która przegrywa ostatnią w swoim życiu szansę. Na nic zdaje się próba rozpoczęcia innego życia, na nic zdaje się przygoda z Mitchem. Przeszłość dopada Blanche z wielką bezwzględnością i niszczy ją.

Rola Blanche wysuwa się bez wątpienia na czoło w tym przedstawieniu. To duża i dobra rola Małgorzaty Chryc-Filary.

Całkowitym przeciwieństwem tej postaci jest Stella w interpretacji Alicji Kochańskiej - Krauze. Stella jest liryczna, ufna, prostolinijna i bezgranicznie naiwna. Właściwie jest bezbarwna i dopiero na tle Blanche uzewnętrznia swoje dobre cechy charakteru.

Pełnym temperamentu - może zanadto rozedrganym Stanleyem - jest Artur Steranko niezupełnie przystający do roli romantycznego brutala jaką powierzyli mu pospołu autor i reżyser. Stanley jest języczkiem u wagi. To on demaskuje Blanche. Jest przykładem zimnego drania, który w każdej sytuacji potrafi osiągnąć osobistą korzyść. I właśnie dlatego Stanley Artura Steranko jest zbyt ognisty, przerysowany, szamocący się niekiedy całkiem bez powodu na wielkiej scenie,.

I wreszcie ostatnią większa rolą w przedstawieniu jest Mitch grany przez Zbigniewa Filarego, Mitch bardzo dobry, bardzo naiwny i prostolinijny, który dał się zwieść doświadczeniu Blanche, ale potrafił się w porę wycofać. Czy jednak musiał się wycofać? Czy jednak wygrał? Tak właśnie stawia pytania Zbigniew Filary, drugi obok Blanche rozbitek w tej sztuce.

Śpiewającą Eunice jest Danuta Markiewicz, jak zwykle doskonała w scenach kabaretowych, które są zazwyczaj dla niej właśnie stworzone.

Dwójką dalszych przyjaciół Stanleya są Stanisław Siekierski (Steve) i Stefan Kąkol (Pablo). W epizodycznej roli Doktora wystąpił Władysław Jeżewski, Pielęgniarką była Maria Filipkowska. Młodym Inkasentem Lesław Ostaszkiewicz, zaś Meksykanką Maryla Ejnik.

Na koniec dodam, że autorem opracowania muzycznego w tym spektaklu jest Lucjan Marzewski.

"Tramwaj zwany pożądaniem" wystawiono na scenie kameralnej, której zapowiadany remont znów nieco się odsunął i dobrze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji