Dziady
To się będzie w teatrze grać - stwierdził Stanisław Wyspiański po dokładnej analizie "Dziadów" i w 1901 r. arcydramat Mickiewicza wyreżyserował. Niemal w stulecie tej inscenizacji Teatr im. Juliusza Osterwy w Lublinie zaprezentuje w sobotę premierowe przedstawienie "Dziadów".
Ostatnia premiera "Dziadów" odbyła się w Lublinie 26 października 1926 roku na deskach Teatru Miejskiego. Lublin czekał na kolejną Wielką Improwizację aż 75 lat. Ale wracając do inscenizacji Wyspiańskiego, wybitny narodowy poeta dostał po spektaklu spore baty, które zresztą dzielnie przyjmował. Za co? Za to, że z Improwizacji wykreślił aż trzy czwarte tekstu. Jak było z następnymi inscenizacjami?
Na początek skandal
Po raz pierwszy fragmenty "Dziadów" pojawiły się na scenie teatru przy ul. Namiestnikowskiej (dziś Narutowicza) w 1907 roku, ale z lęku przed cenzurą całkowicie pominięto część III. W 1909 r. pokazano Scenę Więzienną z części III. Ale zawiodła publiczność, która "śmiała się, słuchając słów natchnionych rozpaczy i grozy".
Aniołki zjeżdżały na drucie
Za najważniejszą przedwojenną premierę "Dziadów" w Lublinie uznaje się spektakl z 1926 r., kiedy dyrektorem Teatru Miejskiego była Stanisława Wysocka, która w krakowskiej premierze grała Panią Rollinsonową. Nie miała zresztą o pomysłach Wyspiańskiego dobrego zdania, pisząc w pamiętnikach, że było to przedstawienie "z aniołkami zjeżdżającymi na drucie, z trupami które wydobywały się rozdzierając płócienne groby". Sama w Lublinie znakomicie zagrała Rollinsonową, zaś pod jej wpływem reżyser i scenograf odeszli od kanonu Wyspiańskiego.
Zelwerowicz przyjechał do Lublina za kobietą...
W roli Senatora wystąpił w tym spektaklu Aleksander Zelwerowicz. Ale zagrał tylko raz. Pojawił się tu za sprawą swej uczennicy, Krystyny Sewerówny, która wówczas w zespole lubelskim występowała. Mistrz zapałał do aktorki tak wielkim afektem, że poślubił ją w 1927 r.
Lipy zamiast krzyży
Do najwybitniejszych inscenizatorów "Dziadów" należał Leon Schiller, który trzykrotnie wystawiał dramat Mickiewicza: we Lwowie (1932), w Wilnie (1933) i w Warszawie (1934). Kiedy o "Dziadach" zaczęto rozmawiać w 1948 r., brano pod uwagę Schillera, ale z góry proponowano mu, by słynne trzy krzyże wileńskie zastąpił trzema lipami lub dębami.
Dawajcie tego małego
W setną rocznicę śmierci Adama Mickiewicza pierwsze powojenne "Dziady" wyreżyserował w 1955 r. Aleksander Bardini. Do roli Konrada przygotowywał się Stanisław Jasiukiewicz, ale zachorował tuż przed premierą. Wtedy Bardini zawyrokował: Dawajcie, no, tego małego z palarni. Małym okazał się Ignacy Gogolewski, zagrał genialnie, a rozentuzjazmowani krytycy napisali, że "nikt w powojennym teatrze polskim przedtem ani potem nie strzelił tak fajerwerkowym debiutem". Na zawsze został "pierwszym romantykiem polskiej sceny" i oto ten romantyk zagra w jutrzejszej premierze Senatora Nowosilcowa.
Inne "Dziady"
Warto wspomnieć, że również w 1955 r. w Lublinie Teatr Akademicki KUL poza cenzurą przygotował premierę "Dziadów" Adama Mickiewicza. W1968 r. słynne "Dziady" przygotował Kazimierz Dejmek, spektakl zawieszono, doszło do rozruchów studenckich i wydarzeń marcowych. W1973 r. w Teatrze Starym "Dziady" wyreżyserował Konrad Swinarski, a słynnym Konradem był Jerzy Trela.
"Dziady" na kupieckie czasy
W sobotę premiera. Czy w wolnej Polsce, w trudnych kupieckich czasach, romantyczne problemy Gustawa-Konrada będą jeszcze lubelską publiczność cokolwiek obchodzić?
Bardzo mocno wierzę, że tak. Bo choćby nawet nasz naród nie był już gorący jak lawa, to - sądzę - czasem zadaje sobie pytanie: Kim jest to "stworzenie boskie", ten powołany do życia człowiek?