Artykuły

Jacek Poniedziałek w bardzo ostrych słowach skrytykował na swoim blogu ministra kultury - za słabość, fiasko Paktu dla Kultury i pięcioletnie nieróbstwo. Dostało się także prezydent Warszawy, którą aktor bez ogródek wysłał tam "gdzie jej miejsce - do bufetu". - Wulgarne, złośliwe słowa i ewidentnie fałszywe przykłady. W tekście nie ma jednego prawdziwego zdania - odpierał w TOK FM Bogdan Zdrojewski.

"Wewnątrzpartyjne rozgrywki w łonie kliki trzymającej władzę decydują dziś w Polsce o losie najważniejszych instytucji kultury. Pan minister, słaby i osamotniony w swojej partii, pozbawiony już teraz kompletnie zaufania środowisk artystycznych, umierający ze strachu, aby gensek nie usunął go z fotela w ministerstwie, (...) z zapałem zaakceptował wczoraj kandydaturę Tadeusza Słobodzianka na stanowisko Teatru Dramatycznego w stolicy" napisał na swoim blogu Jacek Poniedziałek na portalu natemat.pl. Emocjonalny wpis wywołał burzę. - Ze smutkiem przyjąłem słowa pana Poniedziałka. Przeczytałem cały list i trudno jest doszukać się jednego prawdziwego zdania - komentował w TOK FM minister kultury Bogdan Zdrojewski. - Mówię to ze smutkiem, bo są tam podawane przykłady, które są ewidentnie fałszywe. Przypomnę, że udało mi się zrealizować Arkady Kubickiego, spłacić kredyty zaciągnięte (na ten cel), że obsada scen warszawskich teatrów jest bardzo zróżnicowana i ma bardzo dobrą pozycję w Europie - wyliczał gość TOK FM. - Negowanie tego stanu rzeczy, jest moim zdaniem czymś niewłaściwym, najłagodniej powiem - dodał.

Poniedziałek: z Paktu Kultury, pała! Zdrojewski: udało się prawie wszystko

Jacek Poniedziałek zarzuca także, że z Paktu dla Kultury nic nie wyszło. - Otóż, prawie wszystko się udało zrobić. Mamy zwiększone nakłady na kulturę, mamy front inwestycyjny, jakiego jeszcze nie było. W tym roku jest realizowanych 200 inwestycji za kwotę blisko 800 mln złotych. Osobiście zaangażowałem się w rok Chopinowski, który został określony jako jeden z najlepszych takich działań promocyjnych w ostatnich latach w Europie. Odzyskujemy dzieła sztuki, czego wcześniej nie było. Praktycznie każdego miesiąca coś do nas wraca - wyliczał Zdrojewski.

Prezydent Warszawy do bufetu? "To wulgarne i niesprawiedliwe"

- Tu jest problem z krytyką samorządów, na które decyzje pan nie ma wpływu. Głównym adresatem tych pretensji jest prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz Waltz - zwracała uwagę Dominika Wielowieyska. "Niech nam pani jeszcze zamknie inne teatry, galerie, kilka ulic dla budowy metra, rodziny UEFA, rozgrywek na i pod stadionami, stref kibica i Bóg wie czego jeszcze. A ludzie wywiozą panią z tego pani "naszego" ratusza na taczkach. Tam, gdzie pani miejsce. DO BUFETU" napisał na blogu Poniedziałek.

- Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz nie podjęła żadnej decyzji na rzecz swojego kolesia i będę jej bronić. Te słowa są nie tylko ostre, ale wulgarne złośliwe i niesprawiedliwe. Podejrzewam, że osoby odpowiedzialne za inwestycje podjęliby polemikę - ocenia Zdrojewski.

Minister kultury podkreślał, że w ostatnich sześciu latach w województwie mazowieckim na finansowanie kultury przeznaczano niemal 10 proc. budżetu, a w Warszawie - 5 proc. - Faktem jest, że większość idzie w mury, więc sami artyści tego nie odczuwają - przyznał Zdrojewski.

Kolesiostwo? Proszę wskazać choć jednego kolesia, którego zatrudniłem

Dominika Wielowieyska pytała swojego gościa także o komentarz do opinii Agnieszki Holland, która w rozmowie z Jackiem Żakowski w Radiu TOK FM określiła Platformę, jako coraz mniej "obywatelską" a pełną "kolesiów" i "ignorantów".

- Proszę wskazać jeden przykład zatrudnienia przez Bogdana Zdrojewskiego z Platformy Obywatelskiej zatrudnienia kolesia w jakiejkolwiek instytucji kultury - odpierał minister kultury. - Zatrudniałem zarówno Waldemara Dąbrowskiego kojarzonego z lewicą, zatrudniałem śp. Tomasza Mertę, kojarzonego z prawicą. Zarzut jest nie tylko fałszywy, ale bardzo krzywdzący - mówił Zdrojewski.