Artykuły

Poniedziałek odpowiada ministrowi Zdrojewskiemu

- Skoro ludziom się zabiera emerytury, to trzeba im to jakoś osłodzić - dlatego przykłada się tym znienawidzonym "celebrytom", tym wszystkim "darmozjadom", do których - oczywiście - aktorzy należą - tak Jacek Poniedziałek odpowiadał w Radiu TOK FM na słowa Bogdana Zdrojewskiego, który wcześniej - w Poranku TOK FM - odpierał zarzuty o słabe sprawowanie urzędu.

A chodzi o słowa, które minister kultury wypowiedział w rozmowie z Dominiką Wielowieyską: - Otóż, prawie wszystko się udało zrobić. Mamy zwiększone nakłady na kulturę, mamy front inwestycyjny, jakiego jeszcze nie było - wymieniał Zdrojewski.

W Popołudniu Grzegorza Chlasty Jacek Poniedziałek ripostował: - Państwowy Instytut Sztuki Filmowej powołał jeden z poprzedników Zdrojewskiego - Waldemar Dąbrowski, Instytut Chopina - też Dąbrowski. Podobnie z Państwową Agencje Audiowizualną, to samo z Instytutem Książki - wymieniał aktor. - Muzeum Historii Żydów - Dąbrowski, podobnie Arkady Kubickiego - to zainicjował Dąbrowski, Zdrojewskiemu udało się tego nie zepsuć - podkreślał.

"Pan minister pięknie mówi"

Jednak - co wytykał gość Popołudnia - Bogdan Zdrojewski zepsuł parę innych rzeczy: - Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, Nowy Teatr w Warszawie. Nie mówiąc o tym, że w ciągu paru lat istnienia tego rządu, nakłady całego państwa na kulturę spadły o 130 mln złotych - zauważył Poniedziałek.

- Pan minister pięknie mówi, mówi piękną polszczyzną i opanował do perfekcji PR. Zgodzę się tu z Jarosławem Kaczyńskim - w piarze nasz rząd jest znakomity - dodał. - Próba odebrania artystom, twórcom i dziennikarzom 50 proc. uzysku, czyli ich obciążenie podatkowe pokazuje, jak minister dba o twórców. Ministerstwo kultury jest tylko jednym z działów ministerstwa finansów, a superkanclerzem całego kraju jest minister finansów, nie premier, nie prezydent. Minister kultury nie potrafił się postawić tam nikomu - ciągnął zarzuty gość Grzegorza Chlasty.

- Nazywam tych ludzi aparatczykami, dlatego że kierują się filozofią partyjną, a nie dobra publicznego. Ja rozumiem, że są tak pochłonięci rozgrywkami partyjnymi, że każdy boi się komuś narazić - kontynuował. - A skoro ludziom się zabiera emerytury, to trzeba im to jakoś osłodzić, więc przykłada się tym znienawidzonym "celebrytom", tym wszystkim "darmozjadom", do których - oczywiście - aktorzy należą.

Co dalej? "Piórka w pupę i variete"

- Forma mojego sprzeciwu jest emocjonalna, dosyć ostra. Czemu? Bo chociażby o budowie naszego Nowego Teatru rozmawiamy spokojnie od 5 lat. Byliśmy grzecznymi chłopcami do bicia, ale ile jeszcze można wynajmować sale od innych? - podsumował Poniedziałek.

I spuentował: - Cała polityka państwa sprowadza się do tego, żeby kultura nas więcej nas tak dużo nie kosztowała. Żebyśmy zdjęli sobie z głowy ten ciężar i niech ci artyści sami sobie zarabiają. I tak kiedyś będzie - będziemy sobie wkładali pióra do pupy, biegali i uprawiali variétés.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji