Artykuły

Warszawa. "Dziady" według Białoszewskiego

Ukazała się płyta, na której z arcydzieła Mickiewicza Miron Białoszewski tworzy dźwiękowy teatr. To część 80 godzin nagrań, które przechowuje warszawskie Muzeum Literatury.

Na płycie wydanej przez niszowe wydawnictwo Bołt Records, specjalizujące się w muzyce współczesnej i w nieoczywistych wykonaniach znanych tekstów, ukazał się rarytas - "Dziady" Mickiewicza (część II, fragmenty IV i III) w wykonaniu Mirona Białoszewskiego. Taśmę z nagraniem z lat 60. odnalazł w zbiorach Muzeum Literatury Maciej Byliniak zajmujący się dźwiękową spuścizną autora "Pamiętnika z powstania warszawskiego".

Poeta, w latach 1959-63 prowadzący wraz z przyjaciółmi domowy teatr, teatr tworzy także z arcydzieła Mickiewicza. Od pierwszych, dobrze znanych słów "Dziadów" wileńsko-kowieńskich ("ciemno wszędzie, głucho wszędzie") nadaje tekstowi półśpiewany charakter, wybija szamański rytm. Na klasycznym tekście odprawia coś w rodzaju prywatnej liturgii, poetyckiego obrzędu. Fragmenty Wielkiej Improwizacji brzmią jak wyznanie poety Mirona, naginającego język, aby uzyskać maksymalną, pozasłowną bezpośredniość: "Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie/ Myśl z duszy leci bystro, nim się w słowach złamie...".

rozmowa z Maciejem Byliniakiem

Tadeusz Sobolewski: Czy wiadomo, kiedy powstało to nagranie?

Maciej Byliniak: Na pudełku z taśmą jest napisane ręką Białoszewskiego: "25.XII.1965". Po rozwiązaniu Teatru Osobnego szukał ujścia dla swojej performatywnej energii. Nagrał wtedy teksty Mickiewicza ("Konrad Wallenrod", brawurowo wykonana ballada "Lilie"), Słowackiego ("Kordian", "Beniowski", "Ksiądz Marek"), Norwida ("Rzecz o wolności słowa", "Quidam"). Na taśmach z tego okresu są też nieszporowe psalmy, które go zachwycały, śpiewane na dwa głosy wspólnie z przyjacielem Leszkiem Solińskim. Są nagrania "Dies irae" i "Stabat Mater" we własnym przekładzie i fragmenty Ewangelii św. Mateusza. Białoszewski nagrywał to wszystko dla siebie, prywatnie, bez świadków.

Jak pan sądzi, co dla niego znaczyły "Dziady"?

- Uważał, że poezję należy mówić, śpiewać, melorecytować - to jej właściwy sposób istnienia. Te "Dziady", wykonywane w obrzędowym rytmie, realizują ideał żywej poezji, która jest w stanie przetrwać w rytuale - jak Psalmy Dawida, które uważał za największe osiągnięcie poetyckie.

W tym nagraniu aspekt obrzędowo-rytualny jest na pierwszym planie. A zarazem wykonanie w intrygujący sposób balansuje na cienkiej granicy między pełnym wczuciem się w tekst a jego parodią. W IV części "Dziadów" Białoszewski domaga się prawa do naiwnego przeżywania uczuć, ale w części II wkracza w sferę buffo, naśladując głosy aniołków.

Nagranie jest amatorskie - urywa się w pół zdania, w miejscu, gdzie skończyła się taśma, a jego jakość techniczna nie jest wysoka. Mimo to jest tam mnóstwo niuansów, głosowych "zdarzeń", które czynią z niego niemal utwór muzyczny, z użyciem trąbki, bębenka, jakiegoś naczynia jako rezonatora. To nie audiobook "Białoszewski czyta Mickiewicza". To odrębne dzieło.

W XX-wiecznej poezji dźwiękowej - sztuce z pogranicza literatury i dźwięku - tekst drukowany jest traktowany jako partytura do głośnego wykonania, tak jak u Białoszewskiego. To właśnie poszukiwania polskich realizacji tego sposobu myślenia doprowadziły mnie do tych nagrań.

Pamiętam, słuchaliśmy u Białoszewskiego z płyty "Pierrot lunaire" Schönberga. Ten utwór - rodzaj melodeklamacji, pomiędzy mową a śpiewem - kojarzył mi się z teatrem Białoszewskiego i Heringa...

- To ten sam obszar. Czytając wypowiedzi Białoszewskiego o "śpiewanio-mówieniu", zastanawiałem się, czy to znał...

Czerpał zarówno ze sztuki wysokiej, jak i z form domowych, ludowych, kościelnych. Awangarda spotyka się u niego z formami najpotoczniejszymi. Ale co jeszcze jest w archiwum dźwiękowym Mirona? Zna pan je niemal w całości.

- Jest tam ponad 80 godzin nagrań. Taśmy z lat 60., kasety z lat 70. i 80., nagrywane u Jadwigi Stańczakowej, nagrania dla radia. Na wielu z nich proza przeplata się z wierszami, w porządku tworzenia: np. fragmenty "Chamowa" razem z wierszami powstałymi tego samego dnia. Wszystko to łączy się w całość, inną niż ta, która ukazała się drukiem. Te same zdarzenia - równolegle obrabiane w wierszach i prozie. Są tam też fragmenty "Tajnego dziennika" oznaczone sygnałem z fugi Bacha jako znakiem tajności. Są kawałki "Pamiętnika z powstania...", "Szumów, zlepów, ciągów", "Zawał" i improwizowane, dyktowane "z głowy" fragmenty "AAAmeryki". Są wiersze z "Obrotów rzeczy", "Było i było" i z ostatniego okresu twórczości - wśród nich sporo niepublikowanych. Niektóre zachowały się tylko w wersji dźwiękowej, jak poemat "Wczasy w Oborach". Jest "Kabaret Kici Koci" wykonywany na melodie tang, walczyków, oberków. Są sztuki teatralne - "Osmędeusze", "Wyprawy Krzyżowe". W sumie: materiał dźwiękowy bez precedensu w naszej kulturze.

Najlepsze, co można zrobić, to stworzyć archiwum cyfrowe, rodzaj portalu internetowego, gdzie te nagrania byłyby bezpłatnie udostępnione. W ubiegłym roku ruszył rządowy program digitalizacji dóbr kultury - Kultura+. Spuścizna dźwiękowa Białoszewskiego jakby na to czekała.

Ma szanse się doczekać?

- Dążę do tego. W praktyce to jednak nie będzie łatwe. Regulamin jest tak skonstruowany, że autorskie prawa majątkowe muszą być w całości opłacone z góry, a więc w tym wypadku na 40 następnych lat. A prawa autorskie do dzieł Białoszewskiego znajdują się pod zarządem ZAiKS-u, którego praktyka nie nadąża za zmieniającą się rzeczywistością medialną.

To znaczy?

- Stawki naliczane w podobnych wypadkach przez ZAiKS są bardzo wysokie. Z tego powodu zablokowanych jest sporo materiałów, które miały być udostępnione w internecie (np. rejestracje przedstawień teatralnych). W wielu wypadkach realizacja założeń programu może się przez to okazać niemożliwa - to problem, który powinien zostać rozwiązany systemowo. Na wycenę licencji na udostępnienie nagrań Białoszewskiego wciąż czekam, obawiam się jednak, że same koszty praw mogą przekroczyć maksymalną wysokość dotacji, mimo że jest ona niemała - 500 tys. zł.

Co wtedy?

- Dostęp do archiwum będzie musiał być płatny. Można też wrócić do płyt. Wydawnictwo Bčłt Records planuje serię płyt łączących nagrania Białoszewskiego z nowymi utworami muzycznymi tworzonymi na ich podstawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji