Artykuły

Biznes wkracza do świata sacrum

"Boski romans"w reż. Michała Walczaka w Teatrze Konsekwentnym wWarszawie. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.

"Boski romans" stawia ważne pytania, ale jest jednak sztuką zbyt letnią, by rozpalić w widzach chęć do gorętszej dyskusji

Michał Walczak to jeden z najciekawszych polskich dramaturgów młodego pokolenia. Ma świetne ucho na współczesność i potrafi interesująco dialogować z utworami klasyków. "Podróż do wnętrza pokoju" nie bez racji uznana została za twórczy dialog z Różewiczowską "Kartoteką". A "Kac" okazał się interesującym, współcześnie napisanym "Weselem". Czytaj rozmowę z reżyserem spektaklu

"Boski romans", który sam Michał Walczak wyreżyserował w warszawskim Teatrze Konsekwentnym, to próba spojrzenia na niebezpieczny mariaż religii i biznesu, który coraz silniej wkrada się do naszej rzeczywistości.

Czy dzięki kredytom bankowym łatwiej uzyskać zbawienie?

Bohater sztuki, Bogumił, nie przyciąga urodą, nie pasuje do świata celebrytów. Próbuje więc podbić rynek reklamy jako "bardzo przeciętny obywatel", jeden z wielomilionowego tłumu. I jako człowiek wierzący trafia wreszcie na odpowiednią reklamę. Ma promować Hollybank, którego produkty są silnie umocowane w życiu religijnym. Niektóre kredyty są reklamowane jako droga do zbawienia, a niekorzystanie z tego banku ma być uznane za ciężki grzech. Zobacz galerię zdjęć

Bogumił pomyślnie przechodzi casting i twórczo podchodzi do powierzonego mu zadania. Wymyśla kolejne, coraz bardziej wyszukane hasła reklamowe. Poszukując własnej drogi do Boga, zaprzyjaźnia się z byłą katechetką, co wywołuje zazdrość żony. Repertuar

Po udanym wejściu w świat reklamy życie Bogumiła przybiera nieoczekiwane zwroty. Pragnie pozostać wiernym synem Kościoła, ale jako nowoczesny człowiek chce też pokazać, że żyje zgodnie z normami unijnymi. Ta jego swoistość przybiera dość groteskowy wymiar.

Michał Walczak dotyka materii wiary, rozlicza się z pozorami naszej religijności, a także pokazuje niedorzeczność łączenia świata biznesu ze światem sacrum. Robi to w sposób wyważony. I za to mu chwała. Szkoda tylko, że nie może się zdecydować, czy jego sztuka ma być groteską, czy komedią. Ten brak konsekwencji jest w tym spektaklu szczególnie wyczuwalny.

Powstała opowieść zaledwie letnia i zbyt wielowątkowa. Spektakl jednak warto obejrzeć,w pamięci pozostają aktorzy, zwłaszcza Andrzej Konopka jako Polak-Szarak, czyli Bogumił, i upozowany na Kubę Wojewódzkiego Piotr Ligienza jako typowe dziecko świata mediów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji