Artykuły

Istnienie ze stygmatem żałoby

ZOFIA LINDORFÓWNA w połowie lat 50. przeniosła się z Teatru Polskiego do Narodowego, w którym występowała przed wojną. Jej ostatnią rolą była pani Dobrójska w "Ślubach panieńskich" Fredry. Jesień życia aktorki była smutna.

Stefan Martyka był miłością jej życia mężczyznę zastrzelono niemal na jej oczach.

Była noc z 8 na 9 września 1951 roku. Zofia Lindorfówna już spała, kiedy nagle obudziła ją gosposia. Goście? O tej porze? Włożyła szlafrok, weszła do salonu. Czekali na nią jacyś mężczyźni. - Proszę, niech pani pozwoli - powiedział jeden. Wepchnęli ją do łazienki, uderzyli czymś w głowę. Straciła przytomność, dlatego nie słyszała strzału. Kiedy ją odzyskała, mąż Stefan Martyka leżał na podłodze w swoim pokoju z zakrwawioną głową. Osierocił siedmioletnią córkę z pierwszego małżeństwa.

Zofia Lindorfówna miała wtedy 46 lat. Aktorka przedwojennego Teatru Nowego i Narodowego, do 1939 roku zagrała w 11 filmach (m.in. w "Trędowatej", "Ordynacie Michorowskim" i "Trzech sercach", choć nie były to główne role).

Dla niej rozwiódł się sam Józef Węgrzyn

Przed wojną była bohaterką skandalu: dla niej, młodziutkiej wówczas aktorki, wielki Józef Węgrzyn (starszy o 20 lat) rozwiódł się z żoną. Drugim mężem Lindorfówny był prawnik Aleksander Dziewałtowski-Gintowt. Miłością jej życia był Stefan Martyka, po wojnie prawa ręka Arnolda Szyfmana w Teatrze Polskim. To on bardzo o nią zabiegał. Żyli w dostatku. Piękne mieszkanie i wiśniowe bmw zawdzięczali jednak nie gażom w Teatrze Polskim w Warszawie (Lindorfówna związała się z nim w 1946 roku), ale pozaartystycznej działalności Stefana Martyki, który stał się jednym z najbardziej aktywnych propagandystów nowej władzy. W radiu prowadził audycję o nazwie "Fala 49". "Bydlę to włączało się przeważnie w czasie muzyki tanecznej (...), po czym zaczynał opluwanie krajów imperialistycznych" - pisał o Martyce i jego audycji Marek Hłasko w "Pięknych dwudziestoletnich". To właśnie było przyczyną śmierci Martyki: wyrok na niego wydała i wykonała antykomunistyczna podziemna organizacja "Kraj". Uczestnicy akcji w mieszkaniu Zofii Lindorfówny i Stefana Martyki zostali osądzeni i skazani na kary śmierci. Wyroki wykonano.

Modlitwa, lekcje dykcji dla sióstr Wizytek

Zofia Lindorfówna nigdy nie pogodziła się ze śmiercią męża. "Jej stygmat naznaczył moje istnienie wieczną żałobą serca" - pisała 16 lat później w dzienniku. Pociechy szukała w modlitwie. Odwiedzała siostry Wizytki przy Krakowskim Przedmieściu ucząc je dykcji. Po wojnie tylko raz wystąpiła w filmie: w 1956 roku zagrała epizod w "Kanale" Wajdy. W połowie lat 50. przeniosła się z Teatru Polskiego do Narodowego, w którym występowała przed wojną. Jej ostatnią rolą była pani Dobrójska w "Ślubach panieńskich" Fredry.

Jesień życia aktorki była smutna. Trzykrotnie zamężna nie miała dzieci. "Kiedy zachorowała i nie mogła nikomu nic pomóc, telefony zamilkły" - pisał o ostatnich latach Lindorfówny zaprzyjaźniony z nią aktor Witold Sadowy. "Czuła się samotna i opuszczona. Kiedy ją odwiedzałem, leżała przeważnie w łóżku przy zapuszczonych zasłonach". Zmarła 3 stycznia 1975 roku. Pochowano ją w grobie rodzinnym obok Stefana Martyki.

Zofia Lindorfówna personalia

Urodzona: 12 lutego 1905 roku w Warszawie jako córka Karola Lindorfa i Anny Bończa-Waśniewskiej. Kariera: Aktorka teatralna i filmowa, debiutowała w 1922 roku na scenie Teatru Rozmaitości w Warszawie. W latach 1924-39 i od 1955 do emerytury była związana z Teatrem Narodowym. w latach 1946-55 z Teatrem Polskim. Zagrała w 11 przedwojennych filmach. Prywatnie: trzykrotnie zamężna: z aktorem Józefem Węgrzynem (rozwód), mecenasem Aleksandrem Dziewanowskim-Gintowtem (rozwód) i aktorem Stefanem Martyką. Zmarła: 3 stycznia 1975 roku w Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji