Artykuły

Usta Usta na lodowisku

- Jest różnica pomiędzy artystami z Warszawy i Poznania. Ci pierwsi najpierw pytają: za ile, a potem o idee - mówi MARCIN LIBER, twórca spektaklu "Sympathy for the Devil" Teatru Usta Usta, jednej z premier Festiwalu Malta.

"III. Sympathy for the Devil"

Rozmowa III, czyli także Teatr Usta Usta i Marcin Liber na lodowisku

Tomek Karwacki: Poznań - Warszawa - Poznań. A jednak Poznań.

Marcin Liber: Jest różnica pomiędzy artystami z Warszawy i Poznania. Ci pierwsi najpierw pytają się za ile, a potem o idee, natomiast w Poznaniu jest odwrotnie: jaki projekt i w dalszej konsekwencji za ile.

T. K.: Jeśli pominąć fundusze, a skupić się na pracy twórczej to Warszawa, czy Poznań?

M. L.: W Poznaniu też łatwiej mi się pracuję. A pracuję od kiedy robię teatr, czyli od 15 lat. Znam artystów, kibicuję teatrom, które w Poznaniu działają. I co ważne - Poznań jest "zagłębiem" teatru alternatywnego w Polsce. I to jest ważne. Poznań ma dobre środowisko.

A poza tym Poznań ma niesamowite miejsce. Stara Rzeźnia to jedyne takie miejsce w Polsce.

T. K.: W projektach, które realizujesz - chociażby dwie części tryptyku: "Rzeźnia Lilaróż" oraz "Erosion" - pojawiają się multimedia.

M. L.: W całej pracy nad Tryptykiem pojawiły się wszystkie dziedziny sztuk: taniec, teatr, plastyka, muzyka. Więc dlaczego nie miałoby się znaleźć takie medium jak video. A poza tym temat narzuca takie, a nie inne środki.

Więc jeśli w jakimś sensie prowadzimy dialog z reklamą - reklamą telewizyjną - to video jest środkiem, który należy wykorzystać.

T. K.: Wróćmy jednak do Twoich działań, czyli tryptyku. Dlaczego taka forma akurat?

M. L.: Przede wszystkim tak została sformułowana propozycja z EURASTARS, czy nie chciałbym zrealizować trójwątkowego spektaklu, który tworzyłyby pewną całość. Przy czym specjalnie dużo czasu na opracowanie projektu nie miałem. I jakoś naturalnie dla mnie pojawiło się sformułowanie "Sex, Drags & Rock'N"Roll". Później trochę żałowałem, bo w żaden sposób nie chciałem, by działania odnosiły się w sposób bezpośredni do znaczenia tych trzech słów. Choć Rock'N"Roll będzie jak najbardziej uzasadniony.

T. K.: Na Malcie pojawi się trzecia części Tryptyku...

M. L.: Haha hehe.

T. K.: To jak z tą trzecią częścią? Da się coś powiedzieć?

M. L.: Tak. Rock'N"Roll. To powinno już wiele powiedzieć. Przecież dla każdego Rock'N'Roll coś znaczy. Nie jest to slogan bez pokrycia. Dla mnie to synonim buntu.

T. K.: To w takim razie, gdzie na Rock'N"Roll'a zapraszacie? Stara Rzeźnia, Teatr Wielki?

M. L.: Tym razem lodowisko Bogdanka. Raz, że blisko centrum, dwa, że w brew pozorom, jest to przestrzeń zamknięta i kameralna. Bo tym razem nie miejsce jest ważne, a temat. Nie zamierzamy prowadzić dialogu z przestrzenią. Lodowisko w żaden sposób nie będzie tu żadnym odnośnikiem. Będzie to przedstawienie plenerowe, bo też jest taki wymóg EUROSTARS - organizacji zrzeszającej festiwale plenerowe celem inicjowania nowych realizacji w plenerze. Dwa razy EUROSTARS jakoś przełknęło przestrzenie zamknięte - więc robiąc trzecią części Tryptyku muszę się zmierzyć z przestrzenią otwartą.

T. K.: Tym razem z kim współpracujesz?

M. L.: Oczywiście Oczy Niebieskie - video, czyli Tomek Jarosz wspomagany Szymonem Felkelem, który pomaga nam przy animacjach komputerowych. Bardzo się cieszę, że przy tym spektaklu współpracuję ze scenografem Mirkiem Kaczmarkiem. Za kostiumy odpowiedzialne są dziewczyny z Mixer'a. Muzycznie Envee. Ponadto Polski Teatr Tańca, bo spektakl jest robiony przy współpracy Polskiego Teatru Tańca. I przecież jeszcze Janusz Stolarski! Ale także Teresa Kwiatkowska (Teatr Polski). I na koniec, by podkreślić Rock'N"Roll - grupa HER. I to tyle, ile mogę zdradzić. Reszta na spektaklu!

T. K.: Uff, całkiem spore przedsięwzięcie!

M. L.: Powiedziałbym nawet, że bardzo duże przedsięwzięcie! Ale pomimo tylu osób biorących udział w spektaklu, nie chciałbym by ono zatraciło swój kameralny kształt. Stąd widownię planujemy na 300 - 400 osób.

T. K.: Hehehe. A może jest jakaś inspiracja, która Ci towarzyszyła...i oczywiście nadal towarzyszy podczas pracy nad trzecią częścią Tryptyku, czyli "III. Sympathy for the Devil"?

M. L.: Ależ tak. To poezja Allana Ginsberga, która - mam takie wrażenie - stała się szalenie aktualna w dzisiejszych czasach. Bo chociażby "...multipleksy ogrzewane parą cmentarzy..." - my Polacy wiemy, co to są multipleksy dopiero od niedawna, , jeszcze parę lat temu było to dla nas pojęcie abstrakcyjne. A zatem Allan Ginsberg będzie tu obecny. I jeszcze jedna z piosenek Rolling Stons'ów, której tytuł stał się podtytułem - "Sympathy for the Devil".

T. K.: Całkiem sporo tego się nazbierało!

Marcin. Liber: I dlatego będzie to dobre przedstawienie!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji