Gdańsk. Prapremiera z autorem
Reżyser i dramaturg Nikołaj Kolada będzie dziś gościem prapremierowego wystawienia w Polsce jego tragikomedii "Baba Chanel". Spektakl w reżyserii Adama Orzechowskiego oglądać można w Teatrze Wybrzeże.
Kolada [na zdjęciu] jest niewątpliwie jedną z najważniejszych postaci współczesnego teatru rosyjskiego. I, jednocześnie, prawdopodobnie jednym z najpłodniejszych autorów - na swoim koncie ma już sto sztuk, które grane są z powodzeniem nie tylko w Rosji, ale całej Europie i stanach Zjednoczonych. Na język polski przetłumaczono zaledwie drobną część jego dorobku, najpopularniejszą w naszym kraju sztuką Kolady jest "Marilyn Mongoł". Artysta jest także niezwykle aktywny jako reżyser i aktor - w Jekaterynburgu prowadzi autorski Teatr Kolady, z którym w zeszłym roku, na XV Festiwalu Szekspirowskim, przywiózł do Trójmiasta swoje świetne adaptacje "Króla Leara" i "Hamleta".
"Baba Chanel" jest jedną z nowszych sztuk Nikołaja Kolady - powstała w 2011 roku. Przed chwilą w Domu Kultury Stowarzyszenia Głuchoniemych (!) triumfalnie zakończył się jubileuszowy koncert zespołu pieśni Olśnienie. Teraz, na zapleczu, przy stole zastawionym buraczkami w sosie winegret, marynowanymi ale niekoniecznie jadalnymi grzybkami, nieznanego pochodzenia alkoholem pięć solistek przystępuje do fetowania i wspominania dziesięcioletniego, jak sądzą, pasma sukcesów. I snucia planów na kolejne dekady. Nic to, że dawno już przekroczyły wiek emerytalny. Radosny nastrój mąci uwielbiany dotąd szef zespołu i akompaniator. Pragnie wprowadzić do Olśnienia, w główne światła tytułową Babę Chanel, świeżo upieczoną emerytkę, dotychczasowe solistki przesuwając pod horyzont, "daleko, kędy koczują mgły". One jednak nie zamierzają się poddać bez walki!
- Koladzie udało się podpatrzeć drapieżną mentalność ludzi starszych - mówi reżyser przedstawienia Adam Orzechowski. - Jednak ta drapieżność nie wywołuje w nas złych emocji, przeciwnie, wywołuje w nas współczucie i śmiech. Okolicznościowe, jubileuszowe spotkanie staje się dla bohaterów sztuki czasem podsumowania i rozliczenia, słodko-gorzką "Ostatnią Wieczerzą".