Artykuły

Zielona Góra. Janusz Gajos z Wielkim Ukłonem

Statuetka Wielkiego Ukłonu, głównej nagrody festiwalu Quest Europe, trafiła w czwartek do Janusza Gajosa, odtwórcy kultowej postaci Janka z serialu "Czterej pancerni i pies". Aktor przyjechał do Letnicy w hollywoodzkim stylu - w białej, lśniącej limuzynie pod eskortą grupy motocyklistów. A w piątek odsłonił figurkę pierwszej zielonogórskiej bachantki Questiny.

Zbór w Letnicy dawno nie widział takich tłumów. Do gminy Świdnica nie przyjechał jeszcze specjalny Questbus, a i tak na 40 minut przed oficjalnym rozpoczęciem spotkania wszystkie miejsca były już zajęte. Sprytniejsi widzowie poradzili sobie inaczej - do Letnicy przyjechali z własnymi krzesłami. Gdy Janusz Gajos wszedł do zboru, co rusz odwracał się i kiwał głową. Gromkimi brawami przywitało go ponad 150 fanów w różnymi wieku. Największą furorę zrobiła zaledwie czteroletnia dziewczynka, która na widok aktora zaczęła głośno krzyczeć: "Tato, pancerny!", a po chwili śpiewać: "Deszcze niespokojne".

Zanim moderator Andrzej Winiszewski rozpoczął rozmowę z gościem, oficjalne przywitanie gościa trwało bez mała 45 minut. Najpierw dyrektorka Quest Europe Marzena Więcek z Ewą i Wojciechem Jaske wspólnie odśpiewali hymn festiwalu w nowej aranżacji. Później organizatorzy włączyli dwa nagrania: urywki najlepszych filmów, w których zagrał Gajos, oraz uliczną sondę.

Niespodziewanie to właśnie sonda stała się głównym tematem późniejszej rozmowy. Dlaczego? Większość pytanych zielonogórzan znała Gajosa wyłącznie z roli w wojennym serialu. Mało kto wspomniał takie produkcje jak "Żółty szalik" czy "Jasminum". - Wszystko dlatego, że ludzie myślą o aktorze zawsze w stosunku 1:1, czyli "Gajos równa się Janek Kos". Ja się o to nie zżymam, bo stwarzanie pozorów prawdy to nasza praca. Kiedyś wystąpiłem w spektaklu Teatru Telewizji "Samobójca". Grałem tam głównego bohatera - nieszczęśnika, brudnego, zawsze pijanego i uwikłanego we wszelkie tarapaty mężczyznę. Pamiętam, że premierę przedstawienia oglądałem z całą rodziną mojej żony. W pewnym momencie ktoś powiedział na głos: "Patrzcie, mąż naszej Elżuni!". Wszyscy zmarszczyli czoła, ale najlepiej skwitowała to ciocia Bronia. Stwierdziła: "Oj, nie ma Elcia szczęścia" - opowiadał Gajos. Aktor wspominał również czasy młodości, które spędził w jednostce wojskowej w Żarach. Zapowiedział także krótką wycieczkę po południowych zakątkach województwa.

Zielonogórzanie mieli jeszcze jedną okazję do spotkania się z popularnym aktorem. W piątek 17 sierpnia o godz. 17.30 pod zielonogórskim kinem Nysa Janusz Gajos w towarzystwie Wiolety Haręźlak, wiceprezydent miasta, odsłonił pierwszą figurkę bachantki. Pod kinem cichutko przykucnęła Questina, malutka figurka z brązu, która w ręku trzyma kamerę i w skupieniu zerka przez okular. Uroczystość odsłonięcia bachantki trwała równe trzy minuty.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji