Artykuły

Biuro w podróży

- Występujemy tam, gdzie nas zapraszają, czyli głównie na festiwalach poza Polską. Mojego teatru nie stać na częste granie w kraju - mówi reżyser i dyrektor Teatru Biuro Podróży Paweł Szkotak. Wynagrodzenia aktorów to niewielka część budżetu. Najwięcej kosztuje transport setek rekwizytów, sześciotonowej scenografii i wynajęcie ochrony do tej monumentalnej instalacji - pisze Magdalena Łukaszewicz.

Najbardziej znany w świecie polski teatr nie przypadkiem nosi nazwę Biuro Podróży. Występuje głównie za granicą.

Poznańska Malta to najbardziej prestiżowy letni festiwal teatralny w Polsce. Gwiazdy, widowiska i teatry uliczne z całego świata. Ale w tym roku, poza koncertami Philipa Glassa, publiczność i krytycy oczekiwali spektaklu, który powstał w Poznaniu. Biuro Podróży połączyło w nim elementy teatru repertuarowego i offowego. "Makbet", klasyczny tekst Szekspira, plus środki wyrazu typowe dla ulicznych przedstawień to właśnie "Kim jest ten człowiek we krwi?". Dziś każdy liczący się festiwal teatralny na świecie chce go mieć w swojej ofercie.

- Występujemy tam, gdzie nas zapraszają, czyli głównie na festiwalach poza Polską. Mojego teatru nie stać na częste granie w kraju - mówi reżyser i dyrektor Paweł Szkotak. Wynagrodzenia aktorów to niewielka część budżetu. Najwięcej kosztuje transport setek rekwizytów, sześciotonowej scenografii i wynajęcie ochrony do tej monumentalnej instalacji.

Spektakle Biura grane są na ulicach, dziedzińcach i w ruinach fabryk; poznańska premiera odbyła się na dziedzińcu XIX-wiecznej Starej Rzeźni. Stanęły tu kilkumetrowe przesuwane konstrukcje wypełnione drucianą siatką. Naprzeciwko nich pięć wypalonych pni drzew i pięciometrowy tron. Tuż po zmroku na scenę, której obszar wyznacza taśma chroniąca kable do reflektorów i głośników, wkraczają Wiedźmy na szczudłach i wjeżdżają motory. Z offu dobiega przejmująca muzyka, płoną pochodnie. Szkotak wykorzystując jarmarczne z pozoru atrybuty: szczudła, ogień, grzechotki, stworzył 1,5-godzinne widowisko przedstawiające tragiczne losy Makbeta. W tym przedstawieniu słowa padają rzadko, a wypowiadane są przez aktorów poznańskiego Teatru Polskiego - Barbarę Krasińską i Michała Kaletę, których reżyser zaangażował do głównych ról.

- W plenerze język się nie sprawdza. Koledzy się nie obrażą, kiedy powiem, że nie ma wśród nas Gustawa Holoubka. Ale za to są najlepsi szczudlarze w Europie - mówi z dumą Szkotak. I zaraz dodaje, że jego sztuka to powrót do korzeni, bo za czasów Szekspira publiczność była podobna do tej, która dziś ogląda teatry uliczne. Reżyser przygotowując ten spektakl, musiał go tak skonstruować, by intelektualna refleksja nad naturą władzy była zrozumiała także dla przypadkowych widzów.

Takie właśnie podejście - mówienie w najprostszy sposób o najbardziej skomplikowanych sprawach - jest kluczem do światowych sukcesów Biura Podróży. Podobnie zbudowany był spektakl "Carmen funebre" z 1994 roku - wstrząsająca opowieść o wojnie w byłej Jugosławii, jedno z pierwszych artystycznych świadectw tej tragedii. Dziesięć lat temu na najważniejszym festiwalu teatralnym świata, edynburskim Fringe, przedstawienie zdobyło wszystko, co było do zdobycia - wyróżnienia Fringe First, Critics Award i Hamady Award. Wtedy rozwiązał się worek z zaproszeniami z najdalszych krańców świata. Szkotak policzył, że zagrali ten spektakl ponad 200 razy, m.in. w dotkniętej wojną domową Kolumbii czy Iranie.

"Carmen funebre" było zaledwie drugim plenerowym spektaklem Biura Podróży, po wystawionym na poznańskim rynku staromiejskim "Giordano" z 1992 roku. Historyczna sceneria doskonale pasowała do opowieści o tragicznych losach Giordana Bruna, włoskiego astronoma skazanego przez Wielką Inkwizycję i publicznie spalonego na stosie na Campo di Fiori w Rzymie. To był pierwszy sukces artystyczny studenta psychologii Pawła Szkotaka i jego kolegów. Otworzył przed nimi, jak żartem zauważa reżyser, europejskie ulice.

A o to właśnie mu chodziło, kiedy w 1988 roku zakładał teatr w kuchni poznańskiego akademika Jowita. Pracował nad swoim debiutem - przedstawieniem "Einmal ist klein-mal". Końcówka PRL-u to był czas, kiedy paszporty byty niemal niedostępne. Nazwa Biuro Podróży wzięła się z rozpaczy. Podróżami miały być ich spektakle. Dziś z pierwszej ekipy w teatrze został już tylko Szkotak. W ciągu 17 lat zespół zmieniał się wielokrotnie. W części tworzą go ludzie zawodowo związani z teatrem, tacy jak Marcin Poczesny, student wydziału lalkarskiego wrocławskiej szkoły teatralnej. W "Kim jest ten człowiek we krwi?" gra Banka. Ta rola jest jego egzaminem dyplomowym. Tego lata czternastoosobową ekipę Biura Podróży polscy widzowie zobaczą jeszcze tylko raz - 15 lipca - na Festiwalu Teatrów Plenerowych FETA w Gdańsku. Potem Biuro rusza w podróż: Francja, USA, Wlk. Brytania. Podróżują sami, ale w podróż po wyobraźni zabierają też swoich widzów.

* * *

Uliczne sukcesy:

"Giordano" (1992) - spektakl o spalonym na stosie filozofie Giordanie Brunie

"Carmen funebre" (1994) - przejmujący komentarz do wojny w byłej Jugosławii

"Selenauci" (1999) - świat końca XIX wieku oglądany z perspektywy Księżyca.

Na zdjęciu: "Carmen funebre".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji