Artykuły

Peskzowie i Schulz

Podczas tokijskiego festiwalu Witkacy-In-The-Box Jan Peszek przedstawił w 1992 r. w Japonii "Wariata i zakonnicę". Krakowskiemu aktorowi zaproponowano wówczas napisanie scenariusza teatralnego na podstawie prozy Brunona Schulza i przygotowanie spektaklu z okazji japońskiej edycji dzieł tego artysty w tłumaczeniu profesora Yukio Kudo.

Jan Peszek, którego krakowska publiczność pamięta jako Ojca w poświęconym Schulzowi spektaklu Rudolfa Zioło "Republika marzeń" (Stary Teatr, 1987) - podkreśla, że pisanie było efektem przemyśleń wielu lat. Próby przedstawienia odbywały się na scenie "Miniatura" Teatru im. J. Słowackiego, a tokijska prapremiera miała miejsce 15 października 1994 r. w Theater X (CAI). 6 stycznia br. spektakl powrócił znowu do Krakowa.

Artur Sandauer pisząc kiedyś o Schulzu stwierdził, iż wielki artysta ma to do siebie, że z którejkolwiek strony go oglądamy - wciąż trafiamy na ten sam motyw zasadniczy. Analizując twórczość nauczyciela z Drohobycza pisał o "klęsce Ojca", zagadnieniu ludzi i manekinów, autoironii, "grzesznych manipulacjach" i micie klęski erotycznej. Jerzy Jarzębski tekst do programu przedstawienia Jana Peszka zaczyna od stwierdzenia, że "nieśmiały, łagodny Schulz bywa często okropny dla reżyserów, którzy zechcą przenieść jego opowieści na scenę". Dzieje się tak dlatego, że scen teatralnych z założenia nie ma u niego zbyt wiele. Te, które są przechodzą do nas jakby ze snu, zanurzone są w marzeniu... Nie lubią zatem dosłowności i źle się czują w świecie materii zbyt twardej i określonej.

Ponieważ jednak proza Schulza przejmuje nas emocjami i intymnością wyznań, stara się jak najgłębiej przeniknąć istotę otaczającej nas rzeczywistości i świata - zawsze pozostanie wyzwaniem dla twórców teatru.

Jan Peszek odważył się na artystyczny ekshibicjonizm angażując do projekcji Schulzowskich (i własnych) wizji swoje dzieci. Obok ojca (Jakuba) grają: młody aktor Teatru im. J. Słowackiego Błażej Peszek (Józef) i studentka krakowskiej PWST Maria Peszek (Adela, Bianka, Matka, Pokojówka). Skomplikowane związki rodzinne, relacje Schulzowego Ojca i Syna miały w ten sposób zyskać dodatkowy wymiar... Intymność spektaklu podkreśla głęboka, kameralna scena, a także i to, że jej zbudowanie pozostawiło na widowni zaledwie 54 miejsca.

Peszkowi udało się z pewnością odczytać Schulza po swojemu, ale trudno jednoznacznie ocenić, czy jego koncepcja zawiera jakąś pełną, filologiczną konsekwencję. W przepełnionym "znakami" przedstawieniu są sceny bardzo piękne, uderzające plastyczną urodą i świetną oprawą muzyczną (Janusz Stokłosa). Przypuszczam, że to one właśnie zachwyciły japońską publiczność, której spektakl prezentowano w języku polskim. Wersja krakowska jest dłuższa i bezlitośnie obnaża nierówny poziom aktorskich kreacji. Za każdym razem intryguje nas Jan (m.in. wspaniały monolog z "Traktatu o manekinach" - "dzieło Demiurga") i rozczarowuje Błażej Peszek.

Postacie tworzone przez Marię mogą jeszcze rozwinąć się w trakcie kolejnych przedstawień. Tego samego wypada życzyć samemu spektaklowi, bo dopiero wówczas przygoda rodziny Peszków z prozą Schulza będzie pełniejsza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji