Artykuły

Czary na scenie

Olsztyński Teatr im. S. Jaracza przygotował na Dzień Dziecka atrakcyjną premierę. Spektakl "Pierścień i róża", w reżyserii Zbigniewa Marka Hassa i scenografii Bogusława Cichockiego, zdobył serce publiczności.

Stało się to za sprawą między innymi świetnej oprawy plastycznej widowiska. W pierwszej odsłonie zobaczyliśmy czarny, ruchliwy ocean wszechświata, gdzie Czarna Wróżka wywołuje z niebytu bohaterów "Pierścienia". Potem akcja przeniosła się do królestwa Paflagonii, gdzie pałac zbudowano z wielkich klocków lego. Przy jego furcie tkwił Gburiano (zmieniony nie do poznania, dzięki charakteryzacji, Janusz Kulik), pierwsza ofiara czarów. Postaci w inscenizacji nosiły bardzo bogate, wielowarstwowe kostiumy, w pastelowych kolorach. Reszty dopełniała charakteryzacja. Hrabina Gburia-Furia (Wiesława Niemaszek) z dolepionym zakrzywionym, ptasim nosem, rozbawiła publiczność do łez. Jej sceniczny image był wzorowany na oryginalnych rysunkach autora "Pierścienia i róży", dziewiętnastowiecznego pisarza z Anglii Williama Thackeraya, który zilustrował swoją książkę. Gburia to jedna z najlepszych ról tego spektaklu, nie tylko dzięki udanej charakteryzacji. Wiesława Niemaszek z temperamentem śpiewała piosenki, przewracała się i wbijała wzrok w Lulejkę, tworząc niepowtarzalną kreację. Właściwie każda rola w tym przedstawieniu była pełna i wyrazista. Magda Wójcik stworzyła na scenie postać skromnej ale obdarzonej naturalnym wdziękiem Różyczki; Dariusz Poleszak zagrał niestałego w uczuciach, ale dzielnego młodzieńca Lulejkę; Alicja Kochańska-Krauze zbudowała przekonujący wizerunek egoistycznej królewny Angeliki; przezabawna była Irena Telesz w roli "krzywoustej" królowej; sympatię widowni zdobył Marian Czarkowski, który, jako kapitan Zerwiłebski, stworzył na scenie postać żołnierza idealnego; zabawny był również Jarosław Borodziuk, gdy pojawił się w rudej peruce, z różą w dłoni jako tchórzliwy i próżny Bulbo. Wspomnieć należy również o Alicji Szymankiewicz - muzykalnej Czarnej Wróżce, która wystąpiła w naprawdę czarodziejskim srebrno-czarnym kostiumie i fantazyjnym makijażu oraz o Andrzeju Andrzejewskim, słuchaczu I roku studia aktorskiego, którego rola Lwa, choć epizodyczna, bardzo publiczności się podobała.

Inscenizacja Hassa, wypełniona piosenkami, tańcami, gonitwami, żywą, charakterystyczną gestykulacją i paradą wspaniałych kostiumów, nie nużyła, chociaż zdecydowanie lepsza, bo bardziej dramatyczna, była część II przedstawienia, rozgrywająca się w Krymtatarii.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji