Artykuły

Wrocław. Opera w światowej czołówce

Najnowszy ranking aktywności artystycznej opublikowany przez prestiżowy portal internetowy operabase.com uwzględnia 672 instytucje na całym świecie. Opera Wrocławska ma tam zaszczytne 16. miejsce.

To wiadomość niezwykła, ale trzeba wiedzieć, że taka pozycja nie spada z nieba, a jest rezultatem wieloletniej pracy prowadzonej przez liczny zespół pod dyrekcją Ewy Michnik.

Warto wiedzieć, że Warszawa ze znacznie lepiej finansowaną Operę Narodową zajmuje miejsce 38., a w pierwszej setce jest na 98. pozycji Kraków. Wszyscy, którzy śledzą rozwój wrocławskiej sceny, nie mają wątpliwości, że podwaliny pod obecną pozycję na świecie zaczęto stawiać w 1995 roku, gdy władze Wrocławia zaproponowały Ewie Michnik stanowisko dyrektora naczelnego i artystycznego opery.

Wtedy Ewa Michnik wykazała dużą odwagę. Przejmowała odpowiedzialność za scenę, na której nie mogła wystawiać przedstawień, bo trwał niekończący się remont. Dość szybko okazało się, że we Wrocławiu zaczęły powstawać niespotykane wcześniej na polskim gruncie projekty, a potencjał artystyczny i menedżerski Ewy Michnik pozwolił pokonywać największe przeszkody. Poparcie władz było ważne, ale jeszcze ważniejsze okazało się wyciszenie splotu intryg i waśni w zespole, które zaowocowały strajkiem przeciwko mianowaniu nowej dyrektor.

W wywiadzie Jana Stanisława Witkiewicza z Ewą Michnik opublikowanym w książce pod tytułem "Artystyczna uczciwość" jest również i o tym mowa, że ówczesny szef "Solidarności" Marian Krzaklewski w publicznej wypowiedzi uznał strajk w Operze Wrocławskiej za największe osiągnięcie związku na polu kultury w 1995 roku. Ewa Michnik przetrwała ten strajk, zbudowała zespół i nie mając miejsca w gmachu, który był remontowany, rozpoczęła realizację spektakli w różnych miejscach, a w 1997 roku odważyła się na wystawienie "Aidy" w Hali Ludowej z widownią na 6 tys. osób. Owe kroki udowodniły, że opera pod taką dyrekcją nie może być sztuką zramolałą.

Obecnej pozycji nie dałoby się osiągnąć, gdyby Ewa Michnik choćby przez chwilę zwątpiła w operę, uwierzyła, że to sztuka odchodząca w zmierzch, która gromadzi wyłącznie wąską, wyrafinowaną, a może nawet snobistyczną publiczność. Stało się inaczej - wrocławski zespół uwierzył, że można grać, śpiewać i przedstawiać najwyższej klasy widowiska w różnych warunkach, sięgając przy tym po najwyższy poziom artystyczny. 10 lat temu miałem okazję oglądać wrocławską "Carmen" w przestronnym hallu nowoczesnego hotelu "Dorint". Potem była niezwykła "Gioconda" [na zdjęciu] ze sceną na Odrze i ogromną widownią pod gołym niebem. I wiele innych realizacji, w tym niezrównany, rozłożony na kilka lat wagnerowski "Pierścień Nibelunga" pod muzycznym kierownictwem maestro Ewy Michnik.

Obecnie Opera Wrocławska działa w pięknie odrestaurowanej siedzibie, ale z wielkich inscenizacji nie zrezygnowała. Ostatni sukces to letni "Bal Maskowy" na Stadionie Olimpijskim. Na przełomie września i października we Wrocławiu odbywać się będzie III już Festiwal Opery Współczesnej. Rusza nowy sezon, będą kolejne premiery.

Kilkanaście lat temu mało kto mógł przypuszczać, że właśnie ta polska opera będzie odnotowywana na światowych listach obok Nowego Jorku, Londynu, Berlina, Petersburga i Wiednia. To sukces Wrocławia, wielu ludzi, ale także Polski. I trzeba powiedzieć jasno, że stoi za nim niezwykła osobowość Ewy Michnik, która przed laty wyznaczyła sobie cel i przekonała wielu ludzi, że warto go realizować.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji