Artykuły

Wrocław. Debata "Gazety" O ESK

Zainteresowani tematem wrocławskiej oferty artystycznej i Europejskiej Stolicy Kultury mogli wysłuchać debaty z udziałem m.in. szefa artystycznego ESK 2016 Krzysztofa Czyżewskiego i dyrektorów wrocławskich instytucji kulturalnych

Stoimy przed podobnym wyzwaniem jak Wrocławska Inicjatywa Rowerowa - mamy fajne, krótkie ścieżki, ale brakuje nam połączenia ich w jeden system - mówił podczas sobotniej debaty we Wrocławskim Teatrze Lalek Krzysztof Czyżewski, dyrektor artystyczny ESK

W sali kolumnowej Wrocławskiego Teatru Lalek spotkali się dyrektorzy instytucji artystycznych, ale i przedstawiciele organizacji pozarządowych zajmujących się kulturą. Nasze zaproszenie przyjęli szef ESK i dyrektor wydziału kultury urzędu miejskiego. Pojawili się członkowie Społecznej Rady Kultury, redaktorzy kwartalnika "Rita Baum", ludzie związani z Centrum Reanimacji Kultury na wrocławskim Nadodrzu. Debata trwała trzy godziny, a potem znalazła kontynuację w kuluarowych rozmowach.

Krzysztof Czyżewski mówił m.in. o kulturze głębokiej - kluczowym pojęciu w projekcie wrocławskiej ESK. To kultura, która w analogii do ekologii troszczy się o środowisko, wiąże nasze działania z życiem miasta. - Kultura musi stać się integralną częścią życia, a nie wyizolowaną gałęzią - przekonywał. - Musi dotyczyć wszystkiego, co się dzieje w mieście. To nie jest kultura osobna, lepsza, mądrzejsza, dostępna dla wtajemniczonych. Musi przenikać wszystko - zarówno operę, jak Ośrodek Postaw Twórczych i wrocławski squat.

Podczas dyskusji pojawił się temat Nadodrza, które ma spełniać rolę nowego, alternatywnego dla centrum miasta miejsca koncentracji inicjatyw artystycznych. Ale też innych, odleglejszych od Rynku dzielnic. - Jak ogarnąć Wrocław? Nadodrze ma już inwestycje. A Krzyki? Muchobór? Leśnica? Nasze działania mają być rodzajem akupunktury, punktowo dotykającym całego miasta - mówił Czyżewski.

Jarosław Broda, dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miejskiego we Wrocławiu, zwrócił uwagę, że na Nadodrze miasto kieruje ogromny strumień pieniędzy. -Wyremontowane budynki tak działają na otoczenie, że aktywizują sąsiadów - mówił. - Ale w ślad za inwestycjami w mury czy elewacje muszą iść działania społeczne. Próbujemy więc lokować tam różne przedsięwzięcia kulturalne.

Hubert Kostkiewicz z Centrum Reanimacji Kultury przestrzegał jednak, że z oddolnymi inicjatywami kulturalnymi na Nadodrzu trzeba ostrożnie, bo można wylać dziecko z kąpielą: - CRK jest właśnie w trakcie remontu, który miał trwać dziewięć miesięcy, a zajmie przynajmniej dwa lata. To oznacza śmierć CRK. My już widzimy pierwsze symptomy. Problem w tym, że oddolna kultura alergicznie reaguje na regulacje z zewnątrz. Ludzie, którzy z nami współpracują, w momencie takiej ingerencji odchodzą.

Apetyt na wolne przestrzenie

Uczestnicy dyskusji zwracali też uwagę na brak w mieście (poza CRK i Wagenburgiem) przestrzeni otwartych na eksperymenty. Domy kultury czy kluby komercyjne nie spełniają tej roli. Elżbieta Chromiec z Obywatelskiej Rady Kultury postulowała, by przyjrzeć się, jak to się dzieje w Berlinie czy w Lipsku. Zaproponowała też powołanie fundacji, która wesprze organizacyjnie taki eksperyment. A Konrad Imiela, dyrektor Teatru Muzycznego "Capitol", mówił, że funkcję otwartej na eksperymenty przestrzeni mógłby spełniać Impart.

- A na czym polega nasza europejskość? - pytał z kolei prowokacyjnie Zbigniew Szymczyk z Wrocławskiego Teatru Pantomimy. - Mam przyjemność prowadzić teatr, który był jedną z ikon Wrocławia. Chciałbym, żeby wrócił do tego poziomu. Tylko jak? Podobny teatr z Berlina ma stukrotnie wyższy budżet. Na działalność artystyczną mam 300 tys. zł rocznie. Nie mogę wyjechać na festiwal za granicę, bo nie mam na bilety lotnicze i transport dekoracji.

Wątek kryzysu ekonomicznego nieuchronnie pojawił się w dyskusji. - Nie uciekniemy przed nim - mówił Jarosław Broda. - Nasze plany z pewnością będą weryfikowane przez bieżącą sytuację. Walce o ESK towarzyszyło przekonanie, że na kulturę spadnie deszcz pieniędzy. Tak nie będzie. Ale niezależnie od tego, jak trudny będzie budżet Wrocławia, ten projekt będzie priorytetowy.

Wizja zaciskania pasa nie przeraziła jednak przedstawicieli offowych placówek i instytucji pozarządowych. - Projektem ESK interesuję się od samego początku - mówił Maciej Masztalski z Grupy Teatralnej Ad Spectatores. - Od trzech lat z czystej ciekawości jeżdżę po miastach - stolicach kultury. Zauważyłem jedno: tam nikt nikogo o nic nie pytał, tam każdy robił swoje. Wiele gorzkich słów można wypowiedzieć o sytuacji finansowej naszych instytucji, zwłaszcza w porównaniu z niemieckimi. Ale jaki jest budżet Niemiec w porównaniu z Polską? Od lat prowadzę przedsiębiorstwo teatralne i co miesiąc walczę o życie. Wiem, że idzie kryzys i nie będzie lekko. Ale jestem optymistą - wiem, że kultura zawsze wyciągała z kryzysu. Robię więc co mogę w takich warunkach, jakie mam.

Nowe miejsce dla kultury

Krzysztof Mieszkowski, dyrektor Teatru Polskiego, przyznał się do wątpliwości związanych z pytaniem o kryzys. - Czy kultura go przeżywa, czy jest on rezultatem mechanizmów, które wykluczają ją z przestrzeni społecznej? Moim zdaniem to obecny neoliberalny system ekonomiczny sprawia, że wykluczane są działania społeczne. Po 1989 roku nie wypracowaliśmy ustroju kultury ani systemu jej finansowania. Projekt ESK powinien być dla nas pretekstem do jego zbudowania. Czymś najgorszym byłoby postawienie w opozycji do instytucji kultury tych mniejszych organizacji, które nie mają siły. Najłatwiej się pokłócić i podzielić - to na pewno nam się uda. Ale można też spróbować wypracować platformę dialogu.

Krzysztof Czyżewski podsumował: - Znaleźliśmy się w momencie, kiedy kultura powinna stać się elementem walki z kryzysem, rozwiązywania problemów miasta, także ekonomicznych. Nie chcemy, żeby ESK było projektem, który będzie polegał na tym, że wrzucimy mnóstwo kasy w kulturę, a potem zostaną tylko zgliszcza, bo zrobiliśmy sobie święto. Dla mnie najważniejszą datą w tym projekcie jest styczeń 2017 roku i odpowiedź na pytanie, gdzie się wtedy znajdziemy i czy będziemy mieli siłę iść dalej.

Zorganizowana przez "Gazetę" debata była pierwszym otwartym spotkaniem z szefem projektu ESK. Kolejne zaplanowano na 5 października - organizuje je Avant Art Festival.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji