Artykuły

Ogarnęła nas niemoc

- Wierzę w ludzi, którzy będą tworzyć ten teatr. Cieszę się, że do zespołu aktorskiego udało mi się pozyskać artystów, z którymi stworzyłam wcześniej coś interesującego - mówi AGNIESZKA GLIŃSKA, dyrektorka Teatru Studio w Warszawie.

To trzecie podejście do utworu, który rozpoczął pani przygodę z Czechowem...

Agnieszka Glińska: Myślę, że do końca życia będę chodziła pod rękę z "Trzema siostrami".

Po pierwszej realizacji w 1998 roku pisano, że pojawiła się interesująca młoda reżyserka, która "zwraca uwagę znawców, ale też daje zwyczajną radość z oglądania teatru".

- Pan przypomniał dobrą recenzję, ja zapamiętałam głównie te złe.

Podstawowym zarzutem było to, że świat mężczyzn pozostawiła pani wtedy w dalekim tle...

- Mówiono o tym spektaklu, że jest feministyczny, ale jako przytyk, nagana. Chyba nie umiałam wtedy zrozumieć tych mężczyzn. Mam poczucie, że wiele rzeczy w tamtej realizacji nie zostało zauważonych. Ale pewnie jest tak, że brakowało mi odpowiedniego doświadczenia, więc źle je wyartykułowałam. Potem każde następne spotkanie z siostrami rozgrywało się w innym czasie, na innym etapie mojego życia, więc zawsze opowiadałam o innych dziewczynach.

O czym będzie to przedstawienie w Teatrze Telewizji?

- To spektakl o niemocy.

I jak zwykle w przypadku "Trzech sióstr" o niespełnieniu?

- Nasze niespełnienie to jedno, a nasza niemoc w realizowaniu własnego życia to drugie i, jak wydaje mi się dziś, bardziej bolesne. Mamy pretensje do świata i pewne oczekiwania, a tak naprawdę obezwładnia nas niemoc zrobienia jakiegokolwiek kroku. Obejrzałam ostatnio jeden z filmów o Batmanie i tam padły słowa: "Nieważne, co masz w środku, ważne, co robisz". To dotyczy też "Trzech sióstr". Ich szlachetne marzenia i tęsknoty to jedno, ale nic nie robią, by je urzeczywistnić. Nawet nie próbują.

To także diagnoza dzisiejszych czasów?

- Trochę tak. W "Pożegnaniach" Stanisława Dygata, które reżyserowałam w Teatrze Narodowym w Warszawie, jedna z bohaterek mówi: "Cała nasza inteligencja wymyśliła sobie taki aksjomat. Świata się nie zmieni, w związku z tym nie warto nawet próbować".

Poprzednia telewizyjna inscenizacja "Trzech sióstr" dokonana przez Aleksandra Bardiniego okazała się trampoliną do kariery odtwórczyń ról tytułowych: Krystyny Jandy, Joanny Szczepkowskiej i Ewy Ziętek. Kogo zobaczymy u pani?

- Jestem przekonana, że to będzie mocny tercet. W roli Olgi - Patrycja Durska, aktorka Teatru Ludowego, która grała u mnie już w "Czwartej siostrze" Głowackiego. Patrycja Soliman z Narodowego będzie Maszą, a rolą Iriny zadebiutuje Agnieszka Pawełkiewicz. Nie wiem, czy w dzisiejszych czasach Teatr Telewizji komukolwiek może ułatwić karierę, bo inna jest jego kondycja niż w 1974 roku, kiedy była tylko jedna stacja telewizyjna. Są wspaniałe i życzę wszystkim trzem, żeby mogły się rozwijać i grać piękne role. A w obsadzie oprócz nich zobaczymy Barbarę Horawiankę, Jerzego Trelę, Krzysztofa Stroińskiego, Krzysztofa Stelmaszyka, a z młodszego pokolenia Borysa Szyca, Wojciecha Solarza i jeszcze mało znanego Kubę Firewicza.

Od tego sezonu objęła pani warszawskie Studio. Jaki to będzie teatr za dyrekcji Agnieszki Glińskiej?

- Wierzę w ludzi, którzy będą tworzyć ten teatr. Cieszę się, że do zespołu aktorskiego udało mi się pozyskać artystów, z którymi stworzyłam wcześniej coś interesującego. Ludzi, z którymi dobrze się porozumiewam, a przede wszystkim dzięki którym mam wrażenie, że wciąż się rozwijam. Te spotkania zawsze dużo znaczyły dla obu stron. Pierwszy sezon jest naznaczony wcześniejszymi ustaleniami. Większość z nich podchwyciłam z entuzjazmem. Tak było w przypadku "Anny Kareniny" w reżyserii Pawła Szkotaka.

Nie żal pani, miłośniczce literatury rosyjskiej, że sama nie robi "Anny Kareniny"?

- Myślę, że większości spektakli, które pojawią się na scenie Studia, będzie mi trochę żal, że sama ich nie reżyseruję. Iwan Wyrypajew robi ze studentami z Krakowa swój genialny tekst "UFO. Kontakt". Szczerze mu zazdroszczę.

A co jeszcze w planach?

- Kuba Kowalski pracuje nad "Wichrowymi Wzgórzami" w adaptacji Julii Holewińskiej. Sama na koniec roku przygotuję "Spalonych słońcem", do których przymierzałam się od pewnego czasu. Chcę otworzyć to miejsce także dla dzieci, z myślą o nich organizujemy cykl warsztatów teatralno-muzycznych. Pozostanie scena jazzowa i filmowe transmisje oper. Kawiarnie dla publiczności oddajemy twórcom klubu Chłodna 25. W październiku w Galerii robimy dużą wystawę Jerzego Grzegorzewskiego. Kiedyś teatr funkcjonował pod nazwą Centrum Sztuki - Studio i ona jest bardzo inspirująca.

Sylwetka

Agnieszka Glińska, reżyserka

Absolwentka wydziałów aktorskiego i reżyserii Akademii Teatralnej w Warszawie. Uznanie przyniosły jej inscenizacje wielkiej literatury europejskiej: Szekspira, Hrabala, von Horvatha, Czechowa. Laureatka Paszportu "Polityki" i Nagrody im. Schillera. Od tego sezonu dyrektor artystyczna Centrum Sztuki Studio w Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji