Artykuły

Poznań. Premiera Strzępki i Demirskiego w sobotę

- Staramy się odpowiedzieć na pytanie, gdzie się robi politykę w Polsce. Bo przecież nie tylko w Sejmie - opowiadają o spektaklu "Firma" Monika Strzępka i Paweł Demirski. Premiera w sobotę w Teatrze Nowym.

Na scenie stół, wokół niego - kilka krzeseł. W podwieszanych szybach odbijają się sylwetki wchodzących aktorów. - O Jezu, mamy spóźnienie! To czemu nie mówicie? - rzuca reżyserka Monika Strzępka i zasiada na widowni, by obejrzeć fragment próby. - Gosia! - ponagla jedną z aktorek, a potem w żartach mruczy do siebie pod nosem: - Pewnie leży gdzieś na torowisku.

Zapada cisza. Na jednym z krzeseł zaczyna szlochać mężczyzna grany przez Aleksandra Machalicę. - Byłem kolejarzem, a teraz nawet nie wiem, jak się ta spółka nazywa. Jakoś głupio - wyjawia powody rozpaczy.

Wczorajsza konferencja prasowa i krótki sceniczny pokaz, poprzedzające sobotnią premierę "Firmy", aż kipiały od emocji. - Na hasło "katharsis" wychodzę! - zagroziła Monika Strzępka, podnosząc się z krzesła po jednym z pytań. - Ciężko jest mówić o spektaklu przed premierą: to wielki stres i nic nie jest gotowe, a państwo nie wiecie, o co pytać, bo nic jeszcze nie widzieliście - tłumaczyła chwilę później.

O pracy z poznańskimi aktorami opowiadała m.in.: - Chciałam szybciej. Poluzowałam. Jest to bardzo sympatyczna praca. Pomimo dyrektora - spojrzała zadziornie w stronę Piotra Kruszczyńskiego, dyrektora Teatru Nowego.

To właśnie Kruszczyński zaproponował duetowi teatralnych prowokatorów realizację spektaklu w Poznaniu. - Wysłałem do Pawła SMS w tej sprawie w listopadzie zeszłego roku. Jechałem wtedy pociągiem do Wrocławia - wspominał wczoraj Kruszczyński.

- Pomysł na ten spektakl narodził się już kilka lat temu, gdy czytaliśmy z Moniką artykuły o rozpadzie kolei - wracał do prapoczątków tekstu Paweł Demirski. - Daliśmy sobie trochę pola, by zastanowić się nad tym, czym jest teoria spiskowa - dodał.

A Monika Strzępka opisywała, jak ich wspólny pomysł ewoluował: - Wcześnie zrozumieliśmy, że to nie jest tak naprawdę przedstawienie o kolei. Czego byśmy w naszym kraju nie dotknęli - czy to PKP, czy szkolnictwa, czy służby zdrowia - właściwie nie ma miejsca, gdzie nie byłoby afery. Mamy w związku z tym dwa podejrzenia: że albo to wszystko to jest jakiś gigantyczny spisek, albo ludzie, wprowadzający w życie kluczowe decyzje, nie wiedzą tak naprawdę, jakie będą ich skutki - nie kryła wzburzenia reżyserka.

- Jak się nazywa nasza tytułowa firma? Polska, proszę pana! - odpowiedziała jednemu z dziennikarzy. Wyjaśniała też: - Nie myślimy w kategoriach zła, mówimy o tym, w jakich okolicznościach jesteśmy się w stanie dać skorumpować. - Jestem zwierzęciem społecznym i mam prawo wypowiadać się w imieniu swojej wsi - uważa reżyserka.

W spektaklu "Firma" zobaczymy: Antoninę Choroszy, Sławę Kwaśniewską, Małgorzatę Łodej-Stachowiak, Martę Szumieł, Radosława Elisa, Grzegorza Gołaszewskiego, Mateusza Ławrynowicza, Aleksandra Machalicę i Michała Opalińskiego. Scenografia i kostiumy - Michał Korchowiec. Muzyka - Jan Suświłło.

Premiera - w sobotę o godz. 19 na Dużej Scenie. W niedzielę - premiera loży patronów.

Na zdjęciu: próba spektaklu

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji