Artykuły

Wrocławianie żegnają Jarockiego

- Długo pracował nad tekstem adaptacji i ponieważ mieszkał w mieszkaniu służbowym w teatrze, schodził do pracy nad tekstem do mojego i na długie godziny zagłębiał się w starym fotelu - mówi Maria Dębicz, wieloletnia kierowniczka literacka Teatru Polskiego.

Twórca jednej z najwybitniejszych polskich inscenizacji - "Tanga" według Mrożka w krakowskim Starym Teatrze - we Wrocławiu mieście obecny był już w latach 60.

Z Teatrem Współczesnym (dawniej Teatr Rozmaitości) współpracował już w 1958 roku i aż do lat 70. realizował inscenizacje tekstów Tadeusza Różewicza - m.in. rewelacyjna "Stara kobieta wysiaduje" z Mają Komorowską w roli głównej w 1969 roku - Helmuta Kajzara, Antoniego Czechowa czy Szekspira. W 1988 roku zrobił w tym teatrze "Samobójcę" według Nikołaja Erdmana.

Na początku lat 90. powrócił po raz wtóry do Wrocławia, by rozpocząć współpracę z Teatrem Polskim od wybitnej "Pułapki" według Tadeusza Różewicza. Potem powstały "Płatonow" i "Płatonow - Akt pominięty" według Antoniego Czechowa, a dla Współczesnego też Czechow, ale "Wiśniowy sad". Na otwarcie nowej sceny Polskiego - na Świebodzkim w 1994 roku zrealizował "Kasię z Heilbronnu" Heinricha von Kleista. Po "Historii PRL" według Mrożka ostatnim spektaklem na scenie Polskiego był czechowowski "Wujaszek Wania" w 2000 roku.

- To był fantastyczny twórca i człowiek - mówi Maria Dębicz, wieloletnia kierowniczka literacka Teatru Polskiego. - Długo pracował nad tekstem adaptacji i ponieważ mieszkał w mieszkaniu służbowym w teatrze, schodził do pracy nad tekstem do mojego i na długie godziny zagłębiał się w starym fotelu. Miał silny związek artystyczny z Różewiczem już od lat 60., gdy tworzył wybitne inscenizacje w krakowskim Starym Teatrze - dodaje.

Jerzy Jarocki wyreżyserował polskie prapremiery większości dramatów autora "Wyszedł z domu".

- Z Jarockim stawiałam pierwsze kroki w teatrze jako jego studentka jeszcze w szkole teatralnej w Krakowie - mówi z płaczem Halina Skoczyńska, ulubiona aktorka reżysera (grała m.in. w obu "Płatonowach" czy "Wujaszku Wani"). - I potem wszystko, co dla mnie najważniejsze zawodowo w teatrze, było z nim związane. - Był bardzo wymagający w pracy, ale obiegowa opinia, że był tyranem wobec aktorów, jest fałszywa. To był ciepły, wrażliwy człowiek. Ważne dla niego było nie tylko to, co aktor mógł dokonać na scenie, ale także potrafił nam pomóc nie tylko na scenie, ale i w życiu. To jedyny reżyser, do którego na próby przychodziłam nawet wtedy, gdy nie grałam w jego spektaklu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji