Artykuły

Modrzejewska - bogini czy proszek do zębów?

Talent takiego formatu zdarza się w dziejach sceny może raz na sto lat. W dodatku kobieta niezwykle piękna, a przy tym bardzo inteligentna... - Rozmowa z prof. Emilem Orzechowskim, teatrologiem, założycielem Fundacji Wspierania Badań nad Życiem i Twórczością Heleny Modrzejewskiej.

Katarzyna Siwiec: Od pewnego czasu w Krakowie (zwłaszcza w środowisku uniwersyteckim) słychać szepty, że pan się kocha w Helenie Modrzejewskiej...

Emil Orzechowski: A cóż w tym osobliwego? To najwybitniejsza z polskich aktorek; talent takiego formatu zdarza się w dziejach sceny może raz na sto lat. W dodatku kobieta niezwykle piękna, a przy tym bardzo inteligentna. Ale ta moja ulubiona gwiazda obchodzi właśnie 172. urodziny. Żałuję, że rozminęliśmy się w czasie, bo gdybyśmy się spotkali, z pewnością należałbym do grona jej bliskich wielbicieli.

Miałby pan rywali z pierwszych stron gazet.

- Niestety! Takich jak Henryk Sienkiewicz, Stanisław Witkiewicz, a być może też Adam Chmielowski, bardziej znany światu jako święty Brat Albert. Ale nie przykładajmy do tych rozgrywających się w XIX stuleciu historii dzisiejszej miary. To w wielu przypadkach fascynacje duchowe, które bynajmniej nie musiały kończyć się w alkowie.

Co Krakowowi zostało dziś po Helenie Modrzejewskiej? Oprócz teatru jej imienia? Oprócz nazwy ekspresu Intercity kursującego do Warszawy? No i oprócz słynnej "Modrzejówki" w opłakanym stanie? Pytając wprost: dlaczego już po raz trzeci urządza pan, wraz z gronem pasjonatów, urodziny aktorki?

- Mamy jeszcze grobowiec Modrzejewskiej na cmentarzu Rakowickim (szczątki artystki zostały sprowadzone z Kalifornii, gdzie zmarła w 1909 r., a jej krakowski pogrzeb przeobraził się w manifestację patriotyczną), mamy parę tablic pamiątkowych. Na Rakowicach spoczywa jej matka Józefa Bendowa, której grobowiec będzie niebawem restaurowany przez Obywatelski Komitet Ratowania Krakowa. A "Modrzejówka"? Cóż, jednym z celów fundacji, a zarazem naszym największym marzeniem jest przywrócenie jej dawnej właścicielce. Pamiątki po wielkiej artystce, które z zapałem gromadzimy, powinny znaleźć wreszcie godne miejsce. Dlaczego urządzamy urodziny? Bo nasza solenizantka została niesłusznie zapomniana. To ogromnie niesprawiedliwe, że w jej rodzinnym mieście można by dziś, wzorem pewnego brytyjskiego dziennikarza, zapytać: Modrzejewska - czy to proszek do czyszczenia zębów? Ale myślę, że już niebawem nadejdzie jej czas i o tej największej z polskich aktorek będzie się dużo pisać i mówić. W przywracaniu pamięci o Modrzejewskiej wspierają nas konsulat USA (aktorka przyjęła obywatelstwo amerykańskie, była matką wybitnego Amerykanina, konstruktora mostów - Ralpha Modjeskiego) oraz Krakowski Bank Spółdzielczy, który narodził się w jej czasach. Modrzejewska, a raczej Jadwiga Helena Misel - bo tak brzmi jej prawdziwe nazwisko - to chyba obok Marii Skłodowskiej-Curie jedyna Polka, która zasłynęła w swoim czasie w świecie.

A Rubinstein? Też zresztą Helena?

- Proszę sobie wyobrazić, że obie panie się znały! Modrzejewska przekazała nawet przyszłej właścicielce kosmetycznego imperium swoją pilnie strzeżoną recepturę na krem, otrzymaną zapewne od matki.

Matce zawdzięczała Helena jeszcze przepisy kulinarne, które odnalazł pan wśród jej amerykańskich zapisków. Czy wielkie aktorki zajmują się kuchnią?

- Przebogata osobowość Heleny nie pozwalała na zasklepienie się w jednej tylko dziedzinie. Modrzejewska sporo czasu poświęcała na cele charytatywne, np. wykonywała lalki, które sprzedawano na rzecz ubogich. Założyła też w Zakopanem szkołę koronkarską, która dotrwała do naszych czasów, lecz niestety, parę lat temu przestała istnieć. Swymi umiejętnościami pisarskimi zadziwiła samego C. K. Norwida, który twierdził wręcz, że zamiast tuła się po świecie, aktorka powinna zająć się pisaniem. Potrafiła nieźle gotować, a nawet prowadzić farmę w Kalifornii, gdzie osiedlili się wraz z mężem i gronem przyjaciół (wśród nich znalazł się wspomniany na początku autor "Trylogii"). Przepisy, owszem, odnalazłem i wydałem w osobnej książeczce. To nie tylko kulinaria, ale i porady odnoszące się do zachowania urody, wskazówki przydatne w prowadzeniu gospodarstwa itp. Niektóre z nich zostały zresztą wypróbowane, a specjałem o nazwie "Placek naprędce do kawy" zachwycił się sam Sławomir Mrożek z małżonką, poczęstowany nim w Zakładzie Teatru Uniwersytetu Jagiellońskiego w czerwcu 1990 r.

Gdyby Modrzejewska pojawiła się dziś w gronie początkujących aktorek, to miałaby szanse na wielką karierę? Który ze współczesnych nam reżyserów potrafiłby się zmierzyć z jej osobowością sceniczną? Lupa? Wajda? A może Warlikowski?

- Zaskoczę panią. Myślę, że Krzysztof Jasiński. Zaoferowałby jej na pewno wielkie szekspirowskie role, jak Julia, Ofelia, bo do tego akurat autora wszech czasów sam ma przecież słabość. Ona właśnie tym repertuarem zadziwiła świat. By się z nim zmierzyć, opuściła Polskę i występowała w teatrach anglojęzycznych w USA. Jasiński pozwoliłby jej na swobodę, nie krępowałby swoją wizją. Z całą pewnością urzekłaby go nie tylko osobowość aktorki i jej atrakcyjność zewnętrzna (co zrozumiałe), ale rzadko spotykana u kobiet jej epoki sprawność fizyczna, a do tego aspektu Krzysztof przywiązuje wielką wagę. Modrzejewska świetnie pływała, jeździła konno, chodziła po górach, a wszystko to sprawiało, że wyglądała znacznie młodziej, niż wskazywała jej metryka. Kiedy w późniejszym wieku, dopadł ją paraliż - prawdopodobnie na skutek wylewu - sama, ogromnym uporem, potrafiła do tego stopnia przezwyciężyć jego skutki, że wróciła na scenę. Nie, w żadnym wypadku nie pasowało do niej określenie "słaba kobietka". Choć trzeba przyznać, że na scenie potrafiła kapitalnie i niezwykle wiarygodnie zemdleć.

Miała rywalki?

- No pewnie. W Krakowie była nią Antonina Hoffmannowa, z którą razem grały w teatrze. Hoffmannowa była wykształconą aktorką, czego o Modrzejewskiej powiedzieć nie sposób. Nasza solenizantka, absolwentka pensji ss. prezentek, pobierała jakieś lekcje i miała swoich scenicznych mistrzów, ale generalnie jej aktorski talent można nazwać samorodnym. A w świecie porównywano ją z Sarah Bernhardt.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji