Artykuły

Monika i jej "Szafa"

- Spektakl jest o tematyce żydowskiej, a taka specjalna szafa jest pewnym centrum w synagodze, miejscem, gdzie się m.in. przechowuje Tory - o swoim monodramie "Szafa" opowiada MONIKA KUFEL, aktorka Teatru im. Solskiego w Tarnowie.

Ireneusz Kutrzuba: W Teatrze im. Solskiego pojawiła się Pani tuż po szkole teatralnej, ale już z sukcesami na koncie, bo uhonorowano Panią bardzo prestiżową nagrodą "Szczebel do kariery".

Monika Kufel: Właściwie to w Tarnowie pojawiłam się jeszcze jako studentka wrocławskiej szkoły teatralnej, a "Szczebel do kariery" dostałam trochę później, już po związaniu się z tarnowską sceną. Konkretnie podczas Ogólnopolskiego Festiwalu Jednego Aktora za moje dyplomowe przedstawienie "Szafa". Jest to nagroda za debiut dla młodej aktorki, a ponieważ formalnie byłam wówczas jeszcze studentką, więc było to naprawdę duże wyróżnienie.

Czy teatr w Tarnowie był Pani świadomym wyborem, czy też zadecydowały inne czynniki?

- Chyba te "inne czynniki". Jak każda kończąca szkołę teatralną młoda aktorka szukałam miejsca, gdzie mogłabym zacząć, jeździłam po teatrach, telefonowałam, ale bez konkretnych rezultatów. W trakcie tych peregrynacji trafiłam do Tarnowa, właściwie na samym końcu, bo nigdy tutaj nie byłam, a o samym teatrze wiedziałam stosunkowo niewiele, l nagle szok: dyrektor Markiewicz mówi, że da mi pracę, a zaczynać mogę dosłownie od zaraz. To było naprawdę od zaraz, bo już dzień po tej rozmowie uczestniczyłam w próbach "Małej Syrenki".

A później był Pani spektakl dyplomowy, czyli "Szafa" [na zdjęciu]. Skąd wziął się pomysł na to przedstawienie?

- Kiedyś wpadł mi w ręce tekst Olgi Tokarczuk pt. "Szafa" i od razu pomyślałam sobie, że bardzo chciałabym na tej podstawie zrealizować przedstawienie. Było to kilka lat temu, później trochę o tym zapomniałam, ale pomysł gdzieś tam dojrzewał w zakamarkach pamięci. Temat wrócił przy okazji konieczności zrealizowania spektaklu dyplomowego i postanowiłam rozwinąć ten tekst, jakby uzupełnić temat. Spektakl jest o tematyce żydowskiej, a taka specjalna szafa jest pewnym centrum w synagodze, miejscem, gdzie się m.in. przechowuje Tory. Z drugiej strony natomiast, w literaturze i pamiętnikach z czasów wojny, szafa pojawia się bardzo często jako sekretne wejście do pomieszczeń, w których lokowano ukrywających się Żydów. Tak się ten temat rozwijał, dojrzewał, aż powstał scenariusz, a później spektakl. Przy okazji pobytu w Tarnowie dowiedziałam się, że jego historia w dużym stopniu wiąże się z Żydami, z ich kulturą, że stąd odszedł pierwszy transport do obozu w Oświęcimiu... "Szafa" wpisała się jakby w to miasto i jego dzieje, dobrze się to wszystko poukładało...

Potem był dyplom, "Szczebel do kariery", a "Szafa" natychmiast znalazła się w repertuarze tarnowskiej sceny i odniosła duży sukces...

- Tak, dyrektor Markiewicz od razu zainteresował się "Szafą", teatr jakby przejął mój dyplom i przedstawienie znalazło się w repertuarze.

Był szczebel, jest kariera... Nie tylko tarnowskiej publiczności spodobała się "Szafa", jest Pani bowiem zapraszana z przedstawieniem na różne festiwale i imprezy. Były Dni Kultury Żydów Galicyjskich, Festiwal Kultury Żydowskiej w Krakowie, ostatnio festiwal w Macedonii...

- Nawet dwa festiwale w Macedonii, bo prezentowałam "Szafę" na Międzynarodowym Festiwalu Monodramów w Bitoli i Międzynarodowym Festiwalu "Aktor Europy".

Słyszałem, że Pani spektakl stał się powodem poważnych sporów jurorów w Bitoli.

- To może opowiem od początku. Zaproszona zostałam na festiwal do

Bitoli, tam spektakl bardzo spodobał się większości jurorów, którzy chcieli mi przyznać główną nagrodę. Dodam, że na festiwalu jest tylko jedna nagroda. Przewodniczący jury, Rosjanin, forował natomiast przedstawienie z Armenii i to spowodowało pewien rozdźwięk i różnice zdań wśród członków jury. W efekcie nagrodę dostał Ormianin, ale mnie zaproponowano udział w drugim festiwalu "Aktor Europy" w Otaszewie. Konkretnie propozycja wyszła osobiście od ministra kultury Macedonii, któremu mój spektakl bardzo się podobał. Było to bardzo niespodziewane, nie planowaliśmy drugiego występu w innym mieście, ale... pojechaliśmy. l na tym drugim festiwalu zdobyłam nagrodę ministra kultury.

"Szafa" była grana w Macedonii po polsku. Czy bariera językowa nie stanowiła przeszkody w zrozumieniu treści i przesłania przedstawienia?

- Byłam tym bardzo zdziwiona, bo szykowaliśmy się do rozmów w języku angielskim, ale tak na dobrą sprawę to bariery językowej prawie nie ma. Macedoński jest z rodziny języków słowiańskich i gdy mówi się po polsku wolno i wyraźnie, to Macedończycy wszystko rozumieją - odwrotnie.

Co dalej z "Szafą"? Słyszałem, że dostała Pani zaproszenia na kolejne festiwale.

- Tak, zaproszono mnie na Festiwal Singera do Warszawy, mam też zaproszenie na festiwal do Kijowa, który odbędzie się w kwietniu przyszłego roku. "Szafa" będzie też normalnie w repertuarze Teatru im. Solskiego i wszystkich serdecznie zapraszam. Myśli Pani o kolejnym, indywidualnym projekcie aktorskim? Tak, mam w planach kolejne przedstawienie, ale nie chciałabym jeszcze zdradzać szczegółów, bo nie wiem, jak wszystko się poukłada. Powiem tylko, że będzie ono w zupełnie innym klimacie, związane z zupełnie inną kulturą, mianowicie japońską.

Po tylu sukcesach z pewnością zainteresowały się Panią inne teatry. Czy nie zniknie Pani z Tarnowa?

- Faktycznie, pojawiły się pewne propozycje, a to, czy nie zniknę z Tarnowa zależy od kierownictwa Tarnowskiego Teatru. Mam nadzieję, że teatr będzie chciał mnie zatrzymać. Muszę dodać, że bardzo chciałabym nadal grać tu "Szafę", bo jest to miasto stworzone jakby do tego spektaklu. Tarnowski Teatr jest moim pierwszym teatrem, Tarnów jest miejscem mojej pierwszej pracy, więc zrodził się już pewien sentyment.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji