Artykuły

Mam Oskara!

- Marzę o dramatycznych rolach, które mogę grać dla osób wrażliwych. Które wymagają psychologicznego zacięcia. Takich, jakie gram w "Zazdrości", czy "Strategii motyli". O konkretnej roli nie marzę, bo mam już 34 lata plus VAT! - rozmowa z MAŁGORZATĄ WIERCIOCH, aktorką Bałtyckiego Teatru Dramatycznego od 1997 roku.

Joanna Krężelewska: Zacznę wcale nie aktorsko. Widuję Panią na spacerach z psami. Absolutnie skupioną na swoich pupilach. To całkiem liczne stado.

Małgorzata Wiercioch: Cała trójka. Jestem jedyną polską aktorką, która ma... Oskara! Ma ogon i cztery łapki, ale to szczegół. Cenniejszego Oskara mieć nie można. Pięć lat temu zabrałam go ze schroniska. Taka z niego była bida, a teraz to jamnik bambaryła. Żaden facet mnie tak nie kochał, jak on. Jest jeszcze 13-letnia kundelka. Zuzik Pieniński. Jak ktoś pyta mnie o rasę, to tak właśnie odpowiadam. No i Aria. Ma 17 lat 4 miesiące i 3 tygodnie. Jest ślepa, głucha i prowadzam ją po parku na smyczy, która jest dla niej białą laską. A do parku wożę ją w wózku spacerowym, gdzie ma swoją torbę do transportu psów. Śliczna jamniczka.

Pomówmy o teatrze. Przed Panią reżyserski debiut.

- To będzie bajkowa "Calineczka". Nie bardzo chciałam się zgodzić, bo im człowiek starszy, tym bardziej pokornie podchodzi do tematu. Kiedy byłam młodsza, byłam bardziej pewna siebie. Dlatego opiekę artystyczną nad spektaklem będzie sprawował dyrektor Derebecki. Ale cieszę się z tego doświadczenia, bo "Calineczka" jest świetnie napisana, będą wspaniałe kostiumy autorstwa Beaty Jasionek, no i doborowa obsada. Warto zobaczyć Kasię Ulicką-Pydę jako Ropuchę. Boki zrywać!

Zauważyłam, że wielu początkujących aktorów i to w różnych teatrach w całej Polsce ma problem z emisją głosu. Pani głos słychać i na balkonie i w ostatnim rzędzie. To kwestia umiejętności, czy rzecz wrodzona?

- Ma Pani rację. Dziś emisja wielu młodych aktorów jest do kitu. Do tego dochodzą jeszcze problemy artykulacyjne. Myślę, że problemu należy szukać w kadrze pedagogicznej, bo jest on ogólnopolski. Nazywamy takich aktorów pierwszorzędnymi, bo... słychać ich tylko w pierwszym rzędzie!

Czy ma Pani jakąś wymarzoną rolę?

- Kiedy to pytanie zadał nam na pierwszym roku studiów świętej pamięci Andrzej Polkowski, odpowiedziałam moim niskim głosem: "Julię i Ofelię". Dodam, że ważyłam wtedy 78 kg. Profesor popatrzył na mnie i odparł: "no chyba w teatrze dla niewidomych i niesłyszących". Ale raz Julię zagrałam! Tyle że to raczej parodia była. A poważnie - marzę o dramatycznych rolach, które mogę grać dla osób wrażliwych. Które wymagają psychologicznego zacięcia. Takich, jakie gram w "Zazdrości", czy "Strategii motyli". O konkretnej roli nie marzę, bo mam już 34 lata plus VAT!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji